[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przedtem statek piratów, trzydziestu silnych Å¼oÅ‚nierzy Valenso wtoczyÅ‚o z mozoÅ‚em 
ciężki wózek i zamknęło wrota. 
 Wysoko, stojÄ…c w oknie paÅ‚acu, Tina spytaÅ‚a zaciekawiona: 
   Czemu hrabia nie otworzy bram i nie wyjdzie ich przywitać? Czy z obawy, Å¼e 
czÅ‚owiek, którego siÄ™ lÄ™ka może być na tym statku? 
   Co ty mówisz, Tina?   spytaÅ‚a Belesa niezrÄ™cznie. Choć hrabia nie uciekaÅ‚by 
przed Å¼adnym czÅ‚owiekiem na ziemi, to jednak nigdy nie podaÅ‚ wyraznego powodu tego 
21
Conan i Skarb Tranicosa
dobrowolnego wygnania. Ponadto, ta dziwna pewność w gÅ‚osie Tiny wydawaÅ‚a siÄ™ 
niezwykle niepokojÄ…ca. Dziewczyna jednak mówiÅ‚a dalej jakby nie sÅ‚yszaÅ‚a jej pytania. 
   Ludzie wrócili do warowni.   zauważyÅ‚a   BramÄ™ znów zamkniÄ™to i zasuniÄ™to, a 
żoÅ‚nierze nadal stojÄ… na pozycjach bojowych. JeÅ›li ten statek Å›cigaÅ‚ Strombanniego, czemu 
za nim nie popÅ‚ynÄ…Å‚? Do tego, to nie jest galeon, tylko karraka, jak poprzedni. Patrz, Å‚ódz 
rusza do brzegu. WidzÄ™ mężczyznÄ™ odzianego w czarny pÅ‚aszcz. 
 Gdy Å‚ódz przycumowaÅ‚a, mężczyzna podgryzÅ‚ spacerowym krokiem po piasku, w 
towarzystwie trzech innych. ByÅ‚ wysokim, Å¼ylastym czÅ‚owiekiem, ubranym w czarny 
jedwab i bÅ‚yszczÄ…cÄ… stal. 
   Stać!   ryknÄ…Å‚ hrabia.   BÄ™dÄ™ negocjowaÅ‚ tylko z waszym wodzem! 
 Wysoki nieznajomy zdjÄ…Å‚ heÅ‚m i ukÅ‚oniÅ‚ siÄ™ zamaszyÅ›cie. Jego kompani zatrzymali 
siÄ™, odrzucajÄ…c swe szerokie pÅ‚aszcze. %7Å‚eglarze za nimi oparli siÄ™ o wiosÅ‚a i wpatrywali we 
flagÄ™ Å‚opoczÄ…cÄ… nad fortem. 
 Gdy ich przywódca znalazÅ‚ siÄ™ w zasiÄ™gu gÅ‚osu, krzyknÄ…Å‚: 
   Ależ, wÅ›ród tych morskich pustkowi nie powinno być nieufnoÅ›ci miÄ™dzy ludzmi 
honoru! 
 Valenso przyjrzaÅ‚ mu siÄ™ uważnie. Obcy miaÅ‚ ciemnÄ…, drapieżnÄ… twarz z cienkim, 
czarnym wÄ…sem. SzyjÄ™ zdobiÅ‚ koÅ‚nierz z biaÅ‚ej koronki, ale próżno by jej szukać na 
mankietach jego kurty. 
   Znam ciÄ™.   rzekÅ‚ wreszcie Valenso.   TyÅ› jest Czarny Zarono, bukanier. 
 Nieznajomy ponownie zgiÄ…Å‚ siÄ™ w eleganckim ukÅ‚onie. 
  Nie ma chyba nikogo, kto nie rozpoznaÅ‚by szkarÅ‚atnego sokoÅ‚a Korzettów! 
   WyglÄ…da na to, Å¼e te morza staÅ‚y siÄ™ miejscem schadzek wszystkich zbirów z 
poÅ‚udniowych mórz.   warknÄ…Å‚ Valenso.   Czego chcesz? 
   Ależ, ależ, mój panie!   zaprotestowaÅ‚ Zarono.   Jakże grubiaÅ„sko witacie 
czÅ‚owieka, który wÅ‚aÅ›nie oddaÅ‚ wam przysÅ‚ugÄ™. Czyż to nie ten argosaÅ„ski pies, 
Strombanni, dobijaÅ‚ siÄ™ przed chwilÄ… do waszej bramy? I czy nie zmykaÅ‚, aż siÄ™ kurzyÅ‚o, 
gdy tylko ujrzaÅ‚ mnie za cyplem? 
   To prawda.   przyznaÅ‚ niechÄ™tnie hrabia.   Choć niewielki jest wybór pomiÄ™dzy 
piratem, a renegatem. 
 Zarono niezrażony wybuchnÄ…Å‚ Å›miechem i podkrÄ™ciÅ‚ wÄ…sa. 
22
Conan i Skarb Tranicosa
  JesteÅ› panie mocny w sÅ‚owach. Ale pragnÄ™ tylko zakotwiczyć w twej zatoce, by moi 
ludzie mogli zapolować w lasach i zdobyć wodÄ™, a osobiÅ›cie byÅ‚bym zaszczycony mogÄ…c 
wychylić kielich wina przy twym stole, panie. 
   Nie widzÄ™ sposobu, by ciÄ™ zatrzymać.   odkrzyknÄ…Å‚ Valenso.   Ale zrozum jedno, 
Zarono: Å¼aden z twoich ludzi nie wejdzie poza palisadÄ™. JeÅ›li ktokolwiek podejdzie 
bliżej, niż na trzydzieÅ›ci kroków, dostanie strzaÅ‚Ä™ w bebech. I zaklinam ciÄ™, byÅ› nie 
zniszczyÅ‚ moich ogrodów, ani trzody w zagrodach. Jedyne ustÄ™pstwo dotyczy Å›wieżego 
miÄ™sa, ale to wszystko. JeÅ›li zaÅ› uważasz inaczej, to proszÄ™ bardzo, zdoÅ‚amy utrzymać ten 
fort, gdy nas zaatakujecie. 
   JakoÅ› wam to nie szÅ‚o przeciwko Strombanniemu.   zauważyÅ‚ bukanier ze 
zÅ‚oÅ›liwym uÅ›mieszkiem. 
   Tak, ale tym razem nie ma już drewna do budowy tarana, chyba Å¼e zrÄ…biesz 
drzewo, albo wyrwiesz maszt wÅ‚asnego statku.   odparÅ‚ mu ponuro hrabia.  A twoi ludzie 
to nie barachaÅ„scy Å‚ucznicy   strzelajÄ… nie lepiej, niż moi. Poza tym, ten skromny Å‚up, jaki 
znalazÅ‚byÅ› w tym forcie, niewart byÅ‚by zachodu. 
   Kto mówi o Å‚upach i wojnie?   zaprotestowaÅ‚ Zarono.   Moi ludzie nie mogÄ… siÄ™ 
już doczekać, by rozprostować koÅ›ci na lÄ…dzie, a do tego bliscy sÄ… szkorbutu od Å¼ucia 
sÅ‚onej wieprzowiny. Czy mogliby wyjść na brzeg? RÄ™czÄ™ za ich zachowanie. 
 Valenso niechÄ™tnie kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Zarono skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ trochÄ™ sardonicznie i wycofaÅ‚ 
krokiem tak dostojnym, jakby stÄ…paÅ‚ po krysztaÅ‚owej posadzce kordavaÅ„skiego dworu  [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •