[ Pobierz całość w formacie PDF ]

biblioteki, aby zadzwonić do ojca Corso. Nigdzie nie było śladu krzesła, ale byłem
przekonany, że jest gdzieś w pobliżu. Było coś w powietrzu, jakiś irytujący pogłos, jakiś
gorzki zapach, którego nie mogłem dokładnie określić.
David włożył zielony szlafrok z łazienki dla gości i siedział w nim przy ogniu ze
szklaneczką whisky w ręku. Kiedy zszedłem po schodach, rozdrażniony powiedział:
 Jesteś pewien, że dobrze postępujesz?
Podążyłem prosto do biblioteki, nie zatrzymując się. David wstał i ruszył za mną.
 Nie  odrzekłem.  Nie, nie jestem wcale przekonany, że robię dobrze. Ale też
nie jestem zupełnie pewien, czy postępuję zle. A ty co o tym sądzisz?
 Nie wiem. Po prostu myślę, że powinieneś być ostrożny.
Otworzyłem swój czarny notesik z telefonami i znalazłem numer ojca Corso.
 Jak dotąd  zauważyłem, wystukując cyfry  byłem ostrożny i przez tę
ostrożność straciłem psa, mój syn jest nieprzytomny, wali się moje życie i wszyscy jesteśmy
przerażeni. Może najwyższy czas, abym przestał być ostrożny i zaczął walczyć.
Telefon w domu ojca Corso dzwonił przez długi czas, zanim podniesiono słuchawkę.
Nabrzmiały zmęczeniem głos powiedział:
 Corso, słucham.
 Ojciec Corso? Przepraszam, że dzwonię o tej porze. Tu Ricky Delatolla.
 Ricky? Która godzina?
 Nie jestem pewien. Davidzie, która godzina?
 Za kwadrans pierwsza.
 Słyszał ojciec?  spytałem go.  Jest za kwadrans pierwsza.
 No więc, Ricky, co takiego się wydarzyło, że telefonujesz do mnie za kwadrans
pierwsza w nocy? Mam nadzieję, że nic złego?
Wziąłem głęboki wdech.
 Prawdę mówiąc, to coś rzeczywiście złego. Chciałbym, żeby ojciec odprawił dla
mnie egzorcyzmy.
Po moich słowach nastąpiła tak długa cisza, że pomyślałem, iż ojciec Corso odłożył
słuchawkę. Wreszcie odezwał się:
 Nie jesteś chyba pijany, co Ricky?
 Nie  zapewniłem go.  Naprawdę chciałbym, żeby ojciec tu niezwłocznie
przybył.
 Wiesz, co myślę o demonach i mistycznych objawieniach, prawda, Ricky? Jeśli
chodzi o mnie, naprawdę nie ma dla nich miejsca w dzisiejszych czasach. Diabły, z którymi
zmagamy się dzisiaj, to tylko psychologiczne rozgrywki między osobistymi aspiracjami i
ogólnoludzkimi zakazami.
 Ojcze Corso, chciałbym, żeby ojciec mnie wysłuchał. Potrzebuję ojca pomocy. W
moim życiu pojawił się szatan. Nie obchodzi mnie, jak ojciec to nazywa. Psychologiczna
rozgrywka czy co innego. Zło jest tutaj, w moim domu, śmiertelnie mnie przeraża i trzeba się
go pozbyć.
 Chcesz, abym ja wygnał złego ducha?
 A kogo innego mógłbym o to prosić?  niemal krzyknąłem.  Każe mi ojciec
dzwonić po hydraulika?
 Ricky, spokojnie  powiedział szybko ojciec Corso.  Nie ma potrzeby tak
histeryzować. A teraz, powiedz mi, co to jest& To znaczy, no& sądzisz, że jakiego rodzaju
złego ducha tam masz?
 Ojcze Corso  wyjaśniłem mu.  Mam diabelskie krzesło. Tron samego szatana.
Jest w moim domu i niszczy moje życie. Jonathan leży w szpitalu Sióstr Miłosierdzia
pogrążony w śpiączce, mój pies został zabity przez gigantycznego insekta, który przed chwilą
i mnie zaatakował. Z trudem udało mi się go zabić.
Znów nastąpiła cisza. Potem ojciec Corso zapytał:
 Mówisz poważnie?
 Sądzi ojciec, że dzwoniłbym o pierwszej w nocy, aby sobie żartować?
 Dobrze więc  odparł ojciec Corso. Jego głos świadczył, że jest zaszokowany. 
Nie ruszaj się stamtąd, zostań w domu, a ja zaraz do ciebie przyjadę.
 Pospieszy się ojciec, prawda?
Odłożyłem słuchawkę. David stał przy globusie, kręcąc nim tak mocno, że aż
zazgrzytały zawiasy.
 Przyjedzie?  spytał. Skinąłem głową.
 Ciągle mi nie wierzy, ale uwierzy, kiedy tu przybędzie. Miejmy nadzieję, że wie,
jak się odprawia egzorcyzmy. Przypuszczam, że tego rodzaju rzeczy nie uczą obecnie w
seminariach duchownych. Dzisiejsi księża wydają się bardziej interesować Jungiem, zbiorową
nieświadomością i problemami nudyzmu.
David wyhamował globus dłonią i zatrzymał go.
 Greenwich  odczytał.  Wspaniałe obserwatorium, spadzisty stok, drzewa i
Tamiza. Kiedyś, dawno temu, chodziłem tam z Jennifer.
 Jennifer to twoja żona?
Zacisnął usta na potwierdzenie tego faktu. Było jasne, że nie chce o tym mówić.
 To niezwykłe, że wszystkie te spokojne spacery w końcu doprowadziły mnie tutaj
 zastanowił się.  %7łycie jest dziwne, nie uważasz?
 Jasne  stwierdziłem.  Jak tam twój drink?
 Mam ochotę na jeszcze jednego? A ty?
 Wypiję jeszcze jedną whisky.
Weszliśmy do salonu i czekaliśmy na ojca Corso. Poskręcane ciało trylobita nadal
leżało w palenisku, ale wydawało się bardziej szare i mniejsze. Tak dzieje się ze wszystkim,
także z ludzmi. Przypomniałem sobie, jak krucho wyglądał mój ojciec, leżąc w trumnie w sali
pożegnań w Anaheim w 1958 roku. Niewiele zostało z serdecznego, jowialnego tynkarza; nic
nie zostało z ojca, który zwykł brać mnie  na barana i urządzał mi przejażdżki po podwórzu.
Nie zostało nic poza małą, skurczoną postacią, jakże niepodobną do Josepha Delatolli.
 Może powinniśmy pójść i poszukać krzesła  zaproponował David.  Twój
ksiądz zechce je zobaczyć, prawda?
 Nie będę go szukał, dopóki ojciec Corso się tu nie zjawi. Muszę być uzbrojony,
rozumiesz? Nawet jeśli będzie to tylko Biblia, krucyfiks i buteleczka z wodą święconą.
 Nazywasz to uzbrojeniem?
 Nie wiem. Nie jestem przesadnie wierzący, ale siekiery i piły nie pomagają,
prawda? Krzesło odpowiada na przemoc jeszcze większą przemocą.
David przejechał opuszkiem palca wokół krawędzi szklanki, tak że rozległ się wysoki,
piszczący dzwięk.
 To dziwne, że ten robak cię zaatakował  zauważył.
 Powiedz mi raczej, co tu nie jest dziwne.
 No tak, ale chodzi mi o to, że krzesło najwyrazniej chce czegoś od ciebie. A jeśli
tak, dlaczego miałoby wypuszczać na ciebie swego stwora?
 Kto to może wiedzieć, na miłość boską? Nie możesz doszukiwać się w tym logiki.
Moralna i duchowa czarna dziura.
 Może tylko chciało cię nastraszyć, żebyś coś dla niego zrobił  zasugerował
David.  Próbuje przygotować cię na tę chwilę, kiedy będziesz musiał je o coś poprosić.
 A co ja takiego zrobiłem? Zadzwoniłem po księdza ze swojej parafii. Dlaczego
krzesło miałoby chcieć, żebym zadzwonił po księdza?
Palec Davida zatrzymał się na szklance.
 Nie jestem pewien  odparł.  Mam po prostu wrażenie, że ktoś nami
manipuluje.
Nie minęło wiele czasu, a zobaczyłem migocące na suficie odbicie świateł samochodu
ojca Corso. Odstawiłem drinka i poszedłem do drzwi frontowych, żeby wprowadzić księdza.
Trzasnął drzwiczkami swego lśniącego, czarnego volkswagena i przeszedł przez podjazd,
wylewnie machając swoją długą ręką.
 Dziękuję, że ojciec przyjechał  powitałem go.
 Nie mogłem przecież odmówić, prawda?  uśmiechnął się.  Nieczęsto zdarza
się, aby któryś z moich wiernych proponował mi, żebym odrzucił wszystkie teologiczne
ideały, jakie kiedykolwiek uważałem za wartościowi i prawdziwe. A więc, prowadz.
Ojciec Corso był wysoki, nieforemnie zbudowany, lecz przystojny, o czarnych,
kędzierzawych włosach i ciemnych obwódkach pod oczyma. Sara stwierdziła kiedyś, że
wygląda jak Lenny Bruce po trzech dniach picia.
David wstał, kiedy wszedł ojciec Corso i przełożył swoją whisky z prawej ręki do
lewej. Przedstawiłem ich sobie:
 Ojcze Corso, to jest pan David Sears. Handlarz antykami z Wielkiej Brytanii.
Ojciec Corso potrząsnął ręką Davida.
 I protestant, prawda? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •