[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tego obozowiska.
· Dużo jest tam naszych ludzi? spytaÅ‚.
· OkoÅ‚o stu.
· A Foxów Keokuka?
· Też bÄ™dzie tylu...
· Dzieci, sÄ…uaw?
To sami wojownicy.
Sachem wstał. Otoczyli go kręgiem. Powiódł wzrokiem po zmęczonych postaciach, z
wahaniem powiedział:
· WolaÅ‚bym odejść stÄ…d, bracia... A wy?
· To rodacy rzekÅ‚ jeden z wojowników. Możemy im ufać.
· SÄ… tam, jak mówi Gamesett, nasi ludzie powiedziaÅ‚ Neapope. Keokuk nigdy nie
uciekał się do zbrojnych wystąpień. Odważyłby się teraz poprowadzić Foxów i Sauków
przeciwko Saukom i Foxom?... Niepodobna.
· Któż odgadnie zamiary zdrajcy odrzekÅ‚ z goryczÄ… sachem i po chwili dodaÅ‚:
Rozumiem was, bracia. Bądzcie jednak ostrożni. To Zledzący Lis przyczynił się do naszej
klęski. Pamiętajcie...
W obozie przyjęto ich chłodno. Tylko niewielka grupa otoczyła przybyłych, wypytując
życzliwie i z troską o wypadki i drogę.
Rozniecili własne ognisko. Sowie Oko, jeden z Sauków, który ocalał z pogromu, przytaszczył
bizonia pieczeń. Pomagał mu Kamienny Grot. Usiedli w towarzystwie sachema.
· DziÄ™ki, bracia. Czarny JastrzÄ…b ciepÅ‚ym spojrzeniem wyraziÅ‚ im wdziÄ™czność i spytaÅ‚:
Dawno jesteście w obozie Keokuka?
· Od dwóch dni odparÅ‚ Sowie Oko.
· Wiecie, dokÄ…d udaÅ‚ siÄ™ ZledzÄ…cy Lis?
· WiedzÄ… to tylko nieliczni zaufani Foxowie odrzekÅ‚ Kamienny Grot. Podobno miaÅ‚
się z kimś spotkać. Gdy wróci, zwiną biwak i odjadą.
Sachem ukroił kawałek pieczeni. Jadł bez apetytu.
· Dlaczego powitano nas tu tak cierpko? spytaÅ‚ Neapope. Sowie Oko wzruszyÅ‚
ramionami, odparł:
· Zwolennicy Keokuka obarczajÄ… was odpowiedzialnoÅ›ciÄ… za klÄ™skÄ™.
· I mój brat podziela ich zdanie? rzuciÅ‚ z goryczÄ… Nasheakusk.
· Nie. ZgubiÅ‚a nas zdrada i brak jednoÅ›ci twardo odrzekÅ‚ Sowie Oko, a Kamienny Grot
poparł go skinieniem głowy.
· WidzÄ™ w obozie dużo naszych braci spod Bade Axe wÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ Gamesett. Nawet
nie spojrzÄ… w naszÄ… stronÄ™.
· Serca ich opÅ‚akujÄ… najbliższych powiedziaÅ‚ sachem. BÄ…dz wyrozumiaÅ‚y, synu.
Umilkli. Czarny Jastrząb pochylił głowę na piersi, zamknął powieki. Myślał czy drzemał? |
Połóż się, ojcze poprosił Gamesett. Będziemy czuwać...
Czuwają straże zauważył Sowie Oko. Nasi bracia mogą spać
bezpiecznie.
Sachem podniósł znużone oblicze, spojrzał spod zaczerwienionych powiek. Powiedział z rozwagą:
· Wojownik zawsze powinien zachować czujność, nawet we wÅ‚asnym obozie.
· Ugh. Sowie Oko z szacunkiem przyjÄ…Å‚ uwagÄ™. "
· Jutro ustalimy punkt zborny dla rozproszonych ludzi mówiÅ‚ sachem i odjedziemy. Nie trzeba
wchodzić na ścieżki Keokuka.
W pobliżu ogniska owinął się derką^ pod głowę podłożył kołczan, wzdłuż ciała umieścił strzelbę i po
chwili usnÄ…Å‚.
Wojownicy kręcili się jeszcze po obozowisku, rozmawiali o ostatnich wydarzeniach, potem i oni
zasnęli. W mroku rysowały się tylko sylwetki rozstawionych straży.
Keokuk, zerwany z głębokiego snu, usiadł okazując niezadowolenie.
· Czego chcesz? rzuciÅ‚ gniewnie do stojÄ…cego wojownika. Nie mogÅ‚eÅ› poczekać do rana?
· Twarda DÅ‚oÅ„ przynosi ważne wiadomoÅ›ci, z którymi nie mógÅ‚ czekać.
· Co siÄ™ staÅ‚o? Mów.
Indianin wymownie spojrzał na śpiących obok ludzi i ociągał się z meldunkiem.
Zpią... powiedział Keokuk i po namyśle podnósłszy się dodał:
Chodz!
Wojownik szedł za Zledzącym Lisem. Zatrzymali się na wysokim brzegu rzeki.
· Tu nikt nie usÅ‚yszy, mów! Keokuk ziewnÄ…Å‚, szeroko otwierajÄ…c usta.
· Do obozu przybyÅ‚ Czarny JastrzÄ…b...
· Sam? przerwaÅ‚ mu ZledzÄ…cy Lis ożywiajÄ…c siÄ™ bÅ‚yskawicznie.
· SÄ… z nim dwaj synowie, Neapope i jedenastu wojowników.
· Co robiÄ…?
· Gdy odchodziÅ‚em, ukÅ‚adali siÄ™ do snu.
· Co zamierzajÄ…?
· Podobno chcÄ… w dzieÅ„ odjechać.
· Powiadasz, że chcÄ… odjechać? Niedoczekanie! Szyderczy i mÅ›ciwy
uśmiech pojawił się na twarzy Metysa. Popatrzył na niebo, usiane mrowiem gwiazd, potem na ciemne
wody Missisipi. Mruknął coś sam do siebie i zwróciwszy się do Indianina, pochwalił go: Dobrze
uczyniłeś przychodząc z wiadomością. Nie zapomnę ci tej przysługi. Po krótkiej pauzie polecił:
Zostaniesz nad rzeką. Gdy przypłyną biali Amerykanie z fortu na Psiej Prerii, powiesz ich dowódcy, że
Keokuk niebawem wróci, niech koniecznie zaczekają. Być może, iż przyprowadzę spętanych jeńców, za
których wyznaczyli nagrodę.
Twarda Dłoń uczyni tak, jak każe Keokuk odrzekł służalczo
Indianin.
Siedzący Lis obudził najbardziej zaufanych i pewnych wojowników. Pośpiesznie dosiedli mustangów.
Galopując stepem z zadowoleniem stwierdził, że dobrze uczynił rozbijając obóz z dala od miejsca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]