[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Maisy odwróciła się i przylgnęła do niego mocno.
Poczuła prawdziwą ulgę. Aleksiej pogładził ją po włosach.
- Dobrze, idz do Kostii.
Maisy zrozumiała, że zdobył się na prawdziwy gest. Zwykle wszyscy go słuchali i
wykonywali jego polecenia. Teraz jednak zaczął brać pod uwagę dobro Kostii. A może
też troszkę jej...
Staram się myśleć o innych, pomyślał Aleksiej. Dbać o ich potrzeby. Dziwne. Był
z siebie trochę dumny, ale żałował też, że zranił uczucia Maisy.
Maisy pocałowała go z wdzięczności, ale po chwili na jej czole pojawiły się dwie
pionowe zmarszczki.
- Co mam powiedzieć Marii, jeśli zapyta, gdzie byłam?
R
L
T
Marii? A co to mogło obchodzić jego gospodynię?
- Moje życie to nie jej sprawa.
Zmarszczki jeszcze się pogłębiły.
- Ale moje tak, bo często rozmawiamy...
- Przecież pojechałem za tobą do Ravello, jedliśmy razem kolację... I tak wszyscy
wiedzą.
Zarumieniła się - i to po tym, jak przez dłuższy czas uprawiali seks. Mimo wszyst-
ko pewnych rzeczy nie chciała robić, a czasami nie miała pojęcia, o co mu chodzi. Nie
miało to dla niego znaczenia, ponieważ i tak było mu wspaniale.
Wydawało mu się to mało prawdopodobne, ale stwierdził, że musi zapytać.
- Maisy, czy byłaś dziewicą?
- Trudno mi uwierzyć, że zadałeś to pytanie. - Próbowała wyswobodzić się z jego
ramion, ale w tej chwili za nic nie chciał jej puścić.
Kobiety zwykle opowiadały mu o sobie przy takich okazjach. %7łaliły się, że ich ży-
cie jest puste i że choć, co prawda, otacza je tylu ludzi, to tak naprawdę nie mają nikogo
bliskiego. Pewna aktorka próbowała mu wmówić, że przed nim w ogóle nie odczuwała
przyjemności z seksu. Być może by mu to nawet pochlebiło, gdyby nie to, że widział ją
wcześniej koło swego domu na Florydzie w niedwuznacznej sytuacji z inną kobietą.
Patrzył teraz jak Maisy wije się, usiłując ukryć twarz we włosach. Wiedział, że nie
powinien jej mówić o swoim życiu erotycznym, bo nie chciał jej przestraszyć. Ta dziew-
czyna wydawała mu się bardzo niewinna i niedoświadczona. Potwierdzał to teraz jej ru-
mieniec.
I znowu zle ją ocenił. Nie dosyć, że była bardzo porządną kobietą, to jeszcze miała
romantyczną duszę.
- Ilu ich było? - spytał.
Wiedział, że powinien być bardziej delikatny, ale delikatność nie była jego naj-
mocniejszą stroną.
- Ile miałeś kobiet, Aleksiej? - Uniosła głowę, patrząc mu w oczy.
- Zbyt wiele. - Ta odpowiedz zaskoczyła nawet jego samego.
R
L
T
Wzruszyła ramionami, ale domyślił się z jej miny, że poczuła się dotknięta tą od-
powiedzią. Nie powie jej ile, bo zrani to jej wielkie romantyczne serce.
- A ty? - naciskał.
- Tylko jednego. Raz.
Popatrzyła na niego tak, jakby spodziewała się jakiegoś komentarza. Aleksiej mil-
czał wstrząśnięty. Wcale się tego nie spodziewał. Równie dobrze mogłaby mu powie-
dzieć, że była dziewicą.
- Domyśliłeś się? - spytała, kiedy coraz bardziej zaczęła jej doskwierać cisza.
Odgarnął włosy, które wpadały jej do oczu.
- Jestem naprawdę wielkim szczęściarzem - wyznał szczerze.
Ta odpowiedz wyraznie ją ucieszyła. Maisy wspięła się na palce i pocałowała go
mocno w policzek. W dodatku uśmiechnęła się do niego promiennie, czego nie robiła od
momentu, gdy wstała. Wypływała z tego jasna nauka, że najlepiej trzymać ją w łóżku.
Musiał jednak myśleć również o Kostii.
- Kostia - powiedziała, jakby usłyszała, o czym myśli.
- Ja do niego pójdę. - Sam nie wiedział, dlaczego to zaproponował, ale chciał tro-
chę rozluznić więzi, które łączyły ją z chłopcem. Tylko w ten sposób będzie mógł mieć
ją częściej dla siebie.
Poza tym musiał ułożyć sobie stosunki z chrześniakiem.
Maisy zapinała właśnie suknię, kiedy ktoś zastukał do drzwi. Zamarła przerażona.
- Pani Edmonds?
Poznała głos i otworzyła drzwi. Była to jedna z pomocnic w kuchni, która podała
jej nowe ubranie i przybory toaletowe. Maisy przyjęła te rzeczy bez słowa, ale potem
przypomniała sobie o dobrym wychowaniu i podziękowała dziewczynie. Dżinsy, T-shirt,
majtki i biustonosz... Aleksiej z pewnością sam tego nie wybrał. Mogła się spodziewać,
że nie będzie się starał zachowywać dyskretnie.
Cóż, taki już był.
Zajrzała do torebki z przyborami toaletowymi i znalazła w niej płyn do kąpieli.
Wezmie więc kąpiel. Pomyślała z przyjemnością o wielkiej wannie z hydromasażem,
R
L
T
którą widziała w łazience Aleksieja. Zaraz też pobiegła do łazienki i odkręciła kurki.
Zdjęła sukienkę i już po paru minutach mogła się zanurzyć w wonnej wodzie. Miała do-
skonały humor. Po raz pierwszy od dawna czuła się młoda i atrakcyjna. Wyciągnęła nogi
i rozsiadła się wygodnie w wannie. Była zmęczona w bardzo przyjemny sposób.
Aleksiej był z nią tak delikatny, tak bardzo się o nią troszczył, ale jednocześnie
mówił jej tak przykre rzeczy. Zupełnie tego nie rozumiała i postanowiła jakoś wyjaśnić
tę sprawę. Co w nim takiego jest, że obraża ludzi wokół?
Odnosiła wrażenie, że chociaż jej pragnie, to jednocześnie ją odpycha. Tak jakby
między nim a światem znajdowała się jakaś ściana. Wyczuła to już wcześniej, na Lantern
Square, kiedy wydał jej się tak niedostępny, ale wczoraj w parku zachowywał się nor-
malnie. A kiedy zdejmował jej buty, odniosła wrażenie, że jest naprawdę opiekuńczy.
Jednak takie gesty i zachowania były mimowolne. Aleksiej wcale nie pragnął bliskości
innych ludzi. Nawet to, że trzymał ją w ramionach, było dla niego ostateczną formą bli-
skości. Musiała uważać. Musiała chronić swoje serce.
Kostia bardzo ucieszył się na jej widok. Wysiadł z samochodu zabawki i przebiegł
przez taras, żeby ją uściskać. Trwało to chwilę i zaraz wrócił do swojego auta. Aleksiej
obserwował go przez cały ranek i wróciły do niego słowa Maisy na temat tego, że Lew
miał mało czasu dla syna, a Anais nie chciała się nim zajmować. Jednak Kostia wydawał
się zupełnie normalny - nie zauważył u niego śladów niepokoju czy braku poczucia bez-
pieczeństwa. Widząc to, odetchnął z ulgą. Niepokoiło go jednak, że Maisy skłamała. Zu-
pełnie to do niej nie pasowało...
Aleksiej nie wstał od stolika, na którym leżały plik gazet z całego świata, jego ko-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]