[ Pobierz całość w formacie PDF ]
potrafi rządzić. Miał to we krwi.
Alex skinęła głową, ale nie zdobyła się na
uśmiech.
Dzień dobry odpowiedziała krótko.
Weszła do biura.
Chciałabym z tobą porozmawiać. Masz kilka
minut?
Wejdz. Uniósł pióro znad dokumentów,
które podpisywał. Ja też chcę z tobą dzisiaj poroz-
mawiać. Jutro mnie nie będzie.
Wyjeżdża. Różne uczucia przetoczyły się po niej
falami. Zachwyt, rozczarowanie i w końcu wszech-
ogarniająca ulga.
Koniec z napięciem. Koniec z jego przytłaczają-
cą obecnością w biurze. Koniec ze wspomnieniami,
które, za jego sprawą, wyłoniły się z przeszłości.
Koniec z przymusem powiedzenia mu o Jasonie.
Wyjeżdżasz? Wracasz do Grecji?
Odłożył pióro i spojrzał na nią. Uśmiechnął się
blado.
SZCZZLIWE DNI NA KRECIE 55
Chciałabyś tego? Kolejny raz odesłać mnie do
przeszłości?
Jego słowa były aż nazbyt bliskie prawdy.
Przykro mi, ale cię rozczaruję. Wyjeżdżam
tylko na tydzień. Chcę obejrzeć resztę nieruchomo-
ści należących do Xenophon Group, zanim podejmę
ostateczną decyzję. Ile ich jest w sumie w Australii?
Dwanaście czy trzynaście?
Czternaście. Jeżeli wliczyć centrum handlowe
w Perth.
Czternaście. Zastanowił się przez chwilę.
W takim razie nie będzie mnie dłużej niż tydzień.
Spędzę trochę czasu w każdym mieście i poroz-
mawiam z menadżerami. Myślałem, że Sofia poje-
dzie ze mną, ale woli zostać tutaj. Ma jakieś plany
i potrzebuje twojej pomocy.
Zrezygnowana Alex kiwnęła głową, od dawna
przyzwyczajona do pomagania Sofii w jej różnych
,,projektach . Z doświadczenia wiedziała, że lwia
część pracy spadnie na nią.
Alexandro...?
Jego głos był teraz o ton niższy, brzmiał bardziej
intymnie. Nick przysunął się bliżej, opierając na
biurku splecione dłonie.
Drżące: ,,Tak? z trudem wydobyło się ze ściś-
niętego gardła Alex.
Zaopiekuj się Sofią, kiedy wyjadę. Dopilnuj,
żeby miała wszystko, czego będzie potrzebować.
Oczywiście odpowiedziała słabo. Załat-
wione.
56 TRISH MOREY
Doskonale. Rozplótł palce i odchylił się na
krześle. A teraz, o czym chciałaś ze mną roz-
mawiać?
O...
Skoro Nick wyjeżdża tylko na kilka dni, musi mu
teraz powiedzieć prawdę o synu. Będzie miał czas,
żeby to przemyśleć. Może po powrocie zechce
poznać Jasona. Może się nawet zaprzyjaznią?
Zawahała się.
To sprawa prywatna.
Nick uniósł brew.
To może chcesz zamknąć drzwi?
Zaprzeczyła ruchem głowy. Oddzielona od Ni-
cka tylko szerokością biurka, nawet przy podniesio-
nych roletach czułaby się jak w pułapce. Jego oso-
bowość przytłaczała.
Nie, nie tutaj. Może pójdziemy na kawę?
Jego oczy zwęziły się, a na wargach pojawił lekki
uśmieszek.
Proszę bardzo. Zostaw rzeczy, a ja zadzwonię
i zaczekam na ciebie.
Alex zostawiła u siebie laptop i aktówkę i kilka-
krotnie odetchnęła głęboko. A więc postanowione.
Tilly miała rację. Powinna to zrobić.
Odwróciła się, żeby wyjść, kiedy do pokoju
wpadła Sofia, zatrzaskując za sobą drzwi. Szeroko
uśmiechnięta, miała świeżo pomalowane, jaskrawo-
czerwone wargi i nienaganny makijaż.
Alex, potrzebuję twojej pomocy.
Humor Alex gwałtownie się pogorszył. O Boże,
SZCZZLIWE DNI NA KRECIE 57
nie teraz, pomyślała. Nie teraz, kiedy nastawiłam się
już psychicznie na spotkanie z Nickiem.
Czy to może poczekać kilka minut? Muszę
porozmawiać z Nickiem. Czeka na mnie. Chciała
wyminąć Sofię, ale ta rozłożyła ramiona, blokując
jej wyjście.
Alex poczuła ciężki zapach drzewa sandałowe-
go, którego Sofia używała w nadmiarze.
Nie. To zbyt ważne.
Mam spotkanie Alex spojrzała znacząco na
zegarek.
Nic nie zauważyłaś? Sofia zignorowała jej
protest.
Alex zaczerpnęła tchu, zastanawiając się, co wła-
ściwie powinna była zauważyć. I nagle ją olśniło.
Niebieskie, dżersejowe spodnium leżało na Sofii jak
druga skóra.
Oczywiście, nowe ubranie.
Bardzo ładne.
Powinna była zorientować się wcześniej. Od ich
rozmowy w poprzednim tygodniu Sofia sprawiła
sobie całą furę ciuchów. Codziennie wkładała coś
nowego, najczęściej niebieskiego.
Nie, gapo! Sofia pomachała rozczapierzo-
nymi palcami. Nic więcej nie widzisz?
Alex podążyła wzrokiem za jej gestem.
Nie i nagle zobaczyła. Brylant, bardzo oka-
zały, niemal tryskający snopem iskier. Robił wra-
żenie.
O! To jest coś!
58 TRISH MOREY
Sofia teatralnym gestem opuściła ramiona, de-
monstrując lewą dłoń. Alex spojrzała na pierścio-
nek, zachwycona grą światła.
Dziękuję. Nick i ja pobieramy się wkrótce.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]