X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Luca skinął głową.
- W porządku. Mila! - zawołał, wolno przenosząc wzrok
na córkę, która siedziała przy jego biurku na dywanie.
- Si?
- Gracie pójdzie z tobą do babci.
- Nie.
- Nie? - zdziwił się Luca, odsuwając się od biurka.
Mila na chwilę przestała się bawić, po czym zacisnęła usta
i powtórzyła, potrząsając głową:
-Nie!
Gracie nie wiedziała, czy ma wyjść z pokoju i zostawić
ich sam na sam. Najwyrazniej Luca nie umiał poradzić sobie
z rozpuszczonym dzieckiem.
- Chodz, Mila. Tata ma dużo pracy - powiedziała z wes�
tchnieniem. - Pójdziemy teraz do babci.
Dziewczynka wykrzywiła buzię do płaczu.
- Ale ona mieszka obok i przychodzi na kolację tylko raz
w tygodniu. Dlaczego mamy do niej iść?
No cóż. Trzeba poszukać mocniejszych argumentów.
- Nie byłoby ci smutno, gdybyś mieszkała obok i tylko
czasem widywała tatę?
Mila z przerażeniem spojrzała na ojca. Zadowolony Lu�
ca kiwnął głową.
- Wezmiemy trochę dżemu od cioci Jemmy i pójdziemy
do babci na przyjęcie - zaproponowała Gracie.
Poczucie winy, strach i perspektywa przyjęcia odniosły
spodziewany skutek.
- Czy Pino też jest zaproszony? - spytała Mila.
- Oczywiście - potwierdziła Gracie. - Na przyjęciu zawsze
musi być parzysta liczba gości, żeby każdy miał partnera do
rozmowy. Idziemy? - dodała, wyciągając rękę.
Mila spojrzała na Pina i wstała.
- Niedługo wrócimy - powiedziała Gracie, zerkając na
Lucę. - Potem Mila trochę się prześpi przed kolacją.
- Oczywiście. Dziękuję. - Luca skinął głową. Jak to moż�
liwe, że wszystko obyło się bez płaczu? On zupełnie nie wie�
dział, jak utrzymać córkę w ryzach. A może raczej wcale tego
nie chciał. Mała była taka słodka. I bardzo rozpieszczona.
- W takim razie zobaczymy się pózniej.
- Do widzenia. - Gracie wzięła Milę za rękę i szybko wyszła
z pokoju, żeby już nie widzieć zachwyconej twarzy Luki.
Bała się, że ten widok może zupełnie zawrócić jej w głowie.
Po zabawie u babci Gracie położyła dziewczynkę do łóż�
ka na popołudniową drzemkę. Po dniu pełnym wrażeń sama
z chęcią także by się położyła, ale czekały ją Ważne sprawy
do załatwienia.
Zapukała do drzwi gabinetu Luki, nie usłyszała jednak odpo�
wiedzi. Lampka na biurku była zgaszona, ale laptop włączony.
Na biurku stał telefon. Luca powiedział jej, że może dzwonić,
kiedy chce, więc postanowiła skontaktować się z ambasadą.
Z biciem serca usiadła w jego skórzanym fotelu. Bała się
tego, co może zaraz usłyszeć.
A jeśli powiedzą, że odnalezli jej ojca i już na nią czeka?
A może nie chce jej widzieć? A jeśli on już...?
- Panno Lane! - odezwał się głos w słuchawce. - Próbo�
waliśmy się z panią skontaktować.
O, Boże! Odnalezli go, a ja się nie odzywałam!
- Przepraszam - odparła zdławionym głosem. - Przepro�
wadziłam się. Czy... czy udało wam się go odnalezć?
- Bardzo mi przykro, kochanie. Niestety nie. Ale mam do�
brą wiadomość. W przyszłym tygodniu urządzamy przyjęcie
dla Australijczyków mieszkających w Rzymie. Chcemy za�
prosić także panią.
- Przyjęcie? - zdziwiła się Gracie.
- Tak. Przyjdzie pani?
Gracie była zawiedziona. Mimo wszystko jednak była
jeszcze jakaś szansa.
- Czy mogę się zastanowić?
- Oczywiście. Nie ma pośpiechu.
Gracie podała swój nowy adres i numer telefonu. Potem
odłożyła słuchawkę i wpatrywała się w nią niewidzącym
wzrokiem. Co za szczęście, że znalazła się u Luki. Przecież
inaczej byłaby już z powrotem w Australii.
Przypomniała sobie, jak Cara i Kelly żegnały ją na lotni�
sku. W ich oczach było tyle optymizmu i nadziei. Przyrodni
brat i siostra siedzieli w milczeniu na sofie, gdy wychodziła
z domu po pogrzebie matki.
Powinnam do nich zadzwonić, pomyślała. Powiedzieć, że
jest mi przykro. Boję się. I tęsknię za nimi. Przecież stano�
wimy rodzinę.
Ale nie mogła. I nie chciała. Jeszcze nie teraz. Dopiero
wtedy, gdy będzie miała jakieś dobre wiadomości. Nie mo�
że ich martwić.
Czy to jednak nie jest kara za to, że nie była lepsza dla
swojej matki? %7łe nie akceptowała jej drugiego małżeństwa
i swego przyrodniego rodzeństwa? I nie rozpaczała, gdy mat�
ka odeszła?
Odgłos kroków wyrwał ją z zadumy.
- Przepraszam - powiedział Luca, wchodząc do pokoju.
- Nie przeszkadzam?
- Ależ skąd - odparła zmieszana. - Mila śpi, więc posta�
nowiłam skorzystać z telefonu. Podobno brak wiadomości
to dobra wiadomość.
Luca zmarszczył czoło. Chyba nie zmylił go jej żartobli�
wy ton.
- Wrócę za chwilę - powiedział.
- Ależ nie. - Gracie wstała, wycierając spocone dłonie
w spodnie. - Już wychodzę. Możesz zabrać się do pracy.
Luca zagrodził jej drogę.
- Właśnie miałem poprosić kucharkę o biszkopty i kawę.
Napijesz się ze mną?
Gracie zawahała się. Nie miała ochoty zostać sam na sam
ze swoimi myślami. Perspektywa rozmowy przy kawie i bisz�
koptach była znacznie przyjemniejsza.
- Bardzo chętnie.
Usiedli na skórzanej sofie, na której poprzedniego wie�
czoru spała Mila. Nagle jak spod ziemi pojawił się Cezar
i przysiadł obok Gracie na podłodze. Patrzył na nią z taką
ufnością, że mimo wszystko poczuła się razniej. Z wdzięcz�
ności podrapała go za uchem.
- Jak ci się tu podoba? - spytał Luca.
- Jest naprawdę pięknie. Nie mogę uwierzyć, że jestem tu
dopiero jedną dobę. Czuję się tu jak.
- W domu? - dokończył, uśmiechając się łagodnie.
Gracie wzruszyła lekko ramionami.
- Tak długo podróżowałam, że cieszę się, że mogę wresz�
cie odpocząć. Chciałam ci podziękować za pomoc w trud�
nej sytuacji.
- Cała przyjemność po mojej stronie, bella. Ty mi także
pomagasz. Od dawna nie udało mi się zrobić tyle co dzisiaj.
Już zapomniałem, że można w spokoju popracować. Grazie.
Jego uśmiech rozjaśnił pokój. Gracie wiedziała, że zbyt się
tym przejmuje. Niepokój towarzyszący poszukiwaniu ojca
sprawiał, że jej nerwy były napięte jak struny.
- Czy Mila zawsze siedzi w twoim gabinecie? - spytała,
podkulając nogi pod siebie.
- Raczej tak - odparł po chwili namysłu.
- Chciałeś przyjść do nas dzisiaj?
Luca spojrzał jej głęboko w oczy. Gracie jak zwykle po�
czuła dreszcz na plecach.
- Tak - przyznał.
- A co cię powstrzymało? - spytała, wiedząc, że Luca mo�
że potraktować to jako zachętę.
- Sam nie wiem - odpowiedział powoli.
Gracie zbeształa się w duchu za brak rozsądku. Może za�
chowała się głupio dlatego, że w pokoju było ciepło i pano� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •  
     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.