[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Amy nie chciała, by mówił o jej ustach, by na nie patrzył, a nawet, by o nich myślał.
Próbowała za wszelką cenę odwrócić jego uwagę od swojej osoby.
- Po prostu pomyślałam, że Josh nie będzie mógł odżałować tej przejażdżki meleksem.
Nick nie wydawał się usatysfakcjonowany tą odpowiedzią, ale nie nalegał.
- Dopilnujemy, by i on się przejechał. Czy jesteś gotowa wznowić poszukiwania?
Amy wytarła łzy ostatnią chusteczką od Maylene i zmusiła się do uśmiechu.
- Oczywiście - odparła. Gdy dostrzegła wil-
70
gotne plamy, jakie zostawiła na stroju świętego Mikołaja, skrzywiła się. - Bardzo cię
przepraszam.
- Nic się nie stało. Przecież to za chwilę wyschnie bez śladu.
Kiedy Nick odebrał Emmę od ochroniarza, Amy położyła mu rękę na ramieniu. Poczuła
skurcz jego mięśni.
- Przepraszam, że spowodowałam tyle zamieszania - powiedziała cicho.
- Ależ nie ma za co - odparł. Wydawało się, że myślami jest daleko. - Tylko nie marnujmy
już więcej czasu, zgoda?
Zaskoczona nagłą zmianą jego nastroju, Amy przytaknęła ruchem głowy. Starała się
dotrzymać kroku Nickowi, wyrywającemu do przodu z Emmą na rękach. Amy chciała
wierzyć, że pewnego dnia lepiej zrozumie tego człowieka i nagłe wahania jego nastroju. Ale
teraz na pewno nie będzie tego roztrząsać. Czy kiedykolwiek pojmie, dlaczego Nick
czasami tak dziwnie się zachowuje?
Nick miał kompletny zamęt w głowie. Oto parę chwil wcześniej trzymał w swoich
ramionach kobietę, której, jak mu się zdawało, ta bliskość wcale nie przeszkadzała. Miał
świadomość, że jeśli nie znajdzie jej syna w ciągu najbliższych kilku minut, Amy będzie
miała do niego żal do końca życia. Podobnie jak mama Tylera Hamiltona, która z pewnością
nie powiedziałaby o nim ani jednego
71
dobrego słowa. I nie bez powodu. Nick zawiódł bowiem zarówno ją samą, jak i jej małego
synka. Historia Amy Riley powoli zaczynała mu przypominać tamtą. Nick odnosił
wrażenie, że stacza się po równi pochyłej w głęboką przepaść.
Zdawał sobie sprawę, że sprzeczne emocje, jakie targają Amy, są dla niej trudne do
zniesienia. Najpierw jej ogromna radość, że synek się odnalazł, a potem rozpacz, że doszło
do pomyłki. Serce mu się krajało, gdy patrzył, jak nadzieja znika z jej twarzy i w jednej
chwili ponownie przeradza się w desperację.
- Wróćmy na chwilę do stanowiska świętego Mikołaja - zasugerował, modląc się w duchu,
by czekały tam na nich jakieś dobre wieści. Trish wprawdzie zapewniła, że da im znać, gdy
tylko Josh się odnajdzie, ale Nickowi zaczynało brakować pomysłów na to, gdzie mogliby
jeszcze szukać chłopca. Coraz częściej rysował mu się przed oczami najczarniejszy
scenariusz. Nick wiedział, że w którymś momencie będzie musiał wziąć go pod uwagę.
- Ty tu decydujesz- odrzekła Amy z rezygnacją. , Nick nawet nie starał się wymyślić
jakiegoś niewinnego kłamstwa, by podtrzymać ją na duchu. Ale Amy doskonale przecież
wiedziała, że im dłużej nie ma Josha, tym większe może grozić mu niebezpieczeństwo. Poza
tym sam był już dość zaniepokojony i coraz trudniej zdobywał się na
72
wymuszoną beztroskę. Przejmował się tą sytuacją niemal tak samo jak Amy.
Chwilę pózniej znalezli się obok stanowiska świętego Mikołaja. Trish natychmiast ich do-
strzegła i wyszła im naprzeciw, by nie zbliżali się zbytnio do oczekujących i nie wzbudzali
niepotrzebnego zamieszania. Zaniepokojona spoglądała raz na Amy, raz na brata.
- I co? Nadal nie? - spytała.
- Na razie nic - uciął krótko.
- Strasznie mi przykro z powodu tego fałszywego alarmu - rzekła Trish, zwracając się do
Amy. - Wyobrażam sobie, w jakim jesteś stanie. Może chciałabyś się odświeżyćś Albo coś
zjeść czy czegoś się napić? Mogłabyś na chwilę położyć się w moim biurze. Nick
kontynuowałby w tym czasie poszukiwania.
- Dziękuję, ale niczego mi nie potrzeba - zapewniła Amy. - Muszę go dalej szukać. - Po
chwili zwróciła się do Nicka. - Ale czy ty nie powinieneś wrócić na swoje stanowiskoś
Zwiętego Mikołaja nie ma tu już tak długo, że dzieci tracą cierpliwość, co z pewnością
doprowadza ich rodziców do białej gorączki.
- Wrócę do pracy dopiero wtedy, gdy znajdziemy Josha - rzekł dobitnie.
- Ale spójrz, jaka długa uformowała się kolejka - naciskała Amy, wskazując na
kilkusetmetrowy sznur oczekujących.
73
- Nie martw się, jakoś to przeżyją - powiedział i spojrzał wymownie na siostrę. - Jestem
pewien, Trish, że gdybyś jeszcze trochę bardziej wypchała strój świętego Mikołaja,
doskonale sprawdziłabyś się w tej roli.
Nick miał nadzieję, że Amy będzie ubawiona tym pomysłem i tak też zareagowała.
Jej śmiech sprawił, że i jemu poprawił się humor.
- Ja wcale nie żartuję - dodał, uśmiechając się do Amy.
Trish skrzywiła się.
- Nie licz na to, braciszku. Za chwilę znajdziesz zapewne Josha, a potem wrócisz na swoje
stanowisko, gdzie do zamknięcia centrum będziesz pełnił rolę świętego Mikołaja. Gdybym
nie wiedziała, że Amy ma syna i że jest bardzo zaniepokojona jego zniknięciem,
podejrzewałabym, że ukartowałeś z nią to wszystko, by wymigać się od swojej powinności.
Amy spojrzała na Trish ze zdziwieniem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]