[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chcieć opuścić królestwo Rothgara. Nie byłem temu przeciwny.
Herger powiedział mi:
— Wilk, który leży w swojej norze, nigdy nie zdobędzie mięsa, ani śpiący mężczyzna
zwycięstwa.
Było to normańskie przysłowie, dzięki któremu zrozumiałem, że plan był inny:
mieliśmy zaatakować konno potwory z mgły tam, gdzie jest ich legowisko, w tych
górach czy na wzgórzach. Bez wielkiego zapału wypytywałem Hergera, kiedy by to
miało nastąpić, on zaś odparł, że w południe tego samego dnia.
Później ujrzałem też jakieś dziecko wchodzące do dworu, które niosło w rączkach
kamienny przedmiot.Herger dokonał oględzin; był to kolejny z bezgłowych kamiennych
posążków ciężarnej kobiety, opasłej i brzydkiej. Herger cisnął przekleństwo i wypuścił
ten kamień ze swych trzęsących się dłoni. Przywołał niewolnicę, wzięła ona kamień
i wrzuciła go do ognia, gdzie żar płomieni spowodował jego pękanie i rozpadanie się na
kawałki.Kawałki te zostały później wrzucone do morza,tak przynajmniej poinformował
80
mnie Herger.
Spytałem, jakie znaczenie miał ten rzeźbiony kamień.
— To wizerunek matki zjadaczy umarłych, tej, która im przewodniczy i kieruje nimi
w czasie jedzenia — powiedział.
Spostrzegłem teraz Buliwyfa,który stał pośrodku wielkiego dworu i patrzył w górę na
rękę jednego z tych potworów, wciąż zwisającą z krokwi. Później spojrzał w dół, na ciała
swych zabitych towarzyszy, na gasnącego Rethela, i ramiona mu opadły, a podbródek
zbliżył się do piersi. Później, przeszedłszy koło nich, wyszedł na zewnątrz i ujrzałem, jak
wkładał swą zbroję i wyciągnął miecz, przygotowując się na nowo do bitwy.
PUSTYNIA STRACHU
Buliwyf zażądał siedmiu silnych koni i wczesnym rankiem wyjechaliśmy z wielkiego
dworu Rothgara na płaską równinę, a stamtąd ku wzgórzom widniejącym za nią. Były
też z nami cztery śnieżnobiałe ogary, wielkie zwierzęta, które zaliczyłbym raczej do
wilków niż do psów, tak dzikie było ich zachowanie. Tak oto wyglądała cała nasza
siła bojowa, toteż uważałem tę wyprawę za jakiś słaby gest przeciw tak strasznemu
przeciwnikowi, jednakże Normanowie mieli wielką nadzieję, iż uda im się zwyciężyć
przez zaskoczenie i przebiegły atak. Poza tym, według ich własnych szacunków, każdy
z ich ludzi ma trzy — lub czterokrotnie większą wartość niż wszyscy inni.
Nie byłem usposobiony do podejmowania kolejnego wojennego ryzyka i bardzo
mnie dziwiło, że Normanowie nie podzielali takiego poglądu, wynikającego u mnie ze
zmęczenia. Herger mówił o tym:
— Zawsze tak jest, teraz i w Walhalli.
Walhalla jest ich wyobrażeniem nieba. W niebie tym, które według nich jest wielkim
dworem, wojownicy walczą od świtu do zmierzchu; później ci, którzy polegli, ożywają
i wszyscy uczestniczą w uczcie trwającej całą noc, z niekończącym się jedzeniem
i piciem; a następnie za dnia walczą znowu; ci zaś, którzy polegną, ożywają i znów
odbywa się uczta; taka jest natura ich nieba po wsze czasy32. Przeto nigdy nie uważają
oni za dziwne walczyć dzień w dzień tu na ziemi.
Kierunek naszej podróży wyznaczały ślady krwi,jakie pozostawili jeźdźcy wycofujący
się nocą. Ogary prowadziły nas, pędząc wzdłuż tego nasączonego krwią tropu.
Zatrzymaliśmy się tylko raz na tej płaskiej równinie, aby podnieść broń, porzuconą
przez odjeżdżające demony. Oto wygląd tej broni: był to ręczny topór z toporzyskiem
z jakiegoś drewna, o żeleźcu z łupanego kamienia, przymocowanym do toporzyska
skórzanymi rzemieniami. Krawędź topora była niezwykle ostra, a całe ostrze wykonane
z mistrzowską starannością, tak jak gdyby ten kamień był jakimś klejnotem, który
szlifowano dla dogodzenia próżności bogatej damy. Taka była miara jakości wykonania, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •