[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tchnąć świeżym powietrzem.
Westchnęła cicho i mocniej przywarła do Kurta.
W tej samej chwili dotarło do niej, że nadal ma przy
sobie mikrofon oraz kamerÄ™.
Zawstydzona, odsunęła się.
Jesteśmy na podsłuchu!
Podskoczył jak oparzony, rzucając nienawistne
spojrzenie na kołnierz jej płaszcza, gdzie ukryto
miniaturowÄ… aparaturÄ™.
Radzę wam, żebyście natychmiast wyłączyli to
cholerstwo! warknął. Pomogę ci to zdjąć.
Powinna była podziękować mu za taką pomoc.
Wypadałoby tak się zachować. Lecz jak by to
wyglądało, gdyby słuchały ich dziesiątki policjan-
tów, agentów oraz członków ekip ratowniczych?
Uśmiechnęła się na tę myśl.
Zapięcie jest z tyłu.
Kurt zgasił światło w karetce, aby nikt niepożąda-
ny nie widział, co dzieje się wewnątrz, po czym
rozpiął bluzkę Julianny i sięgnął na plecy, by od-
czepić przewód.
Już pierwsze dotknięcie jego palców sprawiło, że
kolejny raz zabrakło jej powietrza, podobnie jak
w kuchni oblężonej rezydencji. Tym razem jednak
przyczyną nie był strach.
78 Linda Turner
Ich spojrzenia spotkały się w mroku.
Uwielbiam twoje ciało szepnął. Masz taką
jedwabistą skórę. Pozwól się dotknąć.
Nie miała siły mu tego zabronić, już wtedy gdy
pierwsze dotknięcie jego dłoni przyprawiło ją o roz-
koszny dreszcz. Ani sekundę pózniej, gdy obsypał ją
czułymi pocałunkami.
Wzbierało w niej uczucie tak dojmujące, że aż łzy
napłynęły jej do oczu. Od jak dawna tego pragnie,
wręcz potrzebuje? Jak długo nie zdawała sobie sprawy
z tej tęsknoty? Z cichym westchnieniem przylgnęła do
niego jeszcze mocniej, mimo że nie powinna tego robić.
Musimy wracać do pracy, przeszła jej przez głowę
ulotna myśl. I przepadła ponieważ dłonie Kurta
powędrowały ku jej piersiom. Powoli, delikatnie
pieścił najwrażliwsze miejsca, niemal doprowadza-
jąc ją do omdlenia. Ze stłumionym jękiem, czując
wzbierające pożądanie, zarzuciła mu ręce na szyję,
by jeszcze bliżej przyciągnąć go do siebie. Gorącymi,
łakomymi wargami szukała jego ust.
Kurt!
Nie musiała mówić nic więcej. W tym jednym
słowie zawarło się całe jej pragnienie. Wiedziała, że
i on je usłyszał, ponieważ znieruchomiał na chwilę,
po czym odpowiedział jej namiętnym pocałunkiem.
Wystarczyłoby jedno jej słowo, by nie zważając
na to, co działo się dookoła nich, posiadł ją tam, gdzie
akurat los ich rzucił. Ona z kolei pojęła, że jeszcze
nigdy w życiu niczego nie pragnęła tak bardzo, jak
Pozytywka 79
tego, by móc się z nim natychmiast kochać. Jednak
nie było im to dane ponieważ nieopodal czekali na
nich uwięzieni zakładnicy, ponieważ tuż za ścianami
karetki krzątały się dziesiątki ich współpracowników.
Kurt powtórzyła. Teraz w jej głosie zabrzmia-
ła nuta żalu. Musimy wracać szepnęła, ujmując
wdłonie jego twarz. Już za długo nas tam nie ma.
Wtulił twarz w jej ramię. Minęło co najwyżej
piętnaście minut, od kiedy Tom poradził jej, by
nieco odpoczęła, ale ona, niestety, ma rację. Następ-
nym razem, gdy będzie się z nią kochał, a z całego
serca wierzył, że to się wydarzy, postara się, by nie
było to w pracy.
To prawda. Niechętnie wypuścił ją z objęć.
Niech tak będzie. Ale nie wyobrażaj sobie, że mnie
to cieszy.
Przydałoby się jej jeszcze parę minut na uspoko-
jenie emocji oraz pozbieranie myśli, lecz było to
niemożliwe. Mogli tylko wygładzić ubranie i przy-
czesać włosy.
Wyszli z karetki i od razu wzięli się do pracy.
Tom, który właśnie pospiesznie wymieniał infor-
macje z drugim agentem, spojrzał na nich i od razu
spostrzegł, że Julianna zdążyła już dojść do siebie.
Wyglądasz znacznie lepiej zauważył. Czy
możesz nam zrelacjonować, co się stało, czy wolisz
jeszcze odczekać?
Jeśli on myśli, że tak mnie przestraszył, że nie
będę zdolna wykonywać swojej pracy, to grubo się
80 Linda Turner
myli odparła ze stoickim spokojem. Byle co mnie
nie zniechęci.
Na dowód tego bez mrugnięcia powieką poinformo-
wała Toma o liczbie napastników oraz rodzajach broni,
jaką udało się jej zauważyć, nim Kartoff ją zaatakował.
Zwietna robota pochwalił ją Tom. Gdy
byłaś w środku, otrzymaliśmy komunikat, że nasi
ludzie zatrzymali kierowcę Ritki. Już go tu wiozą.
Ledwie skończył, stanął przed nimi agent FBI
z Jerrym Trolo.
Odmawia zeznań oznajmił oburzony agent.
On mnie zabije, jeśli cokolwiek powiem! bro-
nił się szofer.
Kto? Tom ściągnął brwi.
Kartoff! On i jego ludzie grożą mi od paru ty-
godni. Obserwowali każdy mój krok, czekając, aż
znowu będę wiózł córkę pana ambasadora. Musia-
łem mu powiedzieć, że panienka wybiera się do
dawnej rezydencji pana ambasadora po pozytywkÄ™,
którą dostała od dziadka. Zagroził mi, że zabije moją
żonę i dziecko, jeśli mu nie przekażę tej informacji.
Patrzył na nich bladoniebieskimi oczami, w któ-
rych widniał strach.
Nie znacie go! Zabił w Czekagowii mojego
wuja i ciotkę! On nie żartuje!
Czego on właściwie szuka? zapytał Kurt.
Panny Ritki czy pozytywki?
Jednego i drugiego. Panienka miała być jego kartą
atutową. Już się cieszył na myśl, że jeśli ją porwie,
Pozytywka 81
wydębi od Ritki wszystko, czego zechce. Ale na
punkcie pozytywki miał fioła. Twierdził, że gdy ją
dostanie w swoje ręce, będzie panem całej Czekagowii.
Doprawdy? zdziwił się Tom. To musi być
bardzo interesujÄ…ca pozytywka.
Panowie, ratujcie mnie i moją rodzinę błagał
Jerry. Powiedziałem wam wszystko, co wiem. Jeśli
Kartoff siÄ™ o tym dowie...
Bądz spokojny odezwała się Julianna. Nie
dowie się, że z nami rozmawiałeś...
Zabraliście mnie z mieszkania... przypomniał
jej. Jeśli obserwował dom, moja żona i dziecko
przypłacą to życiem.
Przewieziemy was w bezpieczne miejsce za-
pewnił go Tom. Być może będziemy chcieli
spotkać się z tobą jeszcze raz, ale teraz wracaj do
żony. I nie bój się. Kartoff nic ci nie zrobi.
Mężczyzna nie sprawiał wrażenia przekonanego,
lecz posłusznie dał się odprowadzić do stojącego
nieopodal samochodu policyjnego.
Kurt milczał przez dłuższą chwilę.
Myślę, że powinniśmy jeszcze raz skontak-
tować się z Ritką. Powinien nam jeszcze co nieco
wyjaśnić.
ROZDZIAA ÓSMY
Czekali na Helmuta Ritkę, który powinien być
[ Pobierz całość w formacie PDF ]