[ Pobierz całość w formacie PDF ]

paroma względami przewyższał dawnych, ziemskich protoplastów.
Ale nie po to leci się przez pół Układu Słonecznego, by ulegać dawnym nostalgiom.
Pobawiwszy się projektorem, Poole wybrał rozwiązanie kompromisowe i włączał urządzenie
wówczas jedynie, gdy mógł trochę poleniuchować, czyli nader rzadko.
Ku swojemu wielkiemu żalowi, nigdy nie odwiedził Egiptu, zatem z wielką przyjemnością
ustawił obraz Sfinksa (pochodzący jeszcze sprzed kontrowersyjnej  renowacji") i obserwował sobie
turystów wdrapujących się na masywne bloki Wielkiej Piramidy. Złudzenie było wręcz doskonałe,
może z wyjątkiem wąskiego pasa  ziemi niczyjej", gdzie piasek pustyni przechodził w nieco
wytarty dywan apartamentu.
I tylko niebo pozostało prawdziwe. Pięć tysięcy lat musiało minąć od położenia ostatniego
kamienia w Gizie, nim ludzkie oko ujrzało niezwykły nieboskłon Ganimedesa.
Tak jak inne księżyce, również i złapany w grawitacyjną pułapkę Jowisza Ganimedes stracił
swój moment obrotowy. Zmieniona w gwiazdę planeta wisiała nieruchomo na tutejszym niebie,
oświetlając tylko jedną półkulę. Tę drugą zwano  nocną", co było sporym nieporozumieniem,
identycznym zresztą jak w przypadku dawnej  ciemnej strony Księżyca". Zarówno na Lunie, jak i
na Ganimedesie dzień i noc następowały naturalnym porządkiem, tyle że były bardzo długie, bo nie
zależały od rotacji własnej, ale od położenia na orbicie względem Słońca.
Zbiegiem okoliczności pełne okrążenie Ganimeda wkoło Lucyfera trwało tydzień, a
dokładnie siedem dni i trzy godziny. Narobiło to nieco zamieszania, gdyż sprowokowało tych i
owych do prób wprowadzenia ganimediańskiego dnia równego ziemskiemu tygodniowi. Kalendarz
taki był jednak nader niewygodny, więc zarzucono go już setki lat temu. Obecnie, jak w całym
Układzie Słonecznym, panował tu czas uniwersalny, tyle że standardowe dni określano nie tyle
tradycyjnymi nazwami, ile kolejnymi numerami.
Ponieważ atmosfera była wciąż rzadka i chmury niemal nie występowały, w górze trwała
nieustająca parada ciał niebieskich. Najbliższe Io i Kallisto urastały maksymalnie do połowy
wielkości widzianego z Ziemi Księżyca, ale na tym kończyły się ich podobieństwa z Luną. Io
krążył tak blisko Lucyfera, że pełny obieg zajmował mu tylko dwa dni. Starczyło obserwować go
przez kilka minut, by wychwycić postęp na orbicie. Czterokrotnie dalszy Kallisto okrążał planetę -
gwiazdę w dwa ganimediańskie dni - lub szesnaście ziemskich.
Jeszcze znaczniejsze były różnice fizyczne. Ciepło Lucyfera nie miało prawie żadnego
wpływu na głęboko zmrożonego Kallisto, wciąż pokrywały go płytkie lodowe kratery upakowane
tak ciasno, że nie dało się tam znalezć ani skrawka nie zeszpeconej pryszczem powierzchni.
 Bombardowanie" nastąpiło parę miliardów lat temu, gdy Jowisz walczył z Saturnem o palmę
pierwszeństwa w kolekcjonowaniu luznych śmieci tej okolicy Układu Słonecznego. Kallisto
praktycznie nie zmienił się od tamtych czasów, gdyż pózniej już mało co na niego spadało. Io
natomiast odmieniał oblicze z tygodnia na tydzień. Miejscowi powiadali, że jeszcze za
jowiszowych czasów był to piekielny zakątek, Lucyfer zaś przekształcił go w  piekło z
dopalaczem".
Poole często otaczał się tym krajobrazem, w którym siarczane gardziele wulkanów
nieustannie rzezbiły teren większy niż cała Afryka. Czasem fontanna ognista tryskała wysoko w
przestrzeń niczym szczególne drzewo wykwitłe z lawy martwego świata.
Powodzie płynnej siarki barwiły glob na wszelkie odcienie czerwieni i pomarańczu. Przed
nadejściem epoki kosmicznej, nikt nie podejrzewał nawet, że taki glob istnieje. Spoglądając na
erupcje, Poole nie mógł się nadziwić, że człowiek jednak zaryzykował kiedyś lądowanie w tej
infernalnej otchłani, dokąd strach było wysyłać roboty...
Franka najbardziej jednak interesowała Europa, która przy największym zbliżeniu urastała
niemal do wielkości Luny, ale przejście przez wszystkie fazy zajmowały jej tylko cztery dni.
Zupełnie nieświadomie Poole skomponował sobie w pokoju obraz zgoła symboliczny, którego
znaczenie, gdy w pełni dotarło do Franka, wydało mu się nader stosowne - to Europa zawisła nad
inną wielką zagadką, Sfinksem.
Nawet bez powiększenia jasno było widać, jak wielkim zmianom uległa Europa od tego
dnia, kiedy Discovery dotarł do Jowisza. Pajęcza siatka pęknięć, niegdyś pokrywająca ten
najmniejszy spośród odkrytych przez Galileusza księżyc Jowisza, zniknęła prawie bez śladu. Jej
szczątki malowały się już tylko w pobliżu biegunów. Tylko tam gruba na kilometr lodowa pokrywa
nie stopniała całkowicie w blasku nowego słońca. Wszędzie indziej falował ocean gotujący się z
lekka w rzadkiej atmosferze, podgrzany do temperatury, można powiedzieć, pokojowej.
Taka ciepłota sprzyjała rozwojowi istot, które wyewoluowały niegdyś pod lodową tarczą,
ochroną i więzieniem równocześnie. Satelity szpiegowskie, których kamery wychwytywały
wszystkie obiekty większe ponad centymetr, ujawniły, że jeden z tych gatunków wszedł już w
stadium dwudysznych. Wprawdzie większość czasu nadal spędzał w wodzie, jednak coraz częściej
wychodził na ląd. Niektórzy Europejczycy zaczęli konstruować nawet proste budowle.
Aż dziwne, że tak wielki krok ewolucji dokonał się raptem w niecałe tysiąc lat. Jednak nikt
nie wątpił, że odpowiedzialność za owo przyspieszenie ponosi najpokazniejszy spośród wszystkich
znanych monolitów, długi na wiele kilometrów  Wielki Mur" stojący na brzegu Morza
Galilejskiego.
I wszyscy domyślali się też, że monolit ten czuwa na swój tajemniczy sposób nad
przebiegiem rozpoczętego na Europie eksperymentu. Tak samo, jak czynił to cztery miliony lat
temu na Ziemi
19 - SZALECSTWO RODZAJU LUDZKIEGO
MISS PRINGLE
PLIK: INDRA
Droga Indro, przepraszam, że nie odezwałem się ostatnio, ale na usprawiedliwienie
miałbym tylko zwykłe wymówki, więc nie będę marnował czasu na ich przytaczanie.
Co zaś do twojego pytania, odpowiedz brzmi tak. Rzeczywiście, obecnie czuję się w
 Grannymede" jak w domu, ale spędzam tu coraz mniej czasu, chociaż chętnie spoglądam na
przekazywany do mego pokoju obraz nieba. Ostatniej nocy Io dał piękne przedstawienie, coś na
kształt wyładowania między nim a Jowiszem, znaczy Lucyferem. Niby - błyskawica, ale bardziej to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •  
     
    ?php include("s/6.php") ?>