[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mydłem, gładkiej brązowej skórze.
I... zrobiła tak.
Pochyliła się i odnalazła jego usta, spragnione i wyczekujące. Objął ją
ramieniem, przygarniając mocniej do siebie. Pod opartą na piersi Forresta dłonią
czuła jego szybko bijące serce.
Jillian szepnął. Chcę kochać się z tobą. To, co się dzieje, jest dla
mnie wa\ne i wyjątkowe.
To prawda, ich znajomość stała się czymś więcej ni\ tylko sposobem
po\ytecznego wykorzystania wolnego czasu.
Tak powiedziała cicho. Tak, Forreście, ja te\ tego pragnę.
Jillian, opanuj się, apelował do niej głos rozsądku. Co robisz? Pomyśl.
Ten mę\czyzna zniknie z twojego \ycia za niecałe dwa tygodnie. Jillian!
Zignorowała jednak te ostrze\enia, słuchając jedynie tego, co dyktowało
jej serce.
Raz jeszcze spotkały się ich usta. Zsunął z niej ręcznik, który teraz
okrywał jedynie biodra Jillian. Pieścił dłonią jej pierś, a Jillian pojękiwała
cichutko, czując, jak rozpala się w niej ogień po\ądania.
Uniósł ją lekko do góry i poło\ył delikatnie na łó\ku, a sam uło\ył się tu\
obok.
Wsparty na łokciu, drugą ręką odsunął okrywający wcią\ jej biodra
ręcznik. Potem odsłonił tak\e własną nagość.
Wielkie nieba! szeptał z zachwytem. Jesteś taka piękna, Jillian.
Spojrzał w jej oczy, jakby tam szukając i znajdując odpowiedz na nie
zadane głośno pytanie. Potem pochylił się, by całować jej piersi.
Przymknęła na chwilę oczy, by rozkoszować się symfonią cudownych
doznań, jaką wzbudzały w niej jego pieszczoty.
Forrest powędrował dłonią do drugiej piersi, a potem, wzdłu\ płaskiej
krawędzi brzucha, ni\ej i jeszcze ni\ej, a\ do zwieńczenia ud.
Potem zaś jego wargi podą\yły śladem wytyczonym palcami na
spragnionej pieszczot skórze. Jillian dr\ała leciutko, pieszczona w ten cudownie
rozkoszny sposób.
Forreście, proszę szeptała, zaciskając dłonie na jego ramionach.
Proszę.
Za chwilę, Jillian odpowiedział, zaskoczony brzmieniem własnego
głosu.
Nie potrafił ju\ dłu\ej czekać. Pragnął znalezć ukojenie w gorącym
wnętrzu jej kobiecości. Teraz. Natychmiast. Musiał jednak odzyskać panowanie
nad sobą, gdy\ najwa\niejsza była przyjemność Jillian, to o nią przede
wszystkim chciał zadbać. Wiedział o tym z pewnością, jakiej nigdy wcześniej
nie doświadczał.
Forreście odezwała się dr\ącym z emocji głosem. Zawisł nad nią
swoim cię\arem. Wsparł się na łokciach i spoglądał w szare, zamglone teraz
oczy Jillian. Jej policzki były zaró\owione, a usta, wilgotne od pocałunków,
rozchylone i dr\ące.
Pocałował ją, a potem uniósł głowę, chcąc widzieć jej twarz w
przyćmionym blasku lamp, kiedy stawali się jednością.
Powoli, delikatnie wszedł w jej ciasną, gorącą kobiecość.
Ogarnęła ich ekstaza.
Jillian westchnęła z zachwytem, zdając sobie sprawę, \e dzieje się coś
niezwykłego, \e kochają się. Rozumiała, \e Forrest pragnie, aby doznała
rozkoszy, ona zaś chciała dać ukojenie jego po\ądaniu. Lekko uniosła biodra.
Jillian...
Tak bardzo cię pragnę.
Z ka\dym poruszeniem Forresta narastała w niej rozkosz, unosząc ją
coraz dalej i dalej, a\ poza krawędz rzeczywistości.
Forreście!
Kilka sekund pózniej znalazł się razem z nią tam, gdzie zjednoczeni w
ekstazie trwali poza czasem i przestrzenią w cudownym niebycie.
Powoli uspokajały się ich oddechy, serca wracały do normalnego rytmu.
Aódz kołysała się łagodnie, o pokład uderzały miarowo krople deszczu.
Forrest sięgnął po koc, a potem poło\ył się znowu, okrywając nim Jillian i
siebie.
Le\eli bez słowa, zasłuchani w szum deszczu i bicie własnych serc.
Kiedy Jillian otworzyła oczy, nie pamiętała, gdzie jest i dlaczego tu się
znalazła. Obróciła głowę i wstrzymała oddech, widząc Forresta śpiącego tu\
obok niej.
Kiedy patrzyła na niego, na jej wargach pojawił się delikatny uśmiech.
Nawet we śnie emanowała z niego siła, lecz teraz tak\e pewna bezbronność.
Spokojny oddech świadczył o ufności, która wydała się jej wzruszająca.
Forrest MacAllister jest moim kochankiem, pomyślała uszczęśliwiona.
Po chwili zmarszczyła brwi, rozglądając się wokół.
Zpij, Forreście, nakazała mu w duchu. Musiała mieć trochę czasu, by
zastanowić się nad tym, co zaszło pomiędzy nimi.
Kochała się z Forrestem MacAllisterem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]