[ Pobierz całość w formacie PDF ]

być cokolwiek. Wiatr...
 Nie ma wiatru.
 ...albo czyjeś ciężkie kroki. Może tu obecny Pomponianus gładził pod stołem
po kolanie którąś z dam?
Obecni roześmieli się i to złagodziło napięcie. Tylko Pliniusz się nie uśmiechnął.
 Wiemy, że ziemia, na której stoimy i która wydaje nam się taka stała,
w rzeczywistości bez przerwy się obraca z niedającą się opisać szybkością.
I niewykluczone, że ta mknąca przez przestrzeń masa wytwarza dzwięk, którego nie
potrafi wykryć ludzkie ucho. Gwiazdy nad naszymi głowami mogłyby na przykład
dzwięczeć niczym dzwoneczki, gdybyśmy tylko potrafili je usłyszeć. Niewykluczone,
że fale na powierzchni wina są fizycznym wyrazem tej samej niebiańskiej harmonii...
 Więc dlaczego pojawiają się i znikają?
 Nie znam odpowiedzi, Kaskusie. Może w jednym momencie ziemia sunie
gładko, a w innym napotyka opór? Istnieje szkoła, która utrzymuje, że wiatry
powstają, ponieważ ziemia wędruje w jedną stronę, a gwiazdy w przeciwną. Cóż
o tym sądzisz, akwariuszu?
 Jestem inżynierem, admirale, a nie filozofem  odparł taktownie Atiliusz. Jego
zdaniem tracili tylko czas. Zastanawiał się, czy nie wspomnieć o dziwnym
zachowaniu pary na zboczu tego ranka, ale rozmyślił się. Dzwoniące gwiazdy!
Tupnął niecierpliwie.  Mogę tylko powiedzieć, że główną nitkę akweduktu
zbudowano tak, by wytrzymała działanie największych sił. W miejscach, gdzie
biegnie pod ziemią, a więc na przeważającej długości, Augusta ma sześć stóp
wysokości i trzy szerokości i spoczywa na grubej na półtorej stopy warstwie betonu.
Boczne ściany mają tę samą grubość. To, co ją uszkodziło, musiało mieć potężną
moc.
 Bardziej potężną niż to, co wprawia w drżenie moje wino?  Admirał spojrzał
na senatora.  Może w ogóle nie mamy do czynienia ze zjawiskiem przyrodniczym?
A skoro tak, to z czym? Być może ze świadomym aktem sabotażu, wymierzonym
w naszą flotę? Ale któż by się ośmielił? Od czasów Hannibala żaden nieprzyjacielski
żołnierz nie postawił stopy w tej części Italii.
 Trudno tłumaczyć sabotażem obecność siarki.
 Siarki!  wzdrygnął się nagle Pomponianus.  Siarka występuje w piorunach,
nieprawdaż? A kto ciska pioruny?  zapytał i rozejrzał się wyraznie przejęty. 
Jupiter! Jupiter, który jest bogiem wyższych warstw powietrza. Powinniśmy złożyć
mu w ofierze białego byka i kazać kapłanom zbadać jego wnętrzności. One powiedzą
nam, co robić.
Inżynier roześmiał się.
 A cóż jest w tym śmiesznego?  obruszył się Pomponianus.  To mniej
śmieszne od pomysłu, że ziemia frunie w przestrzeni. A jeśli tak jest, to chciałbym, za
twoim pozwoleniem, Pliniuszu, zapytać, dlaczego wszyscy z niej nie pospadamy?
 Ofiara to znakomity pomysł, przyjacielu  stwierdził pojednawczo admirał. 
Jako dowódca floty jestem również głównym kapłanem Misenum i zapewniam cię, że
gdybym miał pod ręką białego byka, od razu bym go zabił. Chwilowo jednak
potrzebne nam są bardziej praktyczne rozwiązania.  Odchylił się do tyłu w fotelu,
otarł twarz serwetą i uważnie jej się przyjrzał, jakby mogła zawierać jakąś ważną
wskazówkę.  No dobrze, akwariuszu. Dam ci okręt. Antiuszu  zwrócił się do
kapitana  jaki jest najszybszy liburnian w całej flocie?
 Najszybsza jest  Minerwa , admirale. Statek Torkwatusa. Właśnie przypłynął
z Rawenny.
 W takim razie niech będzie gotowy do wypłynięcia o pierwszym brzasku.
 Tak jest, admirale.
 Chcę także, aby przy każdej fontannie umieszczono informację, że woda jest
racjonowana. Będzie teraz płynąć dwa razy w ciągu dnia, przez godzinę o świcie
i godzinę o zmierzchu.
Antiusz skrzywił się.
 Czyżbyś zapomniał, że jutro jest święto, admirale? Obchodzimy przecież
Wulkanalia.
 Doskonale zdaję sobie sprawę, że jutro są Wulkanalia.
To prawda, uświadomił sobie Atiliusz. W natłoku spraw związanych z wyjazdem
z Rzymu i awarią akweduktu zupełnie stracił poczucie czasu. W przypadający
dwudziestego trzeciego sierpnia dzień Wulkana ciskano w ogień żywe ryby, składając
w ten sposób ofiarę bogowi płomieni.
 A co będzie z łazniami publicznymi?  nalegał Antiusz.
 Zamknięte do odwołania.
 To im się nie spodoba, admirale.
 Nic na to nie poradzimy. Zresztą wszyscy staliśmy się zbyt gnuśni  stwierdził
Pliniusz, zerkając na Pomponianusa.  Cesarstwa nie zbudowali ludzie, którzy
spędzają cały dzień w łazni. Dobrze im zrobi, jeśli posmakują życia takiego, jakim
było niegdyś. Gajuszu, napisz w moim imieniu list do edylów Pompei. Każ im
dostarczyć odpowiednią liczbę robotników oraz materiały niezbędne do naprawy
akweduktu. Wiesz, jak to powinno wyglądać. W imieniu cesarza Tytusa Cezara
Wespazjana Augusta, zgodnie z władzą powierzoną mi przez Senat i Lud Rzymu, i tak
dalej... żeby stanęli na baczność. Ty, Koraksie... nie ulega kwestii, że znasz teren
wokół Wezuwiusza lepiej niż ktokolwiek inny. Powinieneś pojechać i zlokalizować
pęknięcie, podczas gdy akwariusz będzie organizował główną grupę w Pompei.
Skonsternowany nadzorca otworzył szeroko usta.
 O co chodzi? Nie zgadzasz się?
 Nie, nie, admirale.  Koraks szybko się opanował, lecz jego reakcja nie uszła
uwagi Atiliusza.  Oczywiście, mogę poszukać pęknięcia. Ale czy nie byłoby
rozsądniej, gdyby ktoś pozostał przy zbiorniku, aby nadzorować racjonowanie...
 Racjonowaniem zajmie się marynarka wojenna  przerwał mu niecierpliwie
Pliniusz.  To w pierwszym rzędzie kwestia porządku publicznego.
Przez moment wydawało się, że Koraks stanie okoniem, lecz po chwili
zmarszczył brwi i skłonił głowę.
Z tarasu dobiegły kobiece głosy i perlisty śmiech.
On nie chce, żebym pojechał do Pompei, uświadomił sobie nagle Atiliusz. Cały
ten dzisiejszy występ miał na celu niedopuszczenie mnie do Pompei.
W drzwiach pojawiła się misternie ufryzowana głowa damy. Kobieta musiała
mieć koło sześćdziesiątki. Atiliusz nigdy jeszcze nie widział pereł tak wielkich jak te,
które miała na szyi.
 Kaskusie, kochanie, jak długo jeszcze każesz nam czekać?  zapytała, kiwając
palcem na senatora.
 Wybacz nam, Rektyno  odparł Pliniusz.  Już prawie skończyliśmy. Czy ktoś
chciałby jeszcze coś dodać?  zapytał, patrząc kolejno na każdego z zebranych.  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •  
     
    ) ?>