[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Cezara. Pompejusz był w tym czasie w Kandawii, w drodze z
Macedonii na leże zimowe do Apolonii i Dyrachium. Lecz
83
zafrasowany nowym obrotem rzeczy, szybkimi marszami zaczął
dążyć do Apolonii, w obawie, żeby Cezar nie zajął miast
nadmorskich. Cezar zaś, wysadziwszy żołnierzy, tego samego dnia
rusza do Orikum. Skoro tam przybył, L. Torkwatus, który z rozkazu
Pompejusza był komendantem miasta i trzymał załogę złożoną z
Partynów, zamknął bramy i usiłował się bronić. Lecz gdy rozkazał
Grekom wyjść na mury i chwycić za broń, oświadczyli, że przeciw
władzy narodu rzymskiego walczyć nie będą, mieszczanie zaś
dobrowolnie nawet chcieli wpuścić Cezara. Torkwatus, zwątpiwszy o
jakiejkolwiek odsieczy, otworzył bramy i wraz z miastem poddał się
Cezarowi, który nie wyrządził mu żadnej krzywdy.
Po zajęciu Orikum Cezar niezwłocznie rusza ku Apolonii. Na słuchy o
jego zbliżaniu się L. Staberiusz, który miał tam komendę, zaczyna
sprowadzać wodę na zamek, obwarowywać go i żądać zakładników
od Apoloni jeżyków. Ci jednak odmawiają, zapowiadając, że nie
zamkną bram przed konsulem ani nie sprzeciwią się temu, co
postanowiła cała Italia i naród rzymski. Wobec takich nastrojów
Staberiusz ucieka potajemnie, Apoloni j czy cy zaś wyprawiają do
Cezara posłów i oddają miasto. Za nimi idą Bylidyjczycy, Amantyni,
inne sąsiednie państewka, wreszcie z całego Epiru przychodzą
poselstwa z poddaniem się jego rozkazom.
Pompejusz na wieść o tym, co zaszło w Orikum i Apolonii, lękając się
o Dyrachium, zdąża tam dziennymi i nocnymi marszami. Skoro się
rozniosło, że Cezar nadchodzi, a Pompejusz pędził co tchu, dzień z
nocą łącząc i ani chwili nie ustając w drodze, taka trwoga padła na
wojsko, że wszyscy niemal ludzie z Epiru i sąsiednich okolic opuścili
sztandary, wielu broń porzuciło, jakby to nie był marsz, ale odwrót.
Gdy nie opodal Dyrachium Pompejusz zatrzymał się i kazał
odmierzyć miejsce na obóz, wojsko jeszcze nie ochłonęło z
przestrachu. Wtedy to pierwszy wystąpił Labienus i przysiągł, że go
nie opuści i przyjmie wszystko, co Pompejuszowi los wyznaczy. To
samo zaprzysięgają inni legaci, za nimi trybunowie i setnicy i taką też
przysięgę składa całe wojsko. Cezar, któremu Pompejusz odciął drogę
do Dyrachium, wstrzymuje pochód i zakłada obóz nad rzeką Apsus w
kraju Apoloni jeżyków, aby pod osłoną fortyfikacji i posterunków oba
tak dlań zasłużone miasta były bezpieczne. Tu postanawia oczekiwać
reszty legionów z Italii i przezimować pod namiotami. To samo czyni
84
Pompejusz i, założywszy obóz po drugiej stronie rzeki Apsus,
wprowadza doń wszystkie swoje wojska wraz z posiłkowymi.
W Brundizjum Kalenus stosownie do rozkazów Cezara zbiera ile
tylko może okrętów, załadowuje legiony i jezdzców, podnosi kotwice.
Ledwo jednak wypłynął z portu, otrzymuje pismo od Cezara z
wiadomością, że porty i wybrzeża są zajęte przez flotę
nieprzyjacielską. Wraca więc do portu, odwoławszy z drogi wszystkie
okręty. Jeden tylko nie usłuchał rozkazu Kalena, ale był to okręt
prywatny i bez załogi wojskowej: dotarł do Orikum, gdzie go Bibulus
schwytał, wszystkich ludzi, zarówno niewolników, jak i wolnych, nie
wyłączając chłopców nieletnich, skazał na śmierć i wymordował co
do jednego. Tak od krótkiej chwili i szczególnego przypadku zawisło
zbawienie całego wojska.
Bibulus, jak wyżej wspomniano, stał z flotą pod Orikum i tak jak
Cezara oddzielał od morza i portów, tak sam był odcięty od lądu, gdyż
dzięki rozstawionym załogom Cezar miał w swych rękach całe
wybrzeże. Bibulus nie mógł zaopatrywać się w drzewo ani w wodę
ani okrętów uwiązać u brzegu. Jego flota znalazła się w trudnym
położeniu, cierpiąc dotkliwy niedostatek niezbędnych rzeczy, tak
dalece, że zarówno drzewo i wodę, jak i inne zapasy musiano
sprowadzać ciężarowymi okrętami z Kor-cyry, a raz zdarzyło się
nawet, że wskutek bardziej burzliwej pogody nie było innego napoju
prócz rosy zebranej ze skór, którymi okrywano okręty. Znosili jednak
te przeciwności wytrwale i spokojnie, nie przychodziło im na myśl, by
zaniechać blokady wybrzeży i portów. Wśród takich kłopotów Libon
połączył się z Bibulusem. Natychmiast obaj z okrętów nawiązują
rozmowę z legatami Manliuszem Acyliuszem i Statiuszem Murkiem,
z których jeden miał komendę wałów miejskich, drugi dowodził
załogami okolicy. Oświadczają, że chcieliby pomówić z Cezarem o
najważniejszych sprawach, jeśli udzieli im posłuchania. Dodają kilka
słów, jakby na dowód, że chodzi im o układy. Domagają się
tymczasem rozejmu, co też uzyskują. To bowiem, co przynosili,
wydawało się rzeczą poważną i wiedziano, jak bardzo Cezar tego
pragnie, a można było również sądzić, że coś wynikło z misji
Wibuliusza. Cezar ruszył właśnie z jednym legionem na objęcie
dalszych okolic i usprawnienie dowozu zboża, którego był wielki
brak. Znajdował się w Butrotum, mieście leżącym naprzeciw Korcy-
ry gdy doszły go listy Acyliusza i Murka z prośbami Libona i
85
Bibulusa. Natychmiast porzuca swój legion i wraca do Orikum. Po
przybyciu wzywa tamtych na rozmowę. Zjawia się Libon i nawet nie
usprawiedliwia Bibulusa, ponieważ był on znany z popędliwości, a
miał z Cezarem osobiste zatargi z czasów pretury i edylatu, Libon
więc odsunął go od rozmowy, aby rzecz najwyższej nadziei i
największego pożytku przez jego nieobliczalność nie poszła na marne.
Libon oświadczył, że zawsze było ich najgorętszym pragnieniem, by
spór zażegnano i złożono oręż, lecz nie mieli do tego pełnomocnictwa,
gdyż zgodnie z uchwałą rady najwyższej władzę, tak w wojnie, jak i
we wszystkich sprawach, oddano Pompejuszowi. Lecz skoro poznają
warunki Cezara, prześlą je Pompejuszowi z dodaniem własnych uwag,
on zaś resztę załatwi. Tymczasem trwać będzie zawieszenie broni,
póki odpowiedz nie nadejdzie, i obie strony powstrzymają się od
wyrządzania sobie jakichkolwiek szkód. Dorzuca jeszcze parę słów o
istocie sporu, o swoich siłach i posiłkach.
Na to ostatnie Cezar ani wtedy nie uznał za stosowne odpowiadać, ani
teraz nie widzimy dostatecznej przyczyny, aby słowa Libona
upamiętniać. %7łądał natomiast Cezar, by mógł wysłać do Pompejusza
posłów nie narażając ich na niebezpieczeństwo, co albo sami mu
poręczą, albo ich osobiście doprowadzą do Pompę j usza. Co się tyczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]