[ Pobierz całość w formacie PDF ]

lorda. Na szczęście dla siebie nie był obdarzony tradycyjnym szkockim szóstym
zmysłem, czyli możliwością przewidywania przyszłości.
Pierwsza z tych nieprzyjemności miała miejsce w chwili, gdy dolatywał do brzegu.
Spora półciężarówka podjechała do głównego wejścia posiadłości lorda Wortha,
wioząc pięciu potężnie zbudowanych mężczyzn, których trudno będzie pózniej
zidentyfikować, gdyż wszyscy mieli na twarzach wełniane maski. Jeden z nich
trzymał coś, co wyglądało jak spory zwój lin, a drugi rolkę plastra. Wszyscy, bez
wyjątku, mieli broń.
Mac Pherson, starszy ogrodnik, odbywał właśnie swój obchód, sprawdzając, jakie
szkody w jego florze wyrządziła ostatniej nocy okoliczna fauna, gdy nieoczekiwani
goście wysiedli z wozu. Pomijając fakt, że szok sparaliżował mu struny głosowe, i tak
nie miał żadnych szans  w mniej niż minutę został związany i zaklejono mu usta
plastrem, po czym bezceremonialnie wrzucono go w krzaki.
Przywódca napastników, nazwiskiem Durand, zadzwonił do drzwi wejściowych.
Durand miał wielką słabość do banków, która trzykrotnie już zaprowadziła go na ławę
oskarżonych i wyrobiła mu swoistą reputację potwierdzaną przez fakt, że był bliskim
i długoletnim współpracownikiem Cronkite'a. Po pół minucie ciszy zadzwonił
ponownie. Drzwi
51
otworzyły się, ukazując zawiniętego w szlafrok Jenkinsa z potarganymi włosami i
zaspanymi oczami, gdyż pora była nader wczesna, jak na odwiedziny. Jego oczy
przestały mrugać i otworzyły się szeroko na widok pistoletu w dłoni Duranda, który
dotknął znacząco cylindra, przykręconego do lufy. Jako zagorzały telewidz Jenkins
rozpoznał tłumik, gdy tylko to ujrzał.
 Wiesz, co to jest?
Zupełnie już rozbudzony służący przytaknął bez słowa.
 Nie chcemy skrzywdzić nikogo z domowników. Na pewno nic się nikomu nie
stanie, jeśli zrobisz co każemy. Dotyczy to przede wszystkim mówienia prawdy&
Zrozumiałeś?
Ponowne skinięcie głową.
 De osób służby jest w domu?
 Cóż, jestem ja&  a głosie Jenkinsa wyraznie coś drżało.
 Ciebie widzimy  Durand był cierpliwy.
 Dwóch lokajów, szofer, radiooperator, sekretarz, kucharz i dwie pokojówki& Jest
jeszcze sprzątaczka, ale ona przychodzi o ósmej&
 Zaklejcie go!  polecił przywódca i usta Jenkinsa zniknęły pod pasmem przylepca.
 Przepraszam, ale ludzie bywają czasem zupełnie nieodpowiedzialni& Zaprowadz
nas do sypialni służby.
Jenkins zaprowadził. Dziesięć minut pózniej cała służba była już dokładnie związana
i zakneblowana.
 Teraz zaprowadz nas do obu młodych dam.
Jenkins wskazał drogę. Durand wybrał trzech ludzi i polecił im cicho:
 Teraz on was zaprowadzi do drugiej dziewczyny. Sprawdzcie to, co spakuje,
szczególnie torebkę.
Durand, a w ślad za nim pozostali, weszli do sypialni, po uprzednim ukryciu broni,
by nie wywołać zbytniego alarmu. To, że łóżko było zajęte, nie ulegało najmniejszej
wątpliwości, choć wszystko co ze śpiącej było widoczne to burza czarnych,
rozsypanych na poduszce włosów.
 Wydaje mi się, że powinna pani wstać  odezwał się grzecznie Durand.
Nie słynął z uprzejmości, ale nie miał ochoty na przypadek krzykliwej histerii. Nic
takiego rzeczywiście nie nastąpiło. Marina odwróciła się na łóżku i spojrzała na niego
sennie. Nie trwało to długo  jej oczy rozwarły się szeroko, po czym wróciły do
normy. Sięgnęła po szlafrok, ułożyła go starannie na łóżku w pozycji strategicznej,
po czym usiadła, owijając się nim.
 Kim jesteście? Czego chcecie?  jej głos nie był dokładnie tak spokojny, jakby
tego chciała, lecz nie dało się w nim uchwycić trwogi.
52
 Patrzcie państwo!  mruknął z uznaniem Durand.  Pomyślałby kto, że jest od
kołyski przyzwyczajona do porannych porwań!
 To jest porwanie?
 Obawiam się, że tak&  zapytany rzeczywiście wyglądał tak, jakby było mu
naprawdę przykro.
 Dokąd mnie zabieracie?
 Na wakacje. Mała wyspa skąpana w słońcu  uśmiechnął się Durand.  Ale kostium
kąpielowy nie będzie pani potrzebny. A teraz proszę wstać i ubrać się.
 A jeśli odmówię?
 Pomożemy pani.
 Nie będę się ubierać, jeśli będziecie się na mnie gapić!
 Mój przyjaciel poczeka na korytarzu  zgodził się Durand.  Ja wejdę do łazienki i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •