[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Resztę dnia spędziłam pomagając mamie w kuchni. Wyczyściłyśmy wszystkie srebra,
ale równie dobrze mogłabym przebywać na innej planecie. Milczałam cały czas. Polerowałam
widelce. Nie znoszę tego. Trzeba uważać, żeby wyczyścić szpary między zębami. Miałam
dziwne uczucie, że mama dała mi je specjalnie, by oderwać moje myśli od Paula.
- Chciałabym go odwiedzić - powiedziałam, wkładając ostatni widelec do
aksamitnego woreczka.
- Nie możesz. Nie chcą, żeby ktokolwiek go niepokoił - sprzeciwiła się mama.
- Skąd wiesz? - zapytałam zdumiona.
- Rozmawiałam z panią Strobe przez telefon. Zadzwoniła tutaj, kiedy wybraliście się
na cały dzień do rezerwatu. Była niezadowolona, że Paul pojechał, mimo iż go prosiła, by
został w domu.
- Nie wiedziałam. Nic mi nie powiedział. - Zaskoczenie ustąpiło zniecierpliwieniu.
Pani Strobe traktuje Paula jak małego chłopca.
Mama skończyła układać aksamitne woreczki w dużym drewnianym pudle
mieszczącym wszystkie srebra.
- Nie rozumiem tej kobiety. - Westchnęła. - Nigdy się spotkałyśmy, a jednak
odniosłam wrażenie, że mnie nie lubi. Było coś takiego w jej tonie. Powiedziała mi, a
właściwie oznajmiła, że Paul ma wyznaczony zabieg i że ona chce, by wiele odpoczywał.
Odparłam, że gdybym o tym wiedziała, zatrzymałabym was w domu.
- Co mówiła o wizycie w szpitalu?
- To dziwne. Ja sama nic nie wspomniałam. Ona pierwsza z tym wyszła. Powiedziała,
że jeśli zamierzamy odwiedzić jej syna, powinnyśmy się dobrze zastanowić. Najpierw będzie
miał mnóstwo badań, i nie sądzi, by po operacji miał ochotę przyjmować gości. Może po
powrocie do domu. Uśmiechnęłam się. Przyjmować gości.
- To brzmi tak, jakby człowiek musiał zostawiać swoją wizytówkę w holu u lokaja. -
Cieszyłam się, że mam w mamie cichego sprzymierzeńca.
- Nic bądź wredna. Ta kobieta martwi się przecież o syna. Paul jest ich jedynym
dzieckiem, chronią go, jak mogą.
W czwartek dostałam list od Elaine. Czytałam go kilka razy, by wypełnić jakoś czas
bez Paula.
Droga Mariah
Uwielbiam Twój dom. Wszyscy jesteśmy nim zachwyceni - nawet chłopcy. Na prośbę
mamy dodaję, że pilnuję, by urwisy nie narobiły szkód. Początkowo nie mogłam spać,
przeszkadzał mi szum fal, ale teraz kołyszą mnie do snu. Całą rodziną chodzimy codziennie
na plażę, blisko Twojego domu, lam gdzie są sadzawki z wodą po przypływach. Znasz to
miejsce. Chłopcy taplają się tam godzinami. Widzieliśmy rozgwiazdy wyrzucone na brzeg
przez fale; chłopcy przynieśli jedną do domu i schowali w szafie. Myślę, że chcieli zabrać ją
ze sobą i powiesić na ścianie w swoim pokoju, no i narozrabiali. Mama przez kilka dni
zastanawiała się. skąd w domu taki straszny fetor. Teraz już w porządku, bo spryskała
wszystko lizolem.
Dzisiaj wieczorem będziemy piekli kiełbaski na plaży, więc kończę, ale jeszcze muszę
Ci powiedzieć, że zaczęłam czytać Twoje książki. Najbardziej podobała mi się ta o
dziewczynie, która próbuje odkryć sekret rodziny jej męża. i kiedy idzie na strych, wchodzi
szwagierka i chce ją zabić. Nie pisz mi, co będzie dalej.
Twoja Elaine Gretel
P.s. Paul Strobe musi być świetnym chłopakiem, ale nie piszesz mi chyba o nim
wszystkiego.
Siedziałam na ławeczce pod oknem i obserwowałam zachód słońca, a po zmierzchu
koronkową konstrukcję altany. Myślałam cały czas o Paulu. Od czasu do czasu na
powierzchnię wypływało imię Jean. ale próbowałam zepchnąć je gdzieś w ciemne zakamarki
podświadomości. Może Jean odwiedziła go w szpitalu? Może jest bogata i dlatego pani
Strobe patrzy na mnie niechętnym okiem? Przecież chce dla swojego bogatego syna
wszystkiego, co najlepsze.
Kiedy tego wieczoru myłam zęby, z ustami pełnymi pasty powiedziałam dziewczynie
w lustrze.
- To paskudne! Ona nie może tak myśleć. Musiałaby być strasznie ograniczona.
Dziewczyna z ustami pełnymi pasty roześmiała mi się w nos.
- Tak sądzisz? - mruknęła i zaczęła jeszcze energicznej szczotkować zęby. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •  
     
    /li>
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • americanway.pev.pl
  •