[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ściami i urzędami. A jak nam podziękowali? Dziś przyjęliśmy ich do siebie, a już nazajutrz rzu-
cili się chciwie na nasze serca, aby zadomowić się nie tylko w naszym kraju, lecz także w na-
szych duszach. Ci nieliczni obcy, którzy u siebie w domu nienawidzą się wzajemnie i zwalczają z
powodów religijnych; oni, którzy od początku aż po dzień dzisiejszy zraszają swą wyrafinowaną
cywilizację krwią swych własnych braci; oni, których podziwiana przez wszystkich mądrość nie
doprowadziła dalej niż do stwierdzenia, że nie Bóg rządzi światem; roztrąbiony na cały świat
humanitaryzm nie jest niczym innym jak zakamuflowanym egoizmem. Oni, których instytucje
państwowe są tak przeżarte anarchizmem, nihilizmem i podobnymi chorobami, od których my
jesteśmy wolni, że ledwie mogą się przed nimi obronić; przybywają do nas, którzy liczymy setki
milionów i posiadamy pięciotysiącletnią kulturę i chcą nas zmusić do ofiarowania naszej religii w
zamian za ich, skłóconą w sobie. Burzą swymi działami nasze wieże, mury i domy, aby wpoić
nam swoje lepsze wykształcenie i obyczaje. %7łądają od nas, aby naszą wypróbowaną filozofię
zastąpić ich filozofią, która nigdy nie stała się samodzielna, lecz jeszcze do dzisiaj wisi u wy-
schniętej piersi obcych mamek. Zarzucają nam naganne uprzedzenia, że nie wierzymy ich za-
pewnieniom, iż mając tylko na uwadze nasze dobro wynalezli swe  sfery interesów i  otwartych
drzwi . Przypisują nam nieposłuszeństwo poddanych wobec przełożonych i buntowniczą pogar-
dę dla ich wysublimowanych, świętych zwyczajów, a całkiem zapominają o tym, że nie traktują
nas z chrześcijańską miłością i według chrześcijańskiej nauki.
Znowu przerwał. Oczekiwał ode mnie odpowiedzi, podjęcia drażliwego tematu? Chrząknąłem
niezdecydowany czy odezwać się czy nie, gdy wtem on powiedział prędko:
 Proszę nic nie mówić! Nie oczekuję żadnej odpowiedzi. Studiowałem religię i kulturę chrze-
ścijańską. Wiem zatem, że teraz czuje się pan niezręcznie, bo z jednej strony powinien pan, jako
prawdziwy chrześcijanin, bronić owych pozornych chrześcijan, a z drugiej nie może pan tego
zrobić, ponieważ nie ma takiej możliwości, żeby pozór przedstawić jako prawdę. Wyjaśnijmy to
sobie! Prąd, który teraz rozbija się o brzegi Chin, ma podwójną siłę: mianowicie religijną i poli-
tyczną. A przygnał go do nas jeden i ten sam wiatr  egoizm. Proszę mi teraz nie przerywać z
pańskimi  zadaniami kulturalnymi , z  obowiązkami cywilizacyjnymi i  chrześcijańskim po-
słannictwem ! Są to omamy, którymi nie da się zmylić badacza stosunków międzyludzkich. Kto
twierdzi o jednej tylko kulturze, że wyłącznie ona jest tą jedyną prawdziwą, ten jest w najwyż-
szym stopniu zadufanym w sobie człowiekiem i polityka jest dla niego tylko środkiem do osią-
gnięcia prywatnych celów. Barbarzyńcy chcą mieć całą ziemię tylko dla siebie. Nie mówmy o
 uszczęśliwianiu Chińczyków ! To tylko dekoracja, która działa z daleka. Chińskie pytanie nale-
ży do kategorii religijnej i rasowej. Aby najpierw pomówić o religii, to jest ona już dla nas skoń-
czona. Powiedziałem już, że chrześcijanie, których jeszcze wczoraj tak serdecznie witaliśmy, już
63
dzisiaj popełnili to głupstwo, że zaczęli nam dawać dobre nauki w związku z naszą religią. Byli
na tyle nieświadomi, że nie podejrzewali zupełnie, jakie znaczenie ma takie pogwałcenie zasad
gościnności dla narodu, dla którego zachowanie uprzejmych form w obejściu jest wszystkim.
Nieuprzejmy człowiek nie osiągnie u nas niczego. Chce się nas pouczać, a samemu nie jest się
pouczonym o naszym sposobie myślenia i odczuwania. Tak, było u nas paru mądrych chrześci-
jańskich wysłanników, którzy nas studiowali i poznawali, i którzy przekonali się, że Chińczyk
może wprawdzie stać się chrześcijaninem, jeśli pozwoli mu się na jego specyfikę, lecz nigdy nie
zostanie Europejczykiem. Zgodnie z tym zatem działali, nasz cesarz obsypał ich wielkimi za-
szczytami i mogli donosić o owocach swojej pracy do domu. A potem zabroniono im takiego
postępowania, owoce pozostały nieruszone i zgniły. Przyznaję: nie jest całkowicie wykluczone,
że Chińczyk stanie się chrześcijaninem, pod jednym wszakże warunkiem, że pozwoli mu się zo-
stać Chińczykiem.
Przy ostatnich słowach uniósł dłoń jak do przysięgi. Słychać było, jak ważne dla niego jest to
wszystko, o czym mówił. Nie zostawił mi jednak czasu na argumenty, bo natychmiast podjął
znowu:
 A teraz kwestia rasowa, którą właściwie już załatwiłem mówiąc, że Chińczyk chce pozostać
Chińczykiem. Pewien uczony chrześcijanin, którego uważają za inteligentnego, odwiedził nie-
dawno Chiny i napisał o nas książkę. Można w niej przeczytać następujące zdanie:  Poeta lub
artysta powinien umrzeć w szczytowym punkcie swej twórczości. Gdy tego nie uczyni, jest z nim
coraz gorzej i cień pózniejszych lat kładzie się na całym jego dziele. Dotyczy to także narodów, a
Chińczyk dopuścił się zaniedbania i nie umarł w stosownym czasie! Może dla europejskich uszu
brzmi to dowcipnie; lecz w rzeczywistości jest to z gruntu fałszywy wyrok człowieka, który są-
dzi, że w dwóch słowach może się z nami załatwić, tak jak sądzi, że podczas dwóch miesięcy
zdołał zakończyć studia nad naszym krajem i narodem. Jeśli poeta nadmiernie przemęczył się
pracą to nie powinien umierać, lecz solidnie zjeść, a potem spać tak długo jak może, aby nabrać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •