[ Pobierz całość w formacie PDF ]

razem jej słowa zupełnie go sparaliżowały.
- Nigdy? - wykrztusił zduszonym głosem. - Chcesz powiedzieć, że
nigdy przedtem się nie kochałaś?
Holly energicznie potrząsnęła głową.
- Z nikim?
- Z nikim.
- Ale... dlaczego? Wzruszyła ramionami.
132
RS
- %7ładen z moich adoratorów nie wydawał mi się tego wart. To byli
sympatyczni chłopcy, ale nie widziałam żadnego powodu, żeby... Aż
poznałam ciebie.
Przyjrzał jej się uważnie.
- Ale dlaczego właśnie ja? Co mnie od nich różni, Holly?
- Po prostu jesteś inny. - Czule pogłaskała go po policzku. - Z nikim
wcześniej nie przeżyłam czegoś tak wzniosłego i to uczucie będzie trwać
wiecznie.
- Wiecznie? - powtórzył szeptem. - Holly, nie ma dozgonnej miłości.
- Usiadł i odsunął się od niej. - Do diabła, Holly, powinnaś była mi
powiedzieć, że to twój pierwszy raz.
- %7łebyś w poczuciu przyzwoitości mógł mi odmówić? Nonsens, Dan.
To było najcudowniejsze doznanie w moim życiu, a jeśli wyobrażasz
sobie, że zrezygnowałabym z niego ze względu na twoje subtelne uczucia,
to się mylisz.
Uklękła na środku łóżka i zaczęła delikatnie masować napięte
mięśnie jego ramion.
- Połóż się, Dan. Jest już za pózno, żeby martwić się o moje
dziewictwo, a poza tym był najwyższy czas, żebym je straciła, bo zaczęło
mi ciążyć.
- Jak coś, czego tak pilnie się strzeże, może być ciężarem?
- Nie denerwuj się. Już po wszystkim. Połóż się na brzuchu, to zrobię
ci masaż. Jesteś okropnie spięty.
Jeszcze przez moment siedział sztywno, a potem, z cichym
westchnieniem, wykonał jej polecenie. Holly zaczęła masować jego plecy.
133
RS
Dan jęknął cicho i ułożył się wygodniej. Holly z radością stwierdziła, że
pod jej palcami jego napięcie ustępuje.
- Lepiej? - spytała, a on mruknął potakująco.
Kiedy skończyła masować mu stopy, wyprostowała się i poklepała
go po pośladku.
- Gotowe.
Przewrócił się na bok i zaczął ją uważnie obserwować.
- Chodz tutaj - powiedział, a ona spełniła jego prośbę, kładąc się
obok. Ujął jej twarz w dłonie i pocałował ją lekko w usta. - Holly, ja cię
zranię.
Jej oczy wypełniły się łzami.
- Możliwe, ale na razie dzięki tobie czuję się szczęśliwsza niż
kiedykolwiek przedtem.
Jego twarz wykrzywił grymas bólu.
- Holly, dlaczego właśnie ja? Dlaczego ze wszystkich mężczyzn na
świecie wybrałaś człowieka tak okropnie przegranego?
- Nie jesteś człowiekiem przegranym, Dan.
- Niestety, to prawda, Holly. Jestem okaleczony uczuciowo, nie
wspominając już o paskudnym stanie mojego ciała.
- Na mnie robi ono całkiem dobre wrażenie.
- Po ciemku.
- Więc zapal światło.
- Nie. Holly, na litość boską, nie pozbawiaj mnie resztek godności.
Te słowa przepełniły ją smutkiem.
- Och, Dan - szepnęła, ukrywając twarz w jego ramieniu. - Twoje
blizny wcale mi nie przeszkadzają. Ja po prostu pragnę cię obejmować.
134
RS
Tym razem kochał ją delikatnie i ostrożnie. Doprowadził do szczytu
szaleńczego podniecenia, zanim jego ruchy stały się szybsze i bardziej
zdecydowane. W końcu ich ciała złączyły się w jedną całość. Kiedy Holly
powoli wracała do rzeczywistości, do jej oczu znowu napłynęły łzy.
Zagryzła usta, by powstrzymać głośny szloch.
Dan uniósł nagle głowę i pocałunkami osuszył wilgotną od łez twarz
Holly. Czuła, że jej miejsce jest tutaj, u boku tego dumnego i dotkliwie
zranionego przez los mężczyzny, który tak okropnie lękał się miłości. Byli
dla siebie stworzeni, a ona wolałaby umrzeć, niż z niego zrezygnować.
Z pewnością by zaspali, gdyby otaczającej ich ciszy nie zakłócały
odgłosy skamlących i drapiących w drzwi kuchenne psów. Dan odrzucił
kołdrę, usiadł na łóżku i przeciągnął się. Nie mógł sobie przypomnieć,
kiedy po raz ostatni czuł się tak cudownie. Nucąc pod nosem, włożył
płaszcz kąpielowy i zbiegł na dół, by wypuścić psy do ogrodu i nastawić
wodę na herbatę. Dochodziła ósma. Przychodnia rozpoczynała swą
działalność za pół godziny, a Julia i Amy miały przyjść kwadrans po
ósmej, więc zostało niewiele czasu na doprowadzenie się do porządku.
Zostawił psy w ogrodzie, by sobie trochę pobaraszkowały w
resztkach śniegu, a sam pobiegł na górę obudzić Holly.
- Rusz się, leniuchu, czas wstawać - powiedział, potrząsając nią i
muskając wargami jej policzek.
Holly przewróciła się na plecy i rozprostowała ramiona. Kiedy
zerwał z niej kołdrę, zaczęła machać rękami i kręcić energicznie głową.
Przyglądał się temu przez chwilę, a potem wbiegł do łazienki. W tym
właśnie momencie Holly rzuciła się za nim i zaczęła walić pięściami w
zamknięte drzwi.
135
RS
- To zwykłe świństwo, Dan! - krzyknęła, a on, śmiejąc się, odkręcił
wodę na cały regulator i wszedł pod strumień cudownie gorącej wody.
Boże, pomyślał, jaka ona jest piękna! Nie mógł doczekać się
następnego zbliżenia. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek go to znudzi, a
jeśli nadal będzie jej pożądał, czy zdoła bez tego żyć? I bez niej... Przecież
ona kiedyś zda sobie sprawę, jak wygląda prawdziwe życie lekarza na
głębokiej prowincji, oddalonej od sklepów i wszystkiego, co ma
jakikolwiek związek z kulturą czy rozrywką.
Ale przecież ona jest do tego przyzwyczajona, uświadomił sobie z
nadzieją i zaraz skarcił sam siebie za nadmierny optymizm. Na pewno
odejdzie, pomyślał. Nawet jeśli nie odstraszy jej życie na prowincja to z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •