[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stronę, z której dobiegał głos Flinta.
On także odszedł od ognia.
75
RS
- Tu też nie jest najgorzej. Dzięki produktom Paradise Outdoors
nawet w dzikich górach można stworzyć sobie niezłe warunki.
- Chciałbym, żebyś włączyła to zdanie do swojego artykułu. Zależy
nam na tym, żeby kobiety też korzystały z naszych propozycji.
- Oczywiście, że włączę. Nie wiem tylko, czy po ostatnich zmianach
kobiety zechcą czytać Tour & Travel".
Ashlin zrobiło się smutno. Nie miało to jednak wiele wspólnego z
pismem, dla którego pracowała. Oto nadszedł ostatni wieczór, który miała
spędzić w Południowej Dakocie, ostatni wieczór w przepięknych Czarnych
Górach i ostatni wieczór z Flintem.
Jutro Flint zawiezie mnie na lotnisko, pomyślała, i już nigdy w życiu
go nie zobaczę.
A przecież, zamiast żałować tego, co się nie stało, powinna
gratulować sobie rozwagi i opanowania. Wprawdzie nie z własnej woli, ale
jednak udało jej się nie zagmatwać w przelotny romans, z którego na
pewno byłoby więcej szkody niż pożytku.
- Jesteś znudzona? - zapytał Flint. - Chyba usłyszałaś o jedną
podróżniczą historyjkę za dużo.
A więc Flint myślał, że ona się nudzi. Do głowy mu nie przyszło, że
jest zrozpaczona. No cóż, Ashlin nie miała zamiaru wyprowadzać go z
błędu.
- Może nawet więcej niż jedną - mruknęła.
- Masz ochotę popływać?
- Teraz? - Ashlin nie posiadała się ze zdziwienia.
- A kiedy? Naprawdę jest bardzo gorąco.
76
RS
Flint zaczął rozpinać guziki koszuli. To była specjalna koszula.
Katalog Paradise Outdoors zapewniał, że ma tak mocny splot, że nie
przepuszcza deszczu, zabezpiecza przed ukąszeniami owadów, a
jednocześnie pozwala skórze swobodnie oddychać.
- Woda jest teraz bardzo przyjemna - powiedział, patrząc na pobliskie
jezioro. Ashlin nie mogła oderwać oczu od jego koszuli, która była teraz
rozchylona aż do pasa.
Flint wstał, wyciągnął koszulę ze spodni i dalej ją rozpinał. Jakby nie
wiedział, że Ashlin się na niego gapi.
- Od razu lepiej się poczujesz - stwierdził.
- Jak powiedział wąż do Ewy, podając jej jabłko - mruknęła Ashlin.
- No, chodz! - Flint wyciągnął do niej rękę.
Stali naprzeciwko siebie. Patrzyli, jak siedzący wokół ogniska
mężczyzni wstają, jak jeden z nich gasi ogień i jak rozchodzą się do swoich
namiotów. Ani Ashlin, ani Flint nie zaproponowali im wspólnego pływania
w jeziorze.
- Pójdę włożyć kostium - bąknęła. - Zaraz wracam.
- Nie wolałabyś popływać nago? - Flint się uśmiechnął.
- Nic z tego - odparła stanowczo.
W mgnieniu oka wróciła do rzeczywistości. Szybko wytłumaczyła
sobie, że nie ma nic złego w pływaniu, jeśli jest tak gorąco. A że sama nie
mogła pływać, bo byłoby to zbyt niebezpieczne, dlatego Flint będzie jej
towarzyszył. Wyłącznie dlatego.
Weszła do namiotu i szybko przebrała się w kostium kąpielowy, który
także był produktem Paradise Outdoors. Miał wiele pożytecznych cech, jak
77
RS
na przykład ta, że nie tonął w wodzie, ale trudno by go było nazwać
ładnym. Ashlin była z tego bardzo zadowolona.
Włożyła na kostium spodenki sportowe, bawełniany podkoszulek i
wyszła z namiotu.
Serce biło jej jak oszalałe, drżała na całym ciele. Znów musiała sobie
przypomnieć, że ma tylko popływać z kolegą. Nawet nie z przyjacielem,
tylko ze znajomym, z którym wędrowała po górach Południowej Dakoty.
- Gotowa? - Flint czekał na nią z latarką w dłoni. Poprowadził ją
wąską ścieżką. Księżyc świecił jasno, ale i tak przy latarce Paradise
Outdoors nie miał żadnych szans.
- Zostawię latarkę na brzegu - powiedział Flint, kiedy znalezli się nad
jeziorem. - Będziemy mieli swoją własną latarnię morską.
Ashlin nie patrzyła na Flinta, choć Bóg jeden wie, ile ją to
kosztowało. Nie czekała, aż on się rozbierze. Bała się, żeby nie wydarzyło
się nic, co zdarzyć się nie powinno. Zanurzyła się w chłodnych falach
jeziora.
Czyjaś ręka chwyciła ją za kark. Ashlin się przestraszyła.
- Nie słyszałam, jak podpłynąłeś! - zawołała.
- To stara indiańska sztuczka. Przekazujemy ją sobie z pokolenia na
pokolenie - wyjaśnił Flint. Stał tuż za nią i wciąż trzymał dłoń na jej karku.
Woda sięgała mu ledwie do pasa.
- Tylko mnie nie przytapiaj - poprosiła.
- Nie chcesz sobie zamoczyć włosów? - zażartował Flint.
- Jak powiem, że nie chcę, to zaraz mi zanurzysz głowę w wodzie -
burknęła.
78
RS
- Skądże! Bouvier pewnie by coś takiego zrobił, może Koji, a nawet
Rico. Hall na pewno. - Flint głaskał kark Ashlin. - Ale ja jestem
dżentelmenem. Zapomniałaś o tym, Ashlin?
Poczuła, że ogarnia ją pożądanie. Nie wiedziała, co ma ze sobą
zrobić.
- Naprawdę? - szepnęła.
79
RS
ROZDZIAA PITY
- Czyżbyś nawet tego nie zauważyła? Przez całe dwa tygodnie
zachowywałem się najlepiej, jak umiem. Jak prawdziwy dżentelmen -
ironizował Flint.
Puścił ją i poszedł tam, gdzie woda była głębsza.
- Byłeś idealnym przewodnikiem wyprawy - zawołała za nim Ashlin.
- Przykładnym reprezentantem Paradise Outdoors.
Flint nawet się nie obejrzał.
Ashlin patrzyła, jak Flint coraz bardziej zagłębia się w jeziorze. Woda
sięgała mu już do ramion, a on wciąż szedł przed siebie. Nie wiedziała, czy
ma za nim iść, czy zostać. Był od niej dużo wyższy, więc tam gdzie stał,
ona nie czułaby gruntu pod nogami.
Pomyślała, że ta sytuacja doskonale oddaje to, co działo się pomiędzy
nią i Flintem. Ona była po uszy zadurzona we Flincie, podczas gdy on
twardo stał na ziemi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]