[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przy zdrowych zmysłach. Wszystko, co wiem na ten temat, pochodzi z relacji, które
usłyszałam pózniej.
Znalazłyśmy się w osadzie pod każdym względem podobnej do naszej. Sądziłam, że
odwiezli nas z powrotem do domu. Kazano nam wejść do środka po drabinie
kastratów-wyzwoleńców. Był wczesny ranek, pracownicy wyszli w pole, a w osadzie
zostały tylko babki, szczeniaki i starsi mężczyzni. Babki wyszły nam na spotkanie,
marszcząc groznie brwi. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego widzę wokół siebie samych
obcych. Szukałam swojej babki.
Bały się nas, ponieważ wzięły nas za zbiegów. W ciągu ostatnich lat niewolnicy
uciekali z plantacji i próbowali dostać się do miast. Babki sądziły, że jesteśmy
zbuntowanymi niewolnicami, które sprowadzą na ich głowę kłopoty. Mimo to
pomogły nam się umyć i przydzieliły nam miejsce w pobliżu wieży kastratów-
wyzwoleńców. Powiedziały, że nie mają żadnych wolnych chat. Oznajmiły, że
znalazłyśmy się w posiadłości Zeskra. Nie chciały słyszeć, co wydarzyło się w
Shomeke. Nie chciały, żebyśmy tam były. Nie potrzebowały naszych kłopotów.
Spałyśmy na ziemi pod gołym niebem. Kilku niewolników przekroczyło w nocy rów i
zgwałciło nas, ponieważ nie było nic, co mogło ich powstrzymać; dla nikogo nie
stanowiłyśmy żadnej wartości. Byłyśmy zbyt słabe i chore, by móc z nimi walczyć.
Jedna z nas, dziewczyna imieniem Abye, próbowała walczyć. Mężczyzni zbili ją do
nieprzytomności. Rano nie mogła mówić ani chodzić. Kiedy panowie przyszli po nas,
Abye zostawiono w osadzie, a oprócz niej jeszcze jedną dziewczynę, potężnej
budowy pracownicę rolną z białymi bliznami na głowie, które wyglądały jak
przedziałki we włosach. Kiedy odchodziłyśmy, spojrzałam na nią i zobaczyłam, że to
moja dawna przyjaciółka Walsu. Nie poznałyśmy się wcześniej. Siedziała w kurzu z
opuszczoną głową.
Pięć z nas zabrano z osady do kwater niewolników w Wielkim Domu Zeskra. W moje
serce wstąpiła na chwilę nadzieja, ponieważ potrafiłam być dobrą pracownicą
domową. Nie wiedziałam, jak bardzo Zeskra różni się od Shomeke. Dom w Zeskrze
był pełen ludzi, pełen właścicieli i panów. Mieszkała tu liczna rodzina, nie tylko jeden
właściciel, jak w Shomeke, ale z tuzin, wraz z domownikami, krewnymi i gośćmi. W
sumie, stronę dla mężczyzn zajmowało trzydziestu czy czterdziestu mieszkańców, a
bezę taka sama liczba kobiet. Do tego należało doliczyć służbę, złożoną z co najmniej
pięćdziesięciu osób. Wprowadzono nas do domu nie w charakterze niewolnic, ale
jako nałożnice.
Po kąpieli zostawiono nas w kwaterze nałożnic, jednym dużym, wspólnym pokoju.
Mieszkało tam już co najmniej dziesięć nałożnic. Te, które lubiły swoją pracę,
skrzywiły się na nasz widok, ponieważ uznały nas za rywalki; inne powitały nas z
radością, licząc na to, że zajmiemy ich miejsce, a one będą mogły zasilić szeregi
służby domowej. Jednak żadna z kobiet nie odnosiła się do nas wrogo, a niektóre
okazały się wręcz miłe. Dały nam ubrania, ponieważ przez cały czas stałyśmy nago, i
pocieszyły najmłodszą z nas, Mio, dziesięcio- czy jedenastoletnią dziewczynę z
osady, której białe ciało pokrywały brunatno-niebieskie sińce.
Jedną z nałożnic była wysoka kobieta zwana Sezi-Tual. Spojrzała na mnie
ironicznie. Miała w sobie coś takiego, co obudziło we mnie duszę.
Nie jesteś brudaską stwierdziła. Jesteś czarna jak sam stary Pan Diabeł Zeskra.
Jesteś dzieckiem jakiegoś pana, prawda?
Nie, proszę pani odparłam. Jestem dzieckiem właściciela. Mam na imię Rakam.
Twój Dziadek nie traktował cię ostatnio jak należy powiedziała nałożnica. Może
powinnaś się modlić do Litościwej Pani Tual.
Nie szukam litości odparłam. Od tej pory Sezi-Tual polubiła mnie i otoczyła
opieką, której bardzo potrzebowałam.
Prawie co noc posyłano nas na męską stronę domu. Po przyjęciu, kiedy damy
opuszczały salę, wprowadzano nas, nałożnice. Siadałyśmy właścicielom na kolanach
i piłyśmy z nimi wino. Potem wykorzystywali nas na kanapach albo zabierali do
pokojów. Mężczyzni z Zeskry nie byli okrutni. Niektórzy lubili gwałcić, ale większość
wolała uważać, że ich pożądamy i chcemy tego samego, co oni. Takich mężczyzn
można było zaspokoić: pierwszy rodzaj przez okazanie lęku lub uległości, a drugi
przez okazanie rozkoszy i oddania. Wśród gości istniał jednak jeszcze inny rodzaj
mężczyzn.
W posiadłości nie przewidywano żadnej kary dla człowieka, który okaleczył lub zabił
nałożnicę. Jej właścicielowi mogło się to nie podobać, ale duma nie pozwalała mu na
przyznanie się do tego. Powinien posiadać tylu pracowników, że strata tego czy
tamtego nie miała najmniejszego znaczenia. Dlatego właśnie pewni mężczyzni, którzy
czerpali przyjemność z tortur, przyjeżdżali do gościnnych posiadłości w rodzaju
Zeskry. Sezi-Tual, faworyta starego pana, mogła mu się żalić i robiła to, a wówczas
tego rodzaju gości nie zapraszano ponownie. Mimo to podczas mojego pobytu w
Zeskrze Mio, młoda dziewczyna, która przyjechała razem z nami z Shomeke, została
zamordowana przez gościa. Przywiązał ją do łóżka, a na szyi zaplótł jej tak ciasny
węzeł, że podczas gdy ją wykorzystywał, dziewczyna się udusiła.
Nie powiem już nic więcej na ten temat. Opowiedziałam już wszystko, co musiałam.
Istnieją prawdy, które nie są pożyteczne. Moja przyjaciółka stwierdziła, że cała
wiedza ma charakter lokalny. Czy jest to prawdą, gdzie jest to prawdą, że to dziecko
musiało zginąć w ten sposób? Czy prawdą jest, gdzie jest to prawdą, że nie musiała
zginąć w ten sposób?
Często brał mnie pan Yaseo, mężczyzna w średnim wieku, który lubił moją ciemną
skórę i nazywał mnie moją panią". Nazywał mnie także rebeliantką", ponieważ to,
co się stało w Shomeke, nazywali rebelią niewolników. W te noce, kiedy po mnie nie
posyłał, służyłam innym.
Przebywałam w Zeskrze od dwóch lat, kiedy pewnego ranka odwiedziła mnie Sezi-
Tual. Od Pana Yaseo wróciłam pózno w nocy. Nie było tam wielu innych kobiet,
ponieważ poprzedniej nocy odbywała się libacja, na którą wezwano wszystkie
dziewczyny.
Sezi-Tual mnie obudziła. Miała dziwnie zmierzwione włosy. Przypominam sobie jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]