[ Pobierz całość w formacie PDF ]
współpracownikiem, chyba że nadal będą ci się zdarzać wpadki i będziesz musiał
zmienić szpital.
Odwróciła się na pięcie i odeszła. Na zakręcie korytarza wpadła na Max a.
Rzucasz mi się w ramiona, skarbie? spytał żartobliwie.
Właśnie odbyłam mało przyjemną rozmowę z Mikiem Taylorem. To naprawdę
wyjątkowy kretyn i przede wszystkim zły lekarz.
Zauważyłem. Co zrobił tym razem? Opowiedziała mu o przypadku pani Bradley.
Zapisałem jej wszystko, co potrzeba. Co robiła nocna pielęgniarka i jakie Mike ma
wytłumaczenie?
Właściwie żadnego. A z tego, co mówił mi Damien, wynika, że z tą pielęgniarką
nieraz były kłopoty. Podejrzewa, że to narkomanka.
Narkomanka i niekompetentny stażysta. Chcesz, żebym z nim porozmawiał?
Potrząsnęła głową.
Już z nim rozmawiałam. Zrelacjonowała mu przebieg rozmowy, a Max tylko się
roześmiał.
A jak ty _się dzisiaj miewasz? zapytał, patrząc na nią ciepło.
Dobrze. Wprawdzie Alice trochę marudziła, ale przede mną weekend, a dyżur mam
dopiero w niedzielÄ™.
A może poszlibyśmy gdzieś razem z Alice?
To była kusząca propozycja, ale wiedziała, że nie może jej ulec.
Wolałabym, żebyśmy jeszcze trochę zaczekali odrzekła cicho. Wiesz, nie chcę,
żebyś miał z nią zbyt wiele do czynienia.
Zbyt wiele? Przecież jeszcze jej nawet nie widziałem!
To całkiem naturalne, że chce zobaczyć Alice, przyznała w duchu Annie. Może trochę
przesadza z tą ostrożnością? Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak naprawdę
wygląda, a małe, uśmiechnięte dzieci są wszystkie do siebie podobne.
Pomyślę jeszcze o tym obiecała.
Zwietnie. A może masz teraz czas na śniadanie?
Owszem, mam. Ale czy to dobry pomysł? Chodzi mi o to, że skoro Mike zauważył
naszą zażyłość, to pewnie nie był w tym odosobniony.
W takim razie musimy wyglądać na mniej zaprzyjaznionych żartobliwie odparł
Max.
Stalowy błysk w jego oku świadczył o tym, że nie zamierza ulegać presji plotkarzy.
Przy odpowiednim dawkowaniu leków pani Bradley szybko poczuła się lepiej, a pan
Jacobs doskonale dawał sobie radę bez automatycznej strzykawki. Annie nie mogła
jednak przejść nad niedopatrzeniem Mike a do porządku dziennego. Pokazała Maxowi
oba zapisy w karcie pacjenta.
Co za idiota! Jak mógł tego nie zauważyć? z oburzeniem zawołał Max. Przyjrzał
się uważnie zapisowi. Wydaje mi się jednak, że to nie jego charakter pisma.
Zastanawiam się, czy to nie jest sprawka tej pielęgniarki.
Może dwa razy pobrała leki, a pacjentce podała tylko część? zastanowiła się
Annie.
Max westchnął przygnębiony.
Ta sprawa wygląda niestety coraz gorzej. Musimy jeszcze porozmawiać z
Damienem, ale pewnie będzie trzeba zawiadomić policję. Porozmawiam też ponownie z
Mikiem.
Wezwał Mike a do gabinetu i wypytał go o zdarzenia poprzedniej nocy. Musiał
przyznać, że Mike zdobył się na szczerość i nie ukrywał swojego niedbalstwa.
Po prostu przyjąłem na wiarę to, co mi powiedziała ta pielęgniarka. Podpisałem
bez czytania zapotrzebowanie na leki. Byłem zmęczony i zapracowany. Powinienem był
dokładniej wszystko sprawdzić.
Skrucha u Mike a? Cuda jednak siÄ™ zdarzajÄ….
Max wraz z Damienem dokonali kontroli, ile leku przeciwbólowego ubyło z
oddziałowej szafy. Brakowało kilku fiolek. Nie mieli więc wyboru, musieli zawiadomić
policjÄ™.
Annie wróciła do domu pózniej niż zwykle. Policja chciała przesłuchać również ją, by
poznać różne wersje zdarzenia. Kiedy wreszcie dotarła do siebie, Alice już spała, choć
cały dzień była bardzo niespokojna. Annie podeszła do łóżka córeczki i rozpłakała się.
Przepraszam, dziecinko powiedziała łamiącym się głosem. To był trudny dzień.
Może kiedyś to zrozumiesz i mi przebaczysz.
Postanowiła, że jutro zostanie z dzieckiem i nawet nie będzie myślała o Maksie,
chociaż byłoby miło, gdyby się do nich przyłączył.
ROZDZIAA SIÓDMY
Następnego dnia Max zadzwonił do niej o dziesiątej rano i zapytał, jakie ma piany.
Zamierzam być z Alice. Wczoraj bardzo marudziła, a ja wróciłam tak pózno. Dzisiaj
mam jedyny wolny dzień w tym tygodniu.
Nie sugeruję, żebyś spędziła go bez córki. Zastanawiam się tylko, czy nie
moglibyśmy wyjść gdzieś razem. Może do parku? Ale skoro niezbyt dobrze się czuje, to
nie jest chyba dobry pomysł. A może dotrzymać ci towarzystwa w domu?
Miała wielką ochotę go zaprosić, tym bardziej że rodzice wyjechali na cały dzień.
Przypomniała sobie jednak swoje postanowienie.
Pewnie będę musiała stale nosić ją na rękach. Jest taka niespokojna. Więc chyba
lepiej...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]