[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pozwolił, bo nie chce mieć syfu. Powoli otwieram drzwi, z wście-
kłością wykopuję plecak na korytarz. Jeszcze wtedy tego nie wiem,
ale nigdy już tu nie wrócę.
Matka beczy.
Jak mogłaś nam to zrobić? Czy ty wiesz, co ja przeżywałam?
Ojciec nic nie mówi, ale widzę, że jest wściekły i najchętniej
by mnie pobił. Wlokę się, noga za nogą, matka oczywiście tasz-
czy plecak.
W domu awantura na sto fajerek. Okazuje się, że miejsce
w szpitalu, zresztą cudem załatwione, czeka na mnie już od dwóch
52
dni. Krzyczę, że nigdzie nie pójdę, przecież chodzę do szkoły, ale
matka i ojciec nie chcą słuchać moich wyjaśnień. Opuściłam
prawie dwa miesiące nauki, skrupulatna dyrektorka wypisała
na kartce wszystkie moje nieobecności. Wiem, że już się nie
obronię, nie ma szans. Nie jestem pełnoletnia, mają nade mną
władzę. Niech się więc stanie, co ma się stać, jestem zmęczona,
nie mam siły z nimi walczyć. Skoro mam być wariatką, to trudno!
Rano jestem w Z. Spodziewałam się, że już na korytarzu spot-
kam jakiegoś debila albo innego psychola z nożem w ręku, a tu
nic, jak w normalnym szpitalu. Pielęgniarka mówi, że nie trze-
ba się przebierać w koszulę, można chodzić w dresie, nie odbie-
rają sznurowadeł, nie robią rewizji.
W czterech salach leżą dziewczyny, niektóre przypięte do
kroplówek. Są jeszcze chudsze ode mnie, skóra i kości. Przypo-
minają żywe trupy, nie wstają nawet do kibla. O cholera, jak
mnie przypną na taki spinacz, chyba zwariuję. Nienawidzę głu-
piego pobierania krwi, a co dopiero leżenia z kroplówką. Widzę,
że matka też jest przerażona, mówi, że zabierze mnie stąd tak
szybko, jak to będzie możliwe. Mam chęć wrzasnąć: To dlacze-
go mnie tu przywiozłaś!", ale, nie wiem czemu, mówię jej:
Nie łam się, dam sobie radę.
Wchodzę do kibla, żeby zrobić siusiu, a po chwili wpada za
mną salowa, by sprawdzić, czy nie wymiotowałam to taki miejs-
cowy zwyczaj. I trzeba się do tego przyzwyczaić, że odtąd będę
pod szczególną kontrolą. Tylko wieczorami, kiedy lekarze pójdą
do domu, a na dyżurze zostaną jedynie pielęgniarki, zrobi się nor-
malnie. Będziemy im farbować włosy, pomagać w rozwiązywaniu
krzyżówek, pisać wypracowania za ich głupie dzieci. A one nie
będą nas gnębić pytaniami o stolec czy wymioty.
Najpierw rozmowa z panią doktor, ważenie, mierzenie, spot-
kanie z psycholożką, która będzie się mną opiekować. Matka też
przechodzi przez magiel pytań: od kiedy zaczęły się moje pro-
blemy, czym są spowodowane i dlaczego tak pózno się zgłaszam.
Dobre sobie a po cholerę miałabym przychodzić tu wcześniej
i do tego jeszcze z własnej woli? Potem pytają mnie, czy się
sobie podobam taka chuda, czy nie chcę przytyć. Oczywiście
53
twierdzę, że podobam się sobie, to oczywiste, moja waga mnie
satysfakcjonuje i nie rozumiem, dlaczego jestem zródłem takie-
go zainteresowania, skoro przyszłam tu na własnych nogach
i nie trzeba mnie karmić żadną kroplówką.
Pani doktor stwierdza, że ciężko się ze mną dogadać, ale po-
czątki na ogół bywają trudne. Najgorsze, czego się dowiaduję, to
że mój pobyt tutaj potrwa co najmniej sześć tygodni albo i dłu-
żej, nie będę też mogła kontaktować się z koleżankami i z do-
mem, jeżeli nie będę przybierać na wadze. No i trzeba się uczyć,
bo podobno przychodzą jacyś nauczyciele. To może nawet i do-
brze, bo inaczej zdechłabym z nudów.
Jestem załamana, myślę o imprezach u Wilka, o Karolinie,
o Igle. Po co się zgodziłam? Trzeba było zwiać gdzieś w Polskę,
a nie kilka ulic dalej. Wiem jednak, że moja ukochana mama
znalazłaby mnie nawet za oceanem.
Przydzielają mi łóżko z Beatą i Magdą. Beata jest luzaczka,
czyli taka jaką lubię. Od razu mówi:
Nie pękaj, da się wytrzymać, tylko trochę ogłupiają psy-
chotropami.
Magda leży, nie odzywa się do nikogo, nie je, nie pije, nie
wstaje. Teraz to podobno najcięższy przypadek na oddziale, nie
ma z nią żadnego kontaktu. W nocy zastanawiam się, czy oddy-
cha, czy może już umarła?
Dlaczego się tak zachowuje, nie wie nikt, nawet jej matka,
która może wchodzić na oddział bez ograniczeń. Mieszka na wsi
i gdy tylko nakarmi świnie, wydoi krowy i da kolację szóstce
dzieciaków, przyjeżdża do Magdy. Siedzi przy łóżku, głaszcze ją
po włosach, śpiewa, opowiada bajki, modli się. Pomagamy jej
umyć Magdę, która zupełnie nie reaguje na naszą obecność.
Matka robi to tak delikatnie, jakby miała do czynienia z nie-
mowlakiem.
Patrzę na tę scenę i myślę sobie, że bardzo chciałabym być
Magdą, żeby matka mnie myła, śpiewała, kołysała. Tylko moja
młodsza siostra doczekała się długiego karmienia piersią, ja po-
dobno gryzłam jak pirania, skręcałam się z powodu kolek i wy-
łam niczym potępieniec, a matka zamiast tulić, miała ochotę
54
walnąć mną o łóżko. Trochę się nie dziwię, ale może właśnie
dlatego jestem teraz jak jeż?
Na oddziale przeważnie dziewczyny, jakieś gówniary, które
mają ze czternaście lat, ale są już imponująco odchudzone, i moje
rówieśnice. Aapiemy się jeszcze na oddział dziecięco-mlodzieżo-
wy. %7łegnam się z ukochaną rodzicielką i widzę jak walczy, by
nie płakać, drgają jej kąciki ust, jeszcze chwila i nie wytrzyma.
Ja, jak zwykle w takich sytuacjach, szpanuję, jednak najchętniej
dałabym nogę.
%7łeby mnie dobić, dają mi kartkę z tak zwanym planem gry;
taką samą otrzymuje moja matka:
waga 46 kg możliwość uczestnictwa w zajęciach szkol-
nych
możliwość rozmów telefonicznych
możliwość oglądania TV, wideo
możliwość odwiedzin matki, ojca
spacer pod opieką personelu
możliwość odwiedzin osób z dalszej rodziny,
koleżanek, kolegów
możliwość wychodzenia poza obręb szpitala
pod opieką personelu
możliwość wychodzenia poza obręb szpitala
pod opieką matki lub ojca
możliwość uzyskania przepustki na weekend
wypis z oddziału w wypadku utrzymania tej
wagi przez dwa tygodnie
Jeżeli nastąpi spadek wagi, ustala się kolejny zakaz.
A więc zostanę w tym wariatkowie do końca życia, to pewne.
Oni chyba oszaleli! Przez kilka lat zbijam nadwagę, żeby teraz
się znowu utuczyć? O, nie, ten numer na pewno ze mną nie
przejdzie!
waga 47 kg
waga 47,5 kg
waga 48,5 kg
waga 49 kg
waga 50 kg
waga 51 kg
waga 52 kg
waga 54 kg
waga 56 kg
55
Nie poddam się
Każdy dzień zaczyna się muzykoterapią. To nie najgorszy po-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]