[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ukrytej w ścianach aparatury i rozbrzmiewały w sali. To chyba walc,
uprzytomnił sobie David. Larissa podbiegła do nich, ruchem rąk
zachęcając do tańca.
- Chyba mamy coś do zrobienia - zagadnął, wyciągając do Mattie
ramiona.
Dziewczyna nawet nie drgnęła.
- Nie prosisz mnie do tańca? Taki jesteś pewny, że wystarczy
wyciągnąć ręce, a zatańczę z tobą?
- Przepraszam. To ten Wulkan namieszał mi w głowie. - Chrząknął i
zagadnął ponownie: - Mattie, zatańczysz ze mną? -Nie. Zamrugał.
- Nie? Dlaczego?
- Przykro mi, ale musisz poczekać na swoją kolej, panie Simpson. -
Uśmiechnęła się ze słodyczą i odeszła do czekających na nią kawalerów.
Cholera! Wszystko przez to, że bezmyślnie ubrdał sobie, jakoby jego
znajomość z Mattie przeszła na inny poziom. Wyobrażał sobie, że teraz
już będzie tylko łatwiej. %7łe już ma wygraną w ręku.
Wmawiał sobie, że wcale nie czuje się zazdrosny, gdy Mattie podeszła
do Kenny'ego i delikatnie pociągnęła go na parkiet.
Obserwował spod oka, jak okrążają salę. Zadziwiające, że Mattie
okazała się znacznie lepszą tancerką niż Kenny. Pewnie wszystkich bije
na głowę. Może ten jej naturalny wdzięk wynika z uprawiania sportu? A
może wcześniej zasmakowała światowego życia w luksusie, o czym nie
mówi? W każdym razie porusza się tak, jakby przez całe życie nie robiła
nic innego, tylko tańczyła walca.
Larissa i Steve uważnie przyglądali się tańczącej parze, jakby w
obawie, czy przypadkiem Mattie nie wymyśli czegoś zaskakującego. Po
chwili Mattie zmieniła partnera. Producenci byli wniebowzięci.
Teraz znowu tańczyła z kimś innym.
David przesunął wzrokiem po sali. To już się robi nudne. Najwyższy
czas, by coś się zaczęło dziać.
66
RS
Podszedł do tańczących i klepnął Ricka w ramię.
- Odbijany!
Rick spojrzał na niego z niedowierzaniem, zamrugał, wreszcie puścił
Mattie.
- Hm, proszę. David się uśmiechnął.
- Dzięki.
- Co ty wyrabiasz? - syknęła Mattie. - Powiedziałam ci, że jeszcze nie
twoja kolej...
- Mam już dość tego twojego decydowania o wszystkim.
- Położył dłoń na jej plecach i pociągnął ją do tańca.
- Przez ciebie inni zaraz się zdenerwują.
- Może zaczną się o ciebie bić.
- O Boże, tylko nie to. - Wyraznie zbladła. - To, co robisz - uniosła
podbródek, wskazując na salę - to nie jest w porządku.
- Nie należę do tych, którzy podporządkowują się narzuconym
regułom.
- To nas łączy. Też taka jestem. Z wyjątkiem gry na boisku - dodała.
Stojąca z boku Larissa nerwową gestykulacją nakazywała Mattie
zatańczyć z kimś innym. Pozostali panowie patrzyli na Davida z jawną
wrogością, jakby zaraz mieli go zaatakować. Kamery kręciły bez przerwy.
- Lubisz tańczyć walca? - zapytał.
Mattie prychnęła z niechęcią.
- O wiele bardziej wolę acid rocka.
- No to posłuchaj. Zostawię cię teraz innym, ale gdy muzyka się
zmieni, tańczysz ze mną. Sztama?
Popatrzyła na niego zwężonymi oczami.
- Co ty kombinujesz?
- Mały bunt. Ale tylko w odniesieniu do muzyki. Cofnął się, uprzejmie
skinął jej głową i machnął na Bracka, pierwszego w kolejności. Brock
podszedł, odepchnął go łokciem i rzekł z ponurą miną:
- Grasz nieczysto, Simpson. Wszystkim należy się tyle samo czasu z
Mattie.
David błysnął uśmiechem.
67
RS
- Słyszałeś o Darwinie? To działa nawet tutaj. - Odwrócił się i odszedł.
- O co mu chodziło? - wymruczał Brock.
- %7łe przeżyje najlepszy - odparła.
- Jeszcze się przekonamy, kto tu jest najlepszy - gniewnie wycedził
Brock. Było oczywiste, że rywalizacja dawno wykroczyła poza parkiet.
David czuł na plecach nienawistne spojrzenie rywala. No i dobrze.
Wszystko idzie zgodnie z planem.
Przemęczyła się jeszcze przez dwa walce, tańcząc z cierpliwie
czekającymi na swoją kolej panami i prowadząc z nimi mało ciekawe
rozmowy. David gdzieś zniknął. Nie brakowało jej go, choć... może
trochę.
Z rozmówców najlepszy był Jim, który w liceum grał w nogę. Nawet
fajnie pogadali sobie o technice. Inni zadawali jej standardowe pytania.
Jak spędza wolny czas, jaki jest jej ulubiony kolor, czy woli mężczyzn w
smokingach, czy w garniturach. Tak jakby to miało jakieś znaczenie.
%7ładen nie spytał jej o coś, co dotyczyło jej osobiście. Takie sobie
banalne rozmówki, byle zabić czas.
Nagle walc się urwał i po chwili ciszy z głośników rozległy się znajome
dzwięki. To Hootie and Blowfish w ich znanym przeboju.
- Do diabła, co to jest? - zdenerwował się Jim. Mattie się
uśmiechnęła.
- Goryl tłucze się w piersi.
- Słucham?
- Nie, nic. - Roześmiała się i pokręciła głową. Dopiero teraz
spostrzegła stojącego w drzwiach Davida. Machał do niej płytą CD.
Ruszył w jej stronę. Za to Steve wypadł drugimi drzwiami, pewnie po to,
by znalezć kamerdynera i zmienić muzykę na marsz żałobny.
- Mam u ciebie taniec - odezwał się David. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •  
     
    on
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wiolkaszka.pev.pl
  •