[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pragnę oddać ci choć trochę za całą troskę, jaką mi okazałeś.
Znów ujrzała wdzięczność malującą się na jego twarzy, uniósł głowę i uśmiechnął
się do niej, nie otwierając oczu. Zrozumiała, przechyliła się nad nim i zdmuchnęła stojącą
na stoliku świecę.
Ciemność otuliła ich niczym miękka peleryna, ukryła rumieniące się policzki i
ślady, jakie na jego ciele pozostawiło życie.
Bardzo pragnęła ujrzeć, jak jego naznaczone zmarszczkami oblicze rozjaśnia się
radością i uniesieniem, zrozumiała jednak, że nie jest gotów na tego rodzaju swawole.
Czuła się mocna, mająca nad wszystkim kontrolę, niemal jakby to on był młody,
niedoświadczony, a ona silna, nadająca ton.
Mogens nie powiedział nic więcej, wzdychał tylko cichutko z zadowolenia, gdy
dłonie Marii z czułością przesuwały się po jego zmęczonym ciele.
Tors męża w dotyku był ciepły i miękki, na nieco zapadniętej klatce piersiowej
gęsto rosły włosy. Pod nimi wyczuwała ślady mięśni, w młodości z pewnością był
atletycznym z wyglądu mężczyzną. Na brzuchu rysowały się drobne fałdki, również na
nim rosła gęsta ścieżka włosów wiodących do pępka. Maria zrozumiała, że nikt przedtem
go tak nie gładził.
Nie śmiała dotknąć go w najbardziej intymnym miejscu, głaskała tylko dalej po
udach i brzuchu, po wyciągniętych rękach i małych zagłębieniach, które w tej pozycji
tworzyły mu się przy szyi.
Mogens jęknął, wyszeptał jej imię w taki sposób, że przypuszczała, iż uchylił
bramę niebios i zwrócił się do całkiem innej Marii.
Zrozumiawszy, że pieszczoty sprawiają mu przyjemność, nabrała śmiałości.
Wkrótce poczuła, że wcale nie utracił młodzieńczej witalności. Wiedziony
rzadkim dla niego pożądaniem, zapomniał o swej niepewności i przejął inicjatywę.
Pozwoliła, by badał jej miękkie ciało, z łatwością odgoniła wspomnienia.
To był Mogens, tu i teraz.
Nie przypominało to w niczym tego... tego, co było przedtem. Cieszyła się, że
może sprawić mu taką wyrazną radość, był jak głodny człowiek, którego nagle
zaproszono na królewską ucztę.
Szepnęła mu do ucha kilka ciepłych słów, świadoma, że Mogens być może
spodziewa się nagłego chłodu, kiedy już przetoczył się na nią, chcąc dopełnić aktu.
Ale jej chętne ręce oplotły jego barki, miękkie uda się rozchyliły. Mogens ledwie
mógł oddychać, jakież ciepło i wspaniałość! Miał wrażenie, jak gdyby cały, cała jego
świadomość utonęła w namiętności i rozkoszy, niemal nie wiedział już, kim jest.
Jego sny, czasami tak nieznośnie zmysłowe, takie grzeszne, zawstydzające, w
porównaniu z rzeczywistością, tym, czego doświadczał, okazały się jedynie śmiesznymi
igraszkami.
Mogens nie był młodym mężczyzną, ale zdążył poruszyć się ledwie parę razy, a
już się dokonało... i serce o mało nie wyskoczyło z piersi.
Odpłynął, nigdy nie przeżył niczego podobnego, ich połączenie było całkowite,
tak pochłaniające, że potrzebował wielu minut, zanim zdołał wrócić do rzeczywistości.
A Maria przyjęła go z otwartymi ramionami i otwartym sercem i czuła, że dobrze
jest mieć go przy sobie.
ROZDZIAA V
Sogndal
W starej zagrodzie wójta w Kvåle roiÅ‚o siÄ™ od ludzi. Podniecone dzieci krÄ™ciÅ‚y siÄ™
pod nogami. Chłopcy nawoływali się głośno, oczy błyszczały im z przerażenia i emocji;
dziewczynki najchętniej kryły się za matczynymi spódnicami, chyba że zostały z
babciami w domu. Ale i stare babki, spragnione nowin, które mogły ożywić szarą
codzienność, ciągnęły na miejsce kazni.
Na tingu rozpatrywane miały być ciekawe sprawy. Pewnego mężczyznę i kobietę
z Dalen oskarżono o cudzołóstwo. Oboje pozostawali w związkach małżeńskich, na
pewno przyjdzie im srogo odpokutować za niemoralne zachowanie. Gospodarz z Kvam
oskarżył syna wójta o składanie fałszywego świadectwa w sprawie o kradzież i oszustwo.
A spadkobiercy pewnej staruszki z Kaupanger walczyli o dwa dzbanki ze srebra, które
[ Pobierz całość w formacie PDF ]