[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nadeszła i zebrała swoje żniwo. Zabrała Onana.
Rozdział 4
W całym domu panowało wielkie zamieszanie, a Tamar
znajdowała się w jego centrum. Ci, którzy do tej pory nie
wierzyli w oskarżenia Batszeby, byli teraz przekonani, że
dziewczyna ma coś wspólnego ze śmiercią Onana. Nawet
sama Tamar zaczęła się zastanawiać, czy w jakiś sposób nie
ponosi winy za to, co się wydarzyło. Straciła dwóch mężów w
ciągu jednego roku. Cóż za nieszczęście! Jak to się mogło
stać? Tamar czuła się zdruzgotana. Er i Onan byli
nikczemnikami, ale przecież wielu podobnych im ludzi
chodziło po świecie i prowadziło swoje życie tak jak do tej
pory. Czym wyróżniali się jej mężowie, że spotkało ich coś
podobnego?
Tamar zaschło w gardle i piekły ją oczy. Była niewinna.
Nie miała nic wspólnego ze śmiercią mężów, a jednak
pogłoski szybko się rozprzestrzeniały. Domownicy
podburzani przez Batszebę podzielili się na frakcje. Jakim
prawem teściowa nazywała ją wiedzmą? Przecież nigdy nie
rzuciła na nikogo uroku ani nie wypowiadała żadnych zaklęć.
Chciała się bronić, ale gdy zaczynała mówić, widziała
wymowny wyraz twarzy i uświadamiała sobie, że tłumaczenie
się nie ma najmniejszego sensu. Ludzie uwierzyli już w
kłamstwa i bali się.
Tamar również się bała. Od dnia, kiedy przekroczyła próg
tego domostwa, była traktowana jak pogardzany niewolnik.
Wszyscy wiedzieli, że Er ją bije, a jednak nikt nie ujął się za
nią ani nawet nie wsparł krzepiącym słowem. I teraz wszyscy
wierzyli, że pragnęła śmierci Onana. A to nie była prawda,
mimo że Onan wykorzystywał ją z egoistycznych pobudek i
odmówił jej prawa do urodzenia syna, który przejąłby
dziedzictwo Era. Przybyła do tego domu, mając nadzieję, że
zostanie dobrą żoną i urodzi dzieci. To Bóg Judy zabił tych
dwóch młodych mężczyzn. Czyż Juda sam nie przyznał tego
w dniu, gdy zginął Er?
Jednak Juda już tak nie mówił. W ogóle nie odzywał się
ani słowem. Był przygnębiony i upijał się winem, żeby
zapomnieć o swoich kłopotach, a Batszeba sączyła kłamstwa
do jego ucha. Nie mógł uwierzyć, że to Bóg niszczy ich
rodzinę, i chętniej obwiniłby o ich śmierć Tamar. Kto będzie
następny? Szela? Batszeba?
Kiedy Juda na nią patrzył, Tamar widziała w jego oczach
gniew i podejrzenia. Szukał osoby, na którą mógłby zrzucić
winę za swoje nieszczęście, a wszyscy w domu wskazywali
właśnie na nią. W takich okolicznościach Judzie też łatwiej
było oskarżyć Tamar.
Nienawiść Batszeby przenikała atmosferę całego domu.
Tamar nie miała gdzie się przed nią ukryć. Nawet kiedy
pracowała na zewnątrz, odczuwała wrogość teściowej, która
żądała stanowczo: Chcę, żeby Tamar opuściła ten dom i
trzymała się z daleka od mojej rodziny!".
Tamar dziwiła się, dlaczego Batszeba nie rozumie, że
przez podsycanie płonącego ognia niszczy swój dom.
Dlaczego nie prosi Boga Judy o miłosierdzie? Dlaczego nikt
nie spyta Jakuba, co trzeba zrobić, aby odzyskać Jego
przychylność? Dlaczego Juda siedzi i rozmyśla w samotności,
podczas gdy rodzina rozpada się tuż pod jego bokiem?
Aksa starała się wpłynąć na Tamar:
- Spróbuj porozmawiać z Judą.
- Nie mogę. Nie będę odpowiadała na kłamstwa Batszeby,
nawet jeśli miałabym to robić w swojej obronie.
- Wszyscy są przeciwko tobie!
- Skoro Bóg Judy zabrał Era i Onana, cóż mogę na to
poradzić? Wszystko zależy od Judy. On jest głową tego domu.
- Batszeba jest głową.
- Juda na to pozwolił! Mój los jest w jego ręku. Teraz
mogę tylko czekać na jego decyzję.
Bez względu na to, co o niej myślano lub mówiono,
zwyczaj nakazywał, żeby Szela pojął ją i dał jej dzieci. Tamar
zastanawiała się jednak, czy Juda postąpi zgodnie z tradycją.
Czy powierzy jej Szelę, skoro stracił już dwóch synów?
Dziewczyna płakała w ukryciu z powodu
niesprawiedliwych oskarżeń, ale w obecności innych
domowników zachowywała pozory opanowania. Nawet gdyby
na kolanach błagała Batszebę o litość, nie zmiękczyłoby to
twardego serca teściowej. Tamar starała się godnie znosić
wrogie traktowanie.
Minął okres żałoby. Upływały kolejne tygodnie. Tamar
czekała. Wiedziała, że prędzej czy pózniej teść musi podjąć
jakąś decyzję.
Minęło siedemdziesiąt pięć dni, zanim Juda wezwał
Tamar do siebie. Przez ostatnie tygodnie nieustannie myślał o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]