[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To niewiele pomoże - prychnęła Hannah-Kari. - Wiedziałam o twoich lekcjach gry, a dla
taty to takie samo przewinienie jak twoje.
- Nie wiadomo, czy będzie tak zle - pocieszył ją Knut, gdy weszli na podwórze. - Kiedy tato
wróci, może już nie będzie pamiętał o całej sprawie.
- Hej! - Åshild otworzyÅ‚a drzwi i zeszÅ‚a po schodach. -SpózniliÅ›cie siÄ™ dzisiaj. - Nie pytaÅ‚a,
dlaczego.
- Tak, ponieważ niedługo skończy się szkoła - wyjaśniła Hannah-Kari.
Åshild uniosÅ‚a brwi i spojrzaÅ‚a na dzieci, nie rozumiejÄ…c. UważaÅ‚a, że to niezbyt dobre
wytłumaczenie.
- Byliśmy u Skocznego Dalo - dodał Knut. Skoro ojciec już wie, to równie dobrze mamie
też można o tym powiedzieć.
- A co tam robiliÅ›cie? - Åshild domyÅ›liÅ‚a siÄ™, że coÅ› siÄ™ staÅ‚o, ponieważ zarówno Knut, jak
Hannah-Kari wyglądali na trochę zakłopotanych.
- Zanieśliśmy mu wodę i drewno, a ja próbowałem grać na jego skrzypcach.
- Tak jak przez caÅ‚Ä… zimÄ™? - GÅ‚os Åshild brzmiaÅ‚ Å‚agodnie.
-Tak.
- Tato o tym wie - dodała Hannah-Kari. - Spotkaliśmy go po drodze i wypytywał nas tak
samo jak ty. Jednak wydaje mi się, że on się rozgniewał.
- Ojej. To nie wróży nic dobrego. - Åshild zadrżaÅ‚a i odsunęła siÄ™, żeby dzieci mogÅ‚y wejść
do środka.
- Zapowiedział, że z nami porozmawia, jak wróci -mruknął Knut i powiesił kurtkę. - Ale nie
może mi odebrać tego, co już mam.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - Åshild obawiaÅ‚a siÄ™, że wieczorem bÄ™dzie awantura,
kiedy mąż wróci do domu. Ole nie lubił nieuczciwości, a zostać oszukanym uważał za coś
najgorszego, co znał.
- Nie mam skrzypiec. A dzwięki noszę w sobie.
- Co mówi Odd Dalo? Czy nie zdziwiło go, że ani ja, ani tato nie przyszliśmy z nim
porozmawiać? - Åshild wyczuÅ‚a w gÅ‚osie syna ten sam upór i silnÄ… wolÄ™ co ostatnio, kiedy
rozmawiali o grze na skrzypcach, i nagle zdała sobie sprawę, że syn się od niej oddala. Knut
zamierzał pójść własną drogą i nie da sobie w tej sprawie przemówić do rozumu. Dzwięki muzyki
znaczyły dla niego tak wiele, że na nic się nie zda usiłowanie poprowadzenia go w innym kierunku.
Zrozumiała, że krzyk i surowe słowa nie dadzą żadnych rezultatów.
- Odd ucieszył się, że ktoś ze wsi chciał się uczyć grać na skrzypcach, i nie zadawał
trudnych pytań.
- Zapewne jest mądrym człowiekiem. Ale powiedz mi chociaż, jaką macie umowę -
poprosiÅ‚a Åshild. Usiedli dokoÅ‚a stoÅ‚u w głównej izbie. - Być może bÄ™dzie potrzebowaÅ‚ jakiegoÅ›
dodatkowego podziękowania.
Knut spojrzał na matkę badawczo. Czyżby za jej pytaniem kryło się coś jeszcze? Nie, chyba
chodziło jej tylko o to, żeby Odd Dalo dostał coś w zamian za swoją pracę. Po prostu była
sprawiedliwa.
- Zimą nosiłem mu wodę i drewno, a czasami odgarnąłem śnieg. Powiedział, że to
wystarczy.
- Ach tak. - Åshild odetchnęła z ulgÄ…, gdy siÄ™ dowiedziaÅ‚a, że syn jednak w jakiÅ› sposób siÄ™
odwdzięczył. - A ty, Hannah-Kari? Co robiłaś, gdy czekałaś na Knuta?
- Czytałam i robiłam rzezby ze śniegu. Czasami budowałam zapory w rowie. To było trochę
nudne. - Wreszcie Hannah-Kari mogła coś powiedzieć. Ulżyło jej, że mama potraktowała ich tak
Å‚agodnie.
- Mogłaś po prostu pójść przodem - wtrącił się Knut. -Nie musiałaś na mnie czekać.
- Ale chciałam ci pomóc. - Hannah-Kari poczuła rozczarowanie i złość. Przez całą zimę
starała się być lojalna wobec brata, żeby mógł dalej grać, a tymczasem on mówi, że to wcale nie
było ważne. - Gdyby tato się zorientował, nie mógłbyś więcej grać, a wtedy dopiero byś się na mnie
obraził.
- No, no - uciszyÅ‚a dzieci Åshild. Nie chciaÅ‚a, by jeszcze do tego wszystkiego blizniÄ™ta siÄ™
kłóciły. Wystarczy, że Ole prawdopodobnie wróci wściekły. - Nie posłuchałyście ojca i nic
dziwnego, że jest na was zły. Gdy wróci, to dopiero się okaże, co ma nam do powiedzenia. - Wstała
i skinęła w stronę poddasza. - Tymczasem możecie ponawijać motki i powiązać czółenka do tkania.
- Ale mamo, to praca dla dziewczyn - zaprotestował Knut rozczarowany. - Czy nie
mógłbym zamiast tego pomalować smołą drzwi do stajni?
- Nie, teraz zrobisz to, co każę. - Åshild spojrzaÅ‚a surowo na syna i popÄ™dziÅ‚a go gestem
ręki. - Uważam, że już dość długo robiłeś to, co chciałeś.
Patrzyła na plecy blizniąt, znikających w kuchni, a potem na korytarzu. Podejrzewała, czym
są spowodowane pózne powroty do domu ostatniej zimy, lecz nie żałowała, że udawała, iż o
niczym nie wie. Knut był w tym czasie wesoły i zgodny, a kilka razy przyłapała go nawet, jak nucił
pod nosem. Teraz sprawiał wrażenie, jakby zamknął się w sobie, i aż bił od niego upór. Oby Ole
[ Pobierz całość w formacie PDF ]