[ Pobierz całość w formacie PDF ]
teraz wycofać.
86
RS
Przeklął pod nosem i odszedł, pomstując na wścibskich
mieszkańców Gage.
Charlie odetchnął z ulgą.
Pam spojrzała tęsknie za mężem, po czym zerknęła w stronę
nowo przybyłych.
- Przepraszam za zamieszanie - zaczęła się tłumaczyć ale
Will...
- Nie martw się, Pam. Nikt nic ma do ciebie pretensji o burdy
wszczynane przez twojego męża - pocieszyła ją Victoria.
- Przepraszamy bardzo, ale robiliśmy właśnie zakupy - wtrącił
się Dare. - Myślę, kochanie, że czas za nie zapłacić i wracać do domu.
Z pewnością masz jeszcze jakieś klasówki do sprawdzenia - dorzucił
znacząco.
- Tak, masz rację przyznała Victoria. - Do zobaczenia. Pam.
Charlie, widzimy się we wtorek - przypomniała chłopcu.
- Do widzenia, panno Cooper. Dziękuję, panie Kincaid! -
zawołał za nimi Charlie.
Kiedy Dare i Victoria odeszli od rodzeństwa, mężczyzna
powiedział cicho:
- Chyba muszę ci przypomnieć zasadę numer siedem.
Ojej znowu narozrabiałam, pomyślała.
Victoria patrzyła kątem oka na siedzącego obok niej mężczyznę.
Wracali do domu i atmosfera w samochodzie nie była radosna
Dare był zdenerwowany.
87
RS
Nie była pewna, czy złości się na nią, czy też na Willa. To ma
pewnie związek z jego dzieciństwem, stwierdziła wreszcie.
Kiedy wrócili do domu, zajął się przygotowywaniem obiadu.
Victoria patrzyła z zachwytem, jak krząta się po kuchni.
Byłoby wspaniale, gdyby nasze małżeństwo było prawdziwe,
marzyła.
Przyzwyczaiła się już do jego obecności. Teraz nie czuła się
samotnie.
Po obiedzie, który spożyli w całkowitej ciszy, zebrała się na
odwagę i powiedziała:
- Dziękuję. To było wspaniałe.
Nie przesadziła. Kurczak był chrupiący, sałatka smacznie
doprawiona, a frytki złociste.
- Nic ma sprawy. Gotowanie to nic wielkiego.
- Może dla ciebie. Ja przypalam nawet wodę.
O tak, świetnie pamiętam spalone ziemniaki i twardą jak
podeszwa rybę, którą mi podałaś na kolację, pomyślał. Na głos zaś
powiedział:
- Nie przesadzaj...
Przez moment zastanawiała się nad czymś.
- Pewnie nie chcesz do tego wracać, ale doceniam to, co zrobiłeś
tam przed sklepem.
- Masz rację, nie chcę do tego wracać.
Uśmiechnęła się smutno.
88
RS
- Wiem. że złamałam kolejną z twoich zasad, wymykając ci się.
ale nie mogłam bezczynnie patrzeć na to, co się działo...
- Wiem - odparł, zadziwiając ją.
Odłożyła serwetkę. Wstała od stołu i zebrała naczynia. Stojąc
przy zlewozmywaku, spytała:
- Czy lubisz swoją pracę?
Dare zastanawiał się przez chwilę.
- Ma swoje blaski i cienie.
- Czy myślałeś kiedyś o zmianie?
- Pewnie. Wiele razy. Nie wiem tylko, co mógłbym robić
innego.
Zadumał się.
- A ty, czy lubisz uczyć?
- Bardzo.
- Dlaczego?
- Ponieważ wiem, że mogę coś zmienić. Przekonać dzieci, że
ważny jest człowiek, a nie to, co ma. Mogę też nauczyć je kochać
książki, z których będą mogły zawsze czerpać wiedzę. Dla nich
najważniejszy jest przewodnik i cieszy mnie, że mogę nim być.
Wskazuję im drogę, a one coraz chętniej z niej korzystają.
Ona naprawdę kocha to, co robi, pomyślał.
- Wiesz, to samo powiedział mi dyrektor placówki zajmującej
się trudną młodzieżą. Zaproponował mi nawet pracę - dodał.
89
RS
- Ciekawe. Dobrze jest wiedzieć, że istnieją jeszcze nauczyciele
czy dyrektorzy, którzy swoją pracę traktują jak misję a nie tylko
obowiązek. Na czym by polegało to zajęcie? - spytała Victoria
- Miałbym uczyć młodzież, jak się bronić przed agresją i w
ogóle.
- To wspaniale! - ucieszyła się. - Byłbyś w tym dobry.
Słysząc pewność w jej głosie, uśmiechnął się ciepło.
- Właściwie to potrzebuję zmiany. Już od jakiegoś czasu nie
mam serca do tego, co robię.
- Dlaczego? Co się stało? - dopytywała się.
Zawahał się.
- Zginał mój przyjaciel. Jimmy...
- Przykro mi - powiedziała cicho. - Teraz pewnie czujesz się
samotny, zwłaszcza że nie masz rodziny - zauważyła.
Oj, chyba przesadziłam, zdenerwowała się. Teraz zamknie się
jak ostryga w swojej skorupie i już niczego się o nim nie dowiem.
- Tak. Jestem samotny.
Spojrzał na nią ciekawie.
- Czy ty też tak się czujesz od śmierci ciotki?
- Owszem. Tak naprawdę, to nigdy nie miałam rodziców. Moim
wychowaniem zajęła się ciotka Alicja. Od kiedy jej nie ma, czuję się
bardzo samotna.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]