[ Pobierz całość w formacie PDF ]
domy dalej, na południe,
mieszka gość z czerwonym ferrari. O tej porze stoi zwykle zaparkowane na ulicy.
David wyszedł z basenu i wziął od Lawa ręcznik i smycz.
Chodz, dziewczyno. Za chwilę będziemy z powrotem, ludzie.
Chłopiec i jego nowa, acz oddana towarzyszka wyszli przez boczną furtkę, która zamknęła się za nimi
z trzaskiem.
Myślę, że gdyby ją poprosił, uciekłaby z nim jeszcze tej nocy zażartował Law. Niewierne
ladaco.
70
Zawsze chciał mieć psa.
Czemu więc go nie dostał? zapytał, marszcząc brwi.
Z powodu matki. Zwierzaki ją denerwowały. Nie miałam czasu się tym zająć, odkąd znalazła się w
domu opieki.
Law zastanawiał się przez chwilę, a potem skinął głową w kierunku kabiny przy drugim końcu
basenu.
Przebieralnia dziewczynek jest tam. W szafce znajdziesz kilka kostiumów, chociaż nie jestem
pewien, czy któryś okaże się na tyle mały, aby na ciebie pasować.
Nie chcę kostiumu.
Przysunął się o krok i powiedział, zniżając głos i uśmiechając się znacząco:
To zdecydowanie lepszy pomysł.
Nie to miałam na myśli.
Pływałaś już na golasa. Pamiętam.
_ To zle pamiętasz, jeśli oczywiście masz na myśli tę noc,
gdy ty i Sharon pływaliście nago w zatoce.
Ach tak, prawda. Nie zdjęłaś kostiumu. Oboje próbowaliśmy cię namówić, ale na próżno.
_ Mogliby cię oskarżyć o demoralizowanie nieletnich.
Nie dałaś mi szansy, bym cię zdemoralizował. Rozpłakałaś się i uciekłaś do domu. Dlaczego?
Potrząsnęła w milczeniu głową, zafascynowana tym, jak blask księżyca posrebrza jego włosy.
Wyglądał dokładnie tak jak wtedy w Galveston, gdy Sharon nazwała ją tchórzem i zagroziła
uduszeniem, jeśli doniesie rodzicom, co wyprawia jej siostra. Law, odrobinę bardziej tolerancyjny,
powiedział wówczas przymilnie:
No chodz, dzieciaku. Nic ci się nie stanie. Błyskawica nie spadnie z nieba, by cię porazić.
67
Rozpaczliwie pragnęła dołączyć do nich w ciepłej słonej wodzie, lecz była zbyt świadoma swego nie
dość rozwiniętego ciała i zbyt przerażona tym, iż może zostać przyłapana.
Dlaczego nie chciałaś pływać wtedy nago? Bałaś się mnie?
Nie zaprzeczyła szeptem.
Dlaczego płakałaś, Marnie? Wstydziłaś się?
Płakałam ze złości.
Byłaś zła? Na mnie?
Na ciebie. Na Sharon. Nie znosiłam was za to, że potraficie podejść tak lekko do zabawy, a ja nie.
Głównie byłam jednak zła na siebie. Tak bardzo chciałam się do was przyłączyć, lecz brakowało mi
odwagi.
Teraz masz szansę nadrobić straconą okazję powiedział, spoglądając na nią oczami o
zwężonych zrenicach.
Nadal brakuje mi odwagi.
A mnie nie.
Zrzucił sportowe buty i ściągnął skarpetki. Koszulka polo powędrowała w ślad za nimi, ocierając się
po drodze o nagie uda Marnie.
Law?
Hm? wymamrotał, rozpinając szorty. >; Przesunęła chciwie spojrzeniem po jego piersi. Trójkąt
jasnych kręconych włosów, który wyrastał tam, kiedy Law miał dwadzieścia dwa lata, zgęstniał i
rozrósł się. Nie były teraz jasne, lecz złotobrązowe. Wiły się na twardych, rzezbionych mięśniach i
wokół sutków. Nic dziwnego, że jeden z geniuszy od inwestycji wpadł ostatnio na pomysł, by
wypuścić na rynek plakat z półnagim Lawem eksponującym umięśnioną klatkę piersiową.
Law miał stać na tle rakiety niezbyt subtelny symbol odziany w rozpiętą do pępka imitację
skafandra. Facet za-
72
pewniał, że będzie w stanie sprzedać miliony takich plakatów, a NASA zarobi dość, by nie żebrać o
państwowe dotacje. Wielbicielki przystojnego astronauty załatwią to za nich, napełniając kufry
Agencji.
Jej szefostwo było oczywiście przerażone, i to na tyle, że nie odważyli się nawet skomentować tak
absurdalnego pomysłu. Media natomiast miały niezły ubaw, póki historia nie zmarła śmiercią
naturalną.
Lecz teraz Marnie, stojąca nad basenem z wyschniętymi ustami, spoconymi dłońmi i omdlewającymi
kolanami, pomyślała, że facet wiedział jednak, co mówi.
Law zdjął szorty i kopnięciem odrzucił je na bok, a potem wsunął palce za gumkę bokserek. Marnie
wyciągnęła instynktownie rękę, by go powstrzymać. Cofnęła ją natychmiast, kiedy jej dłoń dotknęła
ciepłej skóry.
_Nie mogę pozwolić, by David zobaczył mnie pływającą
nago w twoim basenie, Law powiedziała. To śmieszna, dziecinna gra. Skończ z nią.
Przestań więc psuć zabawę i włóż kostium. Niebieskie oczy zwarły się w pojedynku z szarymi.
Szare mogłyby stawiać opór dłużej, gdyby posiadacz niebieskich nie uniósł pytająco brwi i nie wsunął
znów kciuków za gumkę bokserek. Niebieskie wygrały.
Marnie odwróciła się, pomaszerowała sztywno do kabiny i zamknęła za sobą z hukiem drzwi. Trzy
kostiumy i dziesięć minut pózniej wyłoniła się z niej w czarnym trykocie, wystarczająco
rozciągliwym, by dostosować się do jej szczupłej sylwetki mimo zbyt dużego rozmiaru.
Podeszła śmiało do trampoliny, podskoczyła, by wypróbować jej sprężystość, a potem zgrabnie
zanurkowała. Kiedy się wyłoniła, Law płynął ku niej na plecach, kopiąc stopami, aby utrzymać się na
powierzchni.
69
Bardzo dobrze.
Dzięki.
Podpłynęła do drabinki i prawie udało jej się wyjść, kiedy Law zacisnął dłoń wokół jej kostki.
Pociągnął tak, że wpadła do basenu, a wtedy przycisnął ją do wyłożonej kafelkami ściany. Kiedy ich
ciała się zetknęły, zaczerpnęła gwałtownie oddechu.
Law, jesteś...
Aha. Lubię pływać nago. To bardzo przyjemne.
To twoje credo, prawda? Jeśli coś sprawia ci przyjemność, zrób to.
Twoje zaś brzmi: jeśli coś sprawia mi przyjemność, musi być złe. Zlizał kroplę wody z jej ucha
i przesunął ustami po szyi. Nie mogłabyś, panno świętoszko, choć raz odpuścić i popłynąć z
prądem? Zaryzykuj. Zrób coś szalonego, coś...
Odepchnęła go tak mocno, że puścił ją i opadł z głośnym pluskiem na wodę.
Właśnie dlatego to robisz, prawda? spytała gniewnie. Bo jest ekscytujące, ryzykowne,
śmiałe. Zmuszenie nastoletniego chłopca, by natknął się na matkę pływającą w basenie z nagim
facetem, daje ci dreszczyk, którego jeszcze nie zaznałeś.
Sięgnęła do poręczy i znów niemal udało jej się wyjść, lecz i tym razem ściągnął ją do wody, tyle że
nie tak łagodnie. Chwycił ją pod pachy, a jego dłonie, zaciśnięte po bokach piersi, sprawiły, że biust
[ Pobierz całość w formacie PDF ]