[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nieco jeszcze zamglonych oczu. Zielonych jak jego
własne.
DJ chciał coś powiedzieć, ale zaschło mu w gardle.
 Pić?  domyślił się Quinn. Ostrożnie wsunął ramię
pod łopatki DJ-a i podał mu kubek ze słomką.
Po raz pierwszy Quinn miał okazję obejmować swo-
jego syna. Z wrażenia czuł, jak krew szybciej krąży mu
wżyłach. Miotały nim uczucia uniesienia, że ma syna
oraz złości, że przez tyle lat nie dano mu zaistnieć
128 JOSIE METCALFE
w życiu chłopca. Pomógł mu się położyć, po czym
wrócił na swoje twarde krzesło.
 Dzięki  zachrypiał DJ, spoglądając na niego już
zdecydowanie przytomniejszym wzrokiem.
 Nie ma za co. Jeszcze chcesz wody?
Ale idiotyczna wymiana zdań! A on chciał mu tyle
powiedzieć, tyle zadać pytań!
 Dziękuję za krew.  DJ posłał mu krzywy uśmiech,
który tym razem Quinn skojarzył z o kilkanaście lat
młodszą Faith.  Mama mówiła, że kazałeś pielęgniarce
pobrać o wiele za dużo.
Od kogo Faith o tym się dowiedziała? To nieistotne,
bo zrobił to dla swojego syna, nie dla niej.
 Nie ma za co  powtórzył spokojnym tonem.
O zdradzie Faith będzie rozmyślał w domu. Nie wolno
dopuścić, by cokolwiek położyło się cieniem na jego
pierwszej rozmowie z synem.  Nie widzę w tym nic
nadzwyczajnego. Przecież to moja wina, że przekaza-
łem ci taką rzadką grupę krwi.
W ten prosty sposób nawiązał do problemu, który
go nurtował od chwili, gdy dowiedział się o swoim oj-
costwie.
Czekał, jak DJ zareaguje. Odezwał się, gdy chłopiec
milczał niepokojąco długo.
 Kiedy się dowiedziałeś?  Przeraził się, słysząc,
jak żałośnie zabrzmiało to pytanie.
 Równo z tobą  odparł niepewnie DJ.  Kiedy
mama mi o tym powiedziała, nie wierzyłem własnym
uszom. Pomyślałem, że od tego środka przeciwbólowe-
go coś mi się miesza albo żesłyszę coś, co chcę słyszeć...
bo bałem się, że umrę...
JOSIE METCALFE 129
Omal do tego nie doszło, pomyślał Quinn, czując na
plecach zimny dreszcz. Zanim przyjechał kurier z cen-
trum krwiodawstwa, w DJ-a już wpompowano całą
krew od ojca.
 Czy Faith... twoja mama... nie opowiadała ci o...
 Nawet nie zapamiętał, jak zakończył to pytanie. Czy
opowiadała ci o mnie? Czy opowiadała ci o twoim ojcu?
 Tylko trochę. Jak byłem mały.  DJ odwrócił
wzrok, jakby był zawstydzony.  Jezu, ale to dziwne
 rzekł półgłosem.
Quinn wyszczerzył zęby w uśmiechu.
 Też tak myślę  przyznał.  Pewnie próbujesz
dopasować to, co ci powiedziała, do osoby, którą teraz
widzisz.
 Nie przejmuj się, nigdy nie powiedziała o tobie
złego słowa. Twierdziła, że to nie twoja wina, że cię nie
ma, że jesteś inteligentny, przystojny, pracowity i że
lubiłeś remontować stare auta. Ale ja już o tym wie-
działem.
Quinn siedział speszony. Czy ktoś jeszcze domyślał
się, kim jest ojciec DJ-a?
 Skąd?
 To chyba jasne. Przecież coś musiałem po tobie
odziedziczyć  powiedział z namaszczeniem, po czym
roześmiał się.
 Doktorze!  ofuknęła Quinna pielęgniarka.  Chło-
pak musi się wyspać. Jeśli się nie uspokoicie, będę
zmuszona pana wyprosić.
 Tak, tak, siostro, przepraszam  odparł potulnie,
jednocześnie wymieniając z DJ-em skruszone spojrze-
nia, uradowany, że łączy ich podobne poczucie humoru.
130 JOSIE METCALFE
Stracił dzieciństwo chłopca, ale przeczuwał, że zro-
dzi się między nimi głęboka przyjazń. Nie był jednak
pewien, czy tak samo ułożą się jego stosunki z Faith.
Wcześniej był przeświadczony, że ich nocne roz-
mowy doprowadzą do czegoś tym razem tak silnego, że
połączy ich na zawsze. Teraz przestał wiedzieć, co ma
o tym myśleć.
Czy Faith tylko udawała? Na pewno nie. Nie kocha-
łaby się z nim tak namiętnie, gdyby nie darzyła go
zaufaniem. Bo jeśli go między nimi nie ma, lepiej nie
marzyć o wspólnej przyszłości.
ROZDZIAA DZIESITY
Faith odłożyła słuchawkę i demonstracyjnie odwró-
ciła się tyłem do telefonu, by nie ulec pokusie.
Pokoik był tak mały, że telefon widziała z każdego
miejsca, ale za to były to jej własne cztery kąty. Dzięki
Bogu miała też z czego żyć. Na razie nie myślała o tym,
co będzie za kilka miesięcy.
Wbrew woli znowu stała przy telefonie. Od rana
chciała zadzwonić do Quinna, z jednej strony czując, że
powinna powiedzieć mu, że zostanie ojcem, z drugiej
mając przeświadczenie, że nie może mu tego zrobić.
Marzył, by zostać lekarzem, i już rozpoczął te mozolne
studia. Jeśli teraz o tym się dowie, rzuci naukę i poszuka
pracy, by utrzymać rodzinę. W ten sposób ona uniemoż-
liwi mu realizację marzeń. Nie wolno jej odbierać mu
tej szansy.
Gdyby matka nie była taka apodyktyczna, gdyby tak
się nie upierała, że tylko ona wie, co jest dobre dla jej
córki... Niestety nie kryła, że nie daje jej możliwości
wyboru, więc Faith zrozumiała, że musi poszukać włas-
nej drogi w życiu.
Po raz ostatni wyobraziła sobie, jak dobrze byłoby jej
z Quinnem: wspólne studia, wspólne radości i troski, po
czym starannie ukryła te niespełnione marzenia w naj-
odleglejszym zakątku pamięci.
132 JOSIE METCALFE
Pora wyjść do pracy, by zorganizować sobie cał-
kiem inną przyszłość, i cokolwiek będzie robiła, musi
odnieść sukces. Jest to winna Quinnowi oraz jego
dziecku.
 Joan, poproś państwa Dean.  Rozmawiając przez
telefon z recepcjonistką, Quinn wyjął jedną kartkę
z teczki z danymi Sary Dean. To pierwsza dobra
wiadomość w tym tygodniu, trzeba jednak ostatecznie ją
potwierdzić. Ronnie już jest gotowa do przeprowadze-
nia tego badania.
Rozległo się nieśmiałe pukanie do drzwi, po czym do
gabinetu weszła pani Dean, a za nią jej wyraznie
zaniepokojony małżonek.
 Podobno pan doktor ma już wyniki  zaczęła pani
Dean.  Trochę mi głupio, bo od paru dni mam lepszy
apetyt i przestało być mi niedobrze, ale...
 Zróbmy jeszcze jedno badanie, żeby sprawdzić
jamę brzuszną.  Niemal trzymając kciuki, przekazał
pacjentkę Ronnie, która czekała na nią w sąsiednim
pokoju.
Gdy Ronnie wodziła uważnie sondą po brzuchu pa-
ni Dean, jej mąż siedział tuż obok, trzymając żonę za
rękę.
Quinn z zapartym tchem czekał na znak Ronnie. Gdy
ta w końcu skinęłagłową, poczuł, że rozpiera go radość.
Odezwał się, gdy z drukarki zaczął wysuwać się wy-
druk.
 Kiedy otrzymałem wyniki badania pani krwi oraz
moczu, uznałem, że zanim je państwu przekażę, powi-
nienem jeszcze zrobić USG. Mam przyjemność poinfor-
JOSIE METCALFE 133
mować państwa, że pani Dean jest zdrowa jak ryba oraz
że jest w trzecim miesiącu ciąży.
 W ciąży?  zdumieli się zgodnym chórkiem, gdy
Ronnie podawała im wydruk.
 Oto pierwsze zdjęcie do rodzinnego album, a na
ekranie, o tutaj, widać nawet, jak bije jego serduszko.
 To... niemożliwe  szepnęła pani Dean, szeroko
otwartymi oczami wpatrując się w ekran.  Trzy razy
podchodziliśmy do zapłodnienia in vitro, zanim urodził
się Jamie. Ja nie mogę zajść w ciążę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •