[ Pobierz całość w formacie PDF ]

196
RS
Hank Ryan odszedł, kręcąc ze zdziwienia głową. W tym
momencie pojawiła się przy niej Sofia Scarlatti. Staruszka ścisnęła
mocno jej ramię.
- Nic mu nie będzie - powiedziała. - Rozmawiałam właśnie z
lekarzem.
- A oczy? Sofia westchnęła.
- Jeszcze nie wiadomo. Jeśli sprawa się nie wyjaśni, zrobią mu
rano badania. - Spojrzała na nią.-Nie siedz tu całą noc, dziecko.
- Chciałabym jeszcze zobaczyć Joe'ego.
Z windy wysiadł właśnie Hank Ryan. Trzymał w dłoni tackę z
parującym kubeczkiem. Rowena odruchowo oblizała wargi. Sama nie
wiedziała, że tak jej się chce pić.
Hank miał zafrasowana minę.
- Niestety, jest tylko kawa z automatu - oznajmił. - Herbatę
można kupić w barze na pierwszym piętrze. Ale oczywiście zamykają
go na noc.
Rowena sięgnęła po kubeczek i wypiła pierwszy łyk. O dziwo,
kawa smakowała znakomicie.
- Może cukru? - Hank wskazał dwie kostki leżące na tacy.
- Nie, dziękuję.
Weszła do pierwszego pokoju po prawej stronie. Joe chyba spał.
Pochyliła się nad nim. Dwie łzy spłynęły po jej policzkach.
Joe wyciągnął rękę. Podała mu swoją dłoń.
- Wciąż tu jesteś?
- Teraz ja muszę stać na straży. Uśmiechnął się lekko.
197
RS
- Czuję kawę. To pewnie Mario.
- Nie. To moja kawa. Hank mi ją przyniósł. Joe zachichotał. Nie
mogła w to uwierzyć, ale po chwili zaśmiał się głośniej.
- No proszę, proszę. %7łycie jest jednak pełne niespodzianek!
Nic nie odpowiedziała. Cieszyła się tylko, że nie opuszcza go
dobry humor.
- Nie musisz tu tkwić całą noc - zauważył w końcu Joe. - Idz
odpocząć.
Rowena nie dała się zwieść jego szorstkiemu tonowi. Wiedziała,
że Joe nie chce być dla niej ciężarem.
- Zostanę przy tobie - powiedziała.
Ale Joe już jej nie słyszał, zasnął z wyczerpania.
Rowena trzymała się dzielnie. Dopiero kiedy koło drugiej
zaczęła drzemać na krześle, dała się przekonać, że nie powinna dłużej
siedzieć w szpitalu. Mario i Sofia zabrali ją do siebie.
Na miejscu zdecydowali we trójkę, że Rowena powinna zająć
mieszkanie nad restauracją, ponieważ tego właśnie życzyłby sobie
Joe. (Kiedy tydzień pózniej oznajmiła mu o tym, powiedział jej, żeby
nie była głupia i wynajęła pokój w luksusowym hotelu. Za wszystko i
tak miała zapłacić jej firma ubezpieczeniowa. Rowena postanowiła
jednak, że zostanie u niego.)
%7łona Hanka Ryana przygotowała dla niej uroczystą kolację.
Sofia Scarlatti wyładowała lodówkę przeróżnymi smakołykami.
Mario zapraszał na śniadania, które przyrządzał specjalnie dla niej.
Kiedy któryś z klientów zażyczył sobie porcji sałatki z krewetek,
198
RS
dowiedział się, że najpierw musi pokonać Eliota Tyhursta. Mario lubił
wyolbrzymiać rolę Roweny w całej sprawie, co czynił oczywiście
kosztem Joe'ego.
Okazało się też, że odezwali się jej komputerowi przyjaciele.
Wielu z nich zaniepokoiło to, że nie mogą się z nią porozumieć przez
modem. Kiedy usłyszeli całą historię, natychmiast kupili jej
najnowszy model komputera i pomogli w odbudowie bazy danych.
Rowena lada dzień mogłaby zacząć pracę.
Nie miała jednak na to ochoty.
Po pierwsze, nie wiedziała, gdzie zainstalować komputer.
Mieszkanie Joe'ego wydawało się na to zbyt małe. Po drugie,
codziennie przesiadywała w szpitalu. Zjawiała się tam wczesnym
ranem i wychodziła póznym wieczorem, uspokajając rozgniewane
pielęgniarki.
Ale jeśli nawet zostawała w mieszkaniu, to i tak zwykle
okazywało się, że nie ma czasu. Joe miał wielu przyjaciół. Spotykała
się teraz z nimi, w sposób naturalny przejmując obowiązki pani domu.
Dopiero przed snem miała czas na to, żeby przemyśleć
wszystkie swoje sprawy. Wkraczała wtedy w zupełnie nie znaną dla
siebie krainę. Joe Scarlatti zupełnie odmienił jej życie.
Po raz pierwszy stwierdziła, że pragnie mieć męża!
Co więcej, chciała urodzić mu dzieci!
Kiedyś nawet nie podejrzewałaby siebie o podobne marzenia.
Wydawało jej się, że nigdy nie wyjdzie za mąż- Teraz wszystko
przychodziło tak łatwo i naturalnie. Nie martwiło jej nawet to, że
199
RS
będzie się musiała opiekować niewidomym Joe'em. Przecież on
narażał dla niej zdrowie i życie.
W tydzień po pożarze wybierała się właśnie na spotkanie z
prokuratorem okręgowym. Chciała mu powiedzieć o ukrytym koncie
Tyhursta. Nagle do mieszkania na górze wpadł Mario, wymachując
rękami jak wariat.
- Zwycięstwo! Zwycięstwo! - krzyczał. - Dzwonili ze szpitala!
Joe będzie widział!
Rowena również miała ochotę na szaleńczy taniec. Zabrakło jej
jednak siły. Szepnęła  O Boże!" i osunęła się na najbliższy fotel.
Kiedy wkrótce potem wpadła jak: burza do sali szpitalnej, Joe
rozpromienił się na jej widok. Pocałowali się na powitanie.
- Stań tam - powiedział Joe. - Niech ci się przyjrzę.
Rzeczywiście było na co popatrzeć. Rowena kwitła. Miłość
sprawiła, że jej oczy stały się jeszcze bardziej błękitne, a usta
czerwone i pełne. W ogóle nie potrzebowała makijażu. Włosy zaplotła
w warkocz, który ciężko leżał teraz na jej plecach. Poza tym miała na
sobie dżinsy. Wcześniej nawet nie potrafiłby wyobrazić jej sobie w
dżinsach.
- Tak się cieszę, Joe Naprawdę! Nie masz pojęcia... To
wszystko... A gdyby jeszcze...
Joe spojrzał na nią i wyciągnął rękę, żeby dotknąć jej policzka.
Wydawało mu się, że rozumie, o co jej chodzi.
- Nie miałabyś sobie nic do zarzucenia - powiedział, patrząc jej
w oczy.
200
RS
- Ależ Joe! - chciała zaprotestować. -Miałem ostatnio sporo
czasu, żeby wszystko przemyśleć. Ani ty nie ponosisz winy za to, co
się stało, ani ja za śmierć Matta. %7łal mi go, ale to on ponosi pełną
odpowiedzialność.
Rowena uśmiechnęła się. Azy płynęły nieprzerwanym
strumieniem po jej policzkach.
- Och, Joe. Jestem taka szczęśliwa. Pociągnął ją ku sobie.
Dziewczyna nie opierała się, chociaż rozejrzała się dokoła, żeby
sprawdzić, czy w pobliżu nie czuwa żadna pielęgniarka. Joe był
podobno oczkiem w głowie siostry przełożonej.
- Rozpieszczają cię tutaj - zauważyła.
- Mmm - wymamrotał Joe, całując jej szyję.
Poczuła, że brakuje jej tchu w piersiach. Chciała się z nim
kochać jak najszybciej. Jednocześnie wiedziała, że ktoś w każdej
chwili może wejść do pokoju. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •