[ Pobierz całość w formacie PDF ]
siebie - pocałował ją powoli, namiętnie.
- Przestań! - odepchnęła go lekko. - Najpierw musisz mi wszystko
wyjaśnić.
- Nie mogę mówić... Nie mogę myśleć... Jest coś, czego potrzebuję
bardziej i to ogarnia mnie bez reszty. Chciałem być spokojny,
opanowany, ale przy tobie to niemożliwe.
Chciała się wymknąć z objęć Gabriela, rozpaczliwie kręciła głową,
coraz wolniej i wolniej, dopóki nie złączył ich ust długi, upajający
pocałunek.
- Wiesz, gdy cię ujrzałem wśród szalejących fal na dachu samochodu,
wyglądałaś jak mały posążek Buddy. Nawet w połowie nie byłaś tak
zaskoczona, jak ja, a przynajmniej dobrze udawałaś.
- %7łycie przyzwyczaiło mnie do niebezpieczeństw i niespodzianek,
Gabe. Ale uwierz, to była najmilsza niespodzianka, jaką przeżyłam.
- O tak! - udawał urażonego. - Równie dobrze mógł przybyć do ciebie
na lince nasz stary listonosz pan Peters i też byś się cieszyła.
- Cieszyłam się dlatego, że to byłeś TY - wyznała. - Znasz mnie
przecież.
- Chcę cię poznać na nowo... - przyciągnął ją do siebie, drugą ręką
wyłączając lampę.
- Nic się nie zmieniłam... - szepnęła.
- Musimy odzyskać czas, który uznaliśmy za stracony.
RS
68
Pożerał ją wprost oczami, gładząc w półmroku jej szyję.
- Ale mieliśmy o tym najpierw porozmawiać - zaprotestowała słabo.
- Zapomniałem, co to znaczy porozmawiać"... Musisz wiedzieć, jak
ze mną jest. Nie potrafię teraz myśleć rozsądnie i przyszłościowo. Chcę
po prostu zabrać cię do mojego domu, czuć blisko twoje ciało,
spragnione, gorÄ…ce i gotowe jak moje po latach oczekiwania.
Jego mocne ramiona były więzieniem, z którego nigdy nie
próbowałaby ucieczki. Przesuwała się bliżej i bliżej, drżąc z przejęcia. Jej
oddech stał się urywany, serce trzepotało jak ptak w klatce. Z nim działo
się to samo. Niegdyś wyrzekł się namiętności dla niespełnionych snów.
Kathy czuła, że nie przeżyłaby tego po raz drugi.
Przywarła do niego całym ciałem.
- Ochłońmy trochę, dziewczyno - jego szept, gorący i słodki jak miód
przywołał ją do rozsądku.
- Poczekaj, aż wrócimy do domu.
Położyła głowę na piersi mężczyzny, westchnęła głęboko.
- Tym razem to ty zacząłeś. I jak zwykle, powiedziałeś stop"!
Zupełnie się ze mną nie liczysz - rzekła z wyrzutem.
- A skąd mogę wiedzieć, czy tego chcesz?
- Wiesz. Chciałeś, bym była gotowa. Jestem... teraz.
Zerwała się i rozpięła bluzkę. Zsunęła ją powoli i z niepowtarzalną
gracją. Jednym ruchem dłoni uporała się z zapięciem biustonosza. Na
przeciwległej ścianie Gabe mógł dostrzec jej cień z wyraznym zarysem
nagich piersi.
- Kathy... - przemówił ostatkiem silnej woli. - Nie tu... Nie w domu
twojego ojca...
Odpowiedział mu krótki dzwięk rozpinanego suwaka spodni i jej
delikatny, pełen pożądania szept:
- Ależ tak, Gabe! Właśnie tutaj, teraz... Nie próbuj mnie zwodzić.
Nawet jeśli ty zacząłeś, ja doprowadzę to do końca...
RS
69
ROZDZIAA SIÓDMY
Cisnęła dżinsy na drugi koniec pokoju. Stała przed nim prawie naga,
tylko cienki pasek bielizny wokół bioder bielał w półmroku.
- A czy ty jesteś gotów? - zapytała. - Czy zamierzasz coś zrobić, czy
nie?
Wstał, z oszołomieniem wbijając w nią wzrok, reakcja była szybsza
od odpowiedzi. Drżącymi wargami przywarł do jej ust, czując przez
cienki materiał koszuli ciepło jej nagich piersi. Niewiele myśląc,
pochwycił dziewczynę na ręce i wbiegł po schodach do jej pokoju -
miejsca, gdzie spędziła lata dzieciństwa i gdzie rozkwitła pełnym czarem
dziewczęcej urody.
Nigdy nie widział tego pokoju, lecz ukazywał
się on w jego snach przez czas tęsknoty.
Padli na łóżko. W pierwszej chwili pościel wydała się Kathy zimna,
ale zapomniała o chłodzie, czując na sobie ciężar spragnionego, gorącego
ciała Gabriela. Ogarnął ją huragan zmysłów i nieopanowane podniecenie.
Prowokująco przesunęła ko- i łanem po jego udzie, oplatając
jednocześnie jego szyję w słodkim uścisku. Całowała go w sposób, jaki
wymarzyła sobie od dawna. Cofnął głowę i obrzucił ją szybkim, pełnym
uwielbienia spojrzeniem. Jednym ruchem zerwał z siebie koszulę, aż
RS
70
guziki prysnęły na wszystkie strony i znów był przy niej. Oboje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]