[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odpokutowania winy i zamierzała ją wykorzystać. - Powiedziała, że
wraca z Brisbane, że zabrała się z Kelem, kiedy leciał na konferencję i
że... Nie będę ci opowiadać szczegółów, bo nie warto. Od razu jej
powiedziałam, że kłamie. Tak się składa, że odwiozłam go do samolotu i
widziałam, jak wystartował. Stąd wiem, że leciał sam.
- Co za bezczelna baba - mruknęła Ronnie.
- Bardzo się zdenerwowałam - mówiła dalej Hilary. - Pewnie dzięki temu
wreszcie zaczęłam myśleć.
- Pozytywny objaw - zażartowała Ronnie. - Widzisz? Już zaczęłaś się
zmieniać.
- Nie kpij ze mnie! - broniła się Hilary. - Samanta była moją jedyną
przyjaciółką, chociaż... Nieważne! A więc zaczęłam się zastanawiać -
Hilary wróciła do przerwanego wątku. - W końcu zrozumiałam, że Kel
nigdy naprawdę nie kochał Samanty. Ona po prostu zawsze była pod
ręką. Nasze rodziny chciały, żeby oni się pobrali, ale Kela nikt nie pytał o
zdanie.
196
- Trochę to dziwne, nie sądzisz? - spytała Ronnie.
- Sądzę. - Hilary uśmiechnęła się smutno. - W farmerskich rodzinach tak
to już bywa. Chociaż Samanta wcale nie nadawała się na żonę. Jest
samolubna i nielojalna. Tak samo jak ja.
- Ja też nie zgrzeszyłam rozumem - przyznała Ronnie. - Gdybym
spokojnie pomyślała, pewnie nic złego by się nie stało. Wystarczyło
szczerze porozmawiać z mężem.
- Na pewno by ci to nie zaszkodziło - powiedziała Hilary. - Mam do ciebie
tylko jedną prośbę.
- Proś, o co chcesz - zażartowała Ronnie. - Za miesiąc Gwiazdka. Jest
okazja do robienia sobie prezentów.
- Nie opuszczaj Kela - poprosiła Hilary, patrząc jej w oczy ze śmiertelną
powagą. - Nie zostawiaj go, bo on tego nie przeżyje.
ROZDZIAA PITY
Ponieważ była to pierwsza niedziela adwentu, w wielkim holu
wejściowym stanęła wysoka choinka. Sięgała aż do sufitu. Oczywiście,
była sztuczna.
Ustawiono ją, gdy Tessa spała po obiedzie. Kiedy dziewczynka się
obudziła, drzewko już. wyglądało jak prawdziwe. Nawet pachniało
jodłowymi igłami.
Cała rodzina wspaniale się bawiła przy ubieraniu choinki. Hilary i Ronnie
wyjmowały z pudeł lśniące kolorowe bombki, dzwoneczki, białe sopelki,
srebrne łańcuchy przechowywane w domu od wielu lat. Niektóre zabawki
przekazywano z pokolenia na pokolenie.
Dochodziła dziesiąta, gdy skończyli ozdabiać drzewko. Pozostało jeszcze
tylko umieszczenie anioła na czubku. Ten zaszczyt zawsze przypadał
Kelowi. Wyłącznie dlatego, że był najwyższy z całej rodziny.
Tessa przykucnęła obok matki. Przyglądała się, jak stojący na drabinie
tatuś wiesza aniołka na choince.
- To Nicholas - szeptała podekscytowana dziewczynka. - Oczywiście,
nieprawdziwy. Nicholas jest za duży. Taki duży jak tatuś.
- Nicholas jest duży? - spytała zdumiona Ronnie. Tessa nigdy wcześniej
nie chciała mówić o Nicholasie. Nie chciała go nawet narysować. - A ja
myślałam,
198
że jest twojego wzrostu, a nawet mniejszy. Wielkości elfa.
- Nie, mamusiu. - Dziewczynka potrząsnęła główką. - Jest duży i piękny.
Wygląda tak, jakby się za nim świeciło światło. I ma takie duże skrzydła.
Wyrastają mu z ramion i sięgają prawie do ziemi. I widać w nich pióra.
Takie jak u łabędzi, tylko trochę pozłocone.
- Masz bujną wyobraznię, skarbie. - Ronnie przytuliła do siebie córeczkę.
- On tu jest naprawdę, mamusiu. Obok ciebie. - Tessa rezolutnie spojrzała
w bok.
Ronnie się obejrzała. Na chwilę zakręciło się jej w głowie. Zdawało jej
się, że widzi anioła z dużymi złotymi skrzydłami. Wrażenie było bardzo
realne i odrobinę przerażające.
- Nie martw się, mamusiu. - Tessa położyła dłoń na ramieniu matki, jakby
chciała ją uspokoić. - Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.
- Dobrze jest? - zawołał Kel ze szczytu drabiny. Tessa była
uszczęśliwiona. Zdawało się, że za chwilę
odpowie ojcu radosnym okrzykiem, ale tylko skakała do góry i klaskała w
rączki. Milczała jak zaklęta.
- No to koniec na dzisiaj - westchnęła Hilary z widoczną ulgą. - Idę spać.
Jutro muszę wstać skoro świt. Co mamy do roboty, Kel?
- Trzeba będzie posprawdzać ogrodzenia - odparł, schodząc z drabiny. -
Ale ty nie musisz ze mną jechać. Może nawet lepiej, żebyś została w
domu. Od rana zaczną się zjeżdżać goście. Cała rodzina zapowiedziała się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]