[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sztuki. Ves też o tym wiedział  zapewniła Vindalianina.
Gospodarz skłonił się Zeltronce.
 Dar twojego zaufania to dla mnie ogromny zaszczyt  powiedział z wyszukaną
kurtuazją. Gdy się wyprostował, spojrzał na Jaksa.  Czy mogę jeszcze jakoś pomóc? Macie
ochotę poszukać w moim domu narzędzia zbrodni albo śladów DNA?
 Nie, raczej nie.  Jax uniósł w obronnym geście dłonie.  Wierzę panu, baronie,
podobnie jak zapewnieniom Dejah. Przekonałem się na własne oczy, jak ceni pan sztukę
artysty. Ktoś taki nie może mieć nic wspólnego ze śmiercią Vesa.  Jedi wyciągnął szyję i
zerknął za plecy gospodarza.  Mamy towarzystwo?  zapytał.
Umber odwrócił się i skinął na stojącą w cieniu postać.
 Moja droga, przywitaj się z naszymi gośćmi  poprosił.  Jest z nami Dejah.
Vindalianka była słusznej postury, choć nie można było jej odmówić urody. Dymorfizm
płciowy występował u większości ras człekokształtnych, ale zwykle to osobniki płci męskiej
osiągały większą masę. Zwykle, ale nie zawsze. Samica, która wynurzyła się z ukrycia, była
nie tylko znacznie potężniejsza od barona, ale też o parę ładnych centymetrów wyższa.
 To Kirma, moja żona  przedstawił ją Umber.
Baronowa nosiła powłóczystą, dopasowaną szatę z wirojedwabiu, która jeszcze
podkreślała jej gabaryty. Jax był nieco zaskoczony. Widać to, co dla niektórych ras jest
brakiem gustu, u innych stanowi szczyt dobrego smaku, pomyślał. Nie wiedział o
Vindalianach zbyt wiele, więc zważywszy na fason obcisłej sukni baronowej, mógł jedynie
zgadywać, że tusza jest u nich wyznacznikiem atrakcyjności lub oznaką statusu.
Jedyną ozdobę stroju arystokratki stanowiła kolia z lekko polerowanych zielonych
kamieni. Jax nie znał się na astrogeologii na tyle, żeby je rozpoznać. Ponieważ wiedział już,
że baronowi na niczym nie zbywało, uznał, że skromność biżuterii jego partnerki była albo
zamierzona, albo po prostu Kirma nie miała czasu odpowiednio się przygotować na przyjęcie
gości. Pavan mimowolnie spojrzał na Dejah. Zeltronka nie nosiła żadnych ozdób i była
ubrana nadzwyczaj prosto, ale zdaniem Jaksa o głowę przewyższała klasą żonę arystokraty.
 Deej zatrudniła tego dżentelmena do znalezienia zabójcy Vesa  wyjaśnił Umber.
Ponownie zignorował I-Pięć, jednak tym razem android nie zaprotestował. Przyglądał się w
skupieniu masywnej Vindaliance.
 Biedny Ves!  Kirma Umber zamrugała gwałtownie. Jax domyślił się, że w ten sposób
jej rasa okazuje smutek.  Któż mógł chcieć śmierci bezbronnego artysty?
 Zniesmaczony krytyk  nie mógł się powstrzymać I-Pięć. Kirma spojrzała na niego
beznamiętnie. Chyba umknął jej sarkazm androida.
 Czy już coś wiadomo?  zapytała.
 Jax Pavan, miło mi  przedstawił się Jedi.  Dopiero zaczęliśmy śledztwo. Próbujemy
odtworzyć wydarzenia sprzed śmierci Vesa, rozmawiając z osobami, z którymi utrzymywał
bliskie stosunki.  Wskazał na Dejah.  Postanowiliśmy spotkać się z wami, ponieważ
posiadają państwo dużą kolekcję dzieł artysty.
 Mój mąż jest prawdziwym koneserem rzezb świetlnych  zapewniła baronowa. 
Muszę przyznać, że i ja jestem pod wrażeniem tej formy sztuki.
 Nie wydaje się pani zmartwiona śmiercią artysty  zauważył I-Pięć.
 Co za niedorzeczność!  Kirma Umber zatrzepotała długimi rzęsami.  Ves Volette był
nam bardzo bliski! Darzyłabym go zresztą taką samą sympatią, gdyby był ubogim amatorem
 zapewniła z oburzeniem.  Oczywiście, nie ma się co spodziewać, że bezduszna maszyna
pojmie głębię takich uczuć.
 Oczywiście, że nie  potwierdził sucho I-Pięć i zamilkł, obrażony, za co Jax był mu
ogromnie wdzięczny.
 Czy nie dublujecie pracy policji?  zapytała Kirma z niepokojem.
 Tylko uzupełniamy  poprawił ją Jedi.  Prowadzimy śledztwo nieoficjalnymi
kanałami. Czasem można się w ten sposób dowiedzieć naprawdę ciekawych rzeczy.
 Sami widzicie, jak bardzo wstrząsnęła nami śmierć nieodżałowanego Vesa  powiedział
baron, rozkładając ręce.  Jeśli mógłbym w jakiś sposób pomóc, jestem do waszej dyspozycji.
 Dziękuję, baronie.  Jax zerknął na Dejah.  Mówiłem, że to nie zajmie dużo czasu.
 Dopiero co przyszliście...  Gdy Umber zbliżył się do Jaksa, Jedi wyczuł od niego
słabły zapach pomegrailu. Nie miał tak wyczulonego węchu, żeby stwierdzić, czy to jego
naturalna woń, czy syntetyczny aromat.  Może zostaniecie na drugie śniadanie?  spytał
uprzejmie Vindalianin.
 Dziękujemy, ale nie jesteśmy głodni  zapewnił gospodarza I-Pięć.
Baron uśmiechnął się grzecznie na dowcipną uwagę automatu.
 Czy jest coś, co mógłbym dla was zrobić?  nalegał, przenosząc wzrok z Dejah na
Jaksa.
Jedi wahał się, ale tylko przez chwilę.
 Myślę, że tak. Potrzebuję kryształu skupiającego energię  wyznał.  Najlepszy będzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •