[ Pobierz całość w formacie PDF ]

każdą minutę każdego dnia swojego życia, aż do chwili śmierci, będzie pamiętał, co
zrobił kobiecie, która stanowiła sens jego istnienia. Zabijając Irene, zabije nie tylko jej
ciało, ale również nieśmiertelne dusze ich obojga. Skaże sam siebie na spędzenie reszty
życia zakutym w blok lodu. Czy mogło być coś gorszego? Jeśli kropnie Irene, pozostanie
sam. Nikt mu jej nie zastąpi. Przez całe życie, tak jak wszyscy, nie przestawał szukać, w
nadziei, że wreszcie znajdzie wymarzoną partnerkę, pasującą do niego ciałem, umysłem
i duchem; i gdy ją wreszcie znalazł w osobie Irene, poznał to od razu: byli idealnie ze
sobą zgrani, czuli się przy sobie bezpieczni.
W porównaniu z tym, co znaczyła dla niego rodzina Prizzich? Czym było jego życie
poza krótkimi chwilami, które spędzał z Irene? Miał przed oczami jej cudną, spokojną
twarz, widział jak uśmiecha się, jak go chwali i obiecuje się o niego troszczyć, i wtem
pojął, że bez względu na to, co dla niego znaczy, on, Charley, został ukształtowany przez
swoje pochodzenie, przez ojca oraz Don Corrada, dzięki nim stał się tym, kim jest; choć
jedna Irene rozumiała w pełni jego pracę, też stanowiącą treść jego życia, i choć była mu
równocześnie matką, kochanką i partnerką, będzie znacznie bardziej samotny, jeśli
odwróci się plecami od rodziny, niż jeśli zrobi to, czego żądają od niego dwaj starcy.
Odkąd na Sycylii pojawili się ludzie, największą wartość reprezentowała właśnie rodzina.
Stanowiła jego pokarm. Była z nim od zawsze. Duchy setek tysięcy rodaków i krewnych
obserwowały go z niepokojem, czekając, co postanowi. Nie, nie może zabić Irene. Nie
mają prawa tego żądać. Jak mógłby podstępem pozbawić ją życia, okantować tak samo
jak jej stary, jak syndykat? Jest ostatnim człowiekiem, który zgodziłby się wyrządzić jej
krzywdę. Ostatnim! Miałby ją zniszczyć, złamać, nie pozostawić żadnej szansy na nowy
początek? Pozbawić wszystkiego? I w ostatnich sekundach dojrzeć w jej oczach wyrzut,
bo przecież ufała mu i wiedziała, że ją kocha? Chciał się utopić.
- Zrobię, jak mówicie - oznajmił.
- Tu chodzi tylko o interesy, Charley - rzekł Angelo. - O interesy, to wszystko.
- Hm... %7łeby uśpić jej czujność, potrzebny mi będzie szmal, którego się domaga.
173
- Wiec wez go - polecił Don Corrado. - Jest wciąż w tej samej torbie. Pod moim
łóżkiem. Wyciągnij ją, Charley.
Charley przeszedł przez pokój, ukląkł przy łóżku i pochylił się nisko. Wyciągnął spod
niego teczkę i przyniósł Don Corradowi.
- Otwórz, synu polecił starzec.
Charley otworzył zapięcia i podniósł wieko. W środku leżały paczki
tysiącdolarowych banknotów.
- Równo pięćset czterdzieści - oznajmił Don Corrado. - Skoro tak jej na tym zależy,
wez to z sobą.
- Gdzie ją załatwisz? - spytał papa.
- Poleciała do Kalifornii. - Ponieważ nie mógł się zmusić, żeby spojrzeć na starców,
patrzył na banknoty. - Powiedziała, że jeśli do piątej nie zjawię się z pieniędzmi, wraca do
Kalifornii.
- Dobrze - stwierdził Corrado Prizzi takim tonem, jakby już było po sprawie. - Kiedy
usuniesz tę drzazgę z mojej stopy, zostaw Irene na lotnisku w bagażniku wynajętego
wozu, i daj znać Angelowi. Angelo zawiadomi gliny w Nowym Jorku, ci zaś dadzą znać
glinom w Los Angeles. Wykonają zdjęcia, a potem pokażą je Filargiemu w areszcie;
zidentyfikuje Irene jako osobę, która na jego oczach zastrzeliła żonę kapitana. Wreszcie
skończy się to całe zamieszanie i znów będziemy mogli normalnie prowadzić interesy.
Rozdział 44
Schodząc na dół schodami w rezydencji Sesterów, pozostawiwszy na górze obu
krwiożerczych starców, Charley czuł się tak, jakby jego umysł i ciało zostały zamrożone
w nowoczesnej chłodni. Przez całe życie obcował z obydwoma, wypełniał ich rozkazy,
pomagał im realizować podstępne, okrutne plany, traktując to po prostu jako swoją
zawodową powinność, lecz jakby się do tego nie przymierzał, w żaden sposób nie
potrafił wpasować ich najnowszego, bolesnego żądania w jakikolwiek znajomy schemat.
Chcieli, żeby kropnął własną żonę, zupełnie jakby takie coś było we fratellan:u normalką.
Był szefem rodziny Prizzich, a pierwsza robota, jaką mu zlecono, to rozwalenie żony.
Wychowano go w wierze, że bez względu na to, jak brutalnie rozprawiają się z
przeciwnikami, kobietom nigdy nie dzieje się krzywda. Stawiali to sobie za punkt honoru.
Bez względu na to, co robiło się dla pieniędzy, nigdy nie zabijało się kobiet - a już
przenigdy własnych kobiet!
Z jednej strony rozumiał, dlaczego domagają się śmierci Irene, z drugiej nie
pojmował, jak mogli mu wydać taki rozkaz; potem pomyślał o siedemdziesięciu milionach
dolarów i o tym, że Don Corrado nie uczynił nic, aby pomścić śmierć syna zabitego przez
bandę alfonsów, bo gdyby rozpętał wojnę, mógłby zaprzepaścić szansę odzyskania
banku. Ta myśl pomogła mu nieco ochłonąć w drodze do furgonetki. Don Corrado musiał
zapomnieć o honorze, gdy ludzie Bocci wykończyli Vincenta; Angelo w milczeniu zniósł
mękę syna, choć wiedział, jaki ból sprawia mu rozkaz. Wszyscy przywódcy musieli się
poświęcać, żeby ludziom, którymi kierowali, działo się coraz lepiej. On też był teraz
przywódcą. Bez względu na to, co myślał o rozkazie, rodzina stanowiła treść jego życia.
174
Miłość do Irene, choć ogromna, była czymś zupełnie innym, mniejszym i jakby bledszym
od uczucia, jakim darzył rodzinę. To przecież rodzina nadawała sens całemu jego
istnieniu. Mianowano go szefem. Musiał więc postąpić tak, aby jego czyn był wzorem dla
przyszłych pokoleń. Powoli zaczynał rozumieć, że słuszne jest poświęcenie najbardziej
nawet kochanej kobiety po to, by rodzina mogła trwać bez przeszkód, by honor,
stanowiący rację jej bytu, pozostał niezbrukany.
Nagle zdał sobie jasno sprawę, że Irene zwyczajnie przesoliła; nie było innego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •