[ Pobierz całość w formacie PDF ]

historyjki, czasem rymowanki. Pisał na przykład  Gdzie są moje kalosze , a następnie
przedstawiał kilka logicznych kroków, które należy poczynić, aby odtworzyć w pamięci,
gdzie się chodziło, i w rezultacie odnalezć obuwie.  Czy są w garnku w kuchni? Nie, tam
ich nie ma . I tak dalej. Wydawało mi się to urocze, ale potem zorientowałam się, że to
pierwsze lekcje Jacques a, którego dziadek kształtował na swój obraz i podobieństwo.
 To, czego szukamy, to zupełnie inna para kaloszy  zauważył Jack żartobliwie,
kiedy szli po schodach do pokoju Jacques a.
Tess skierowała się prosto do szafy pod oknem w spadzistym dachu i wyjęła z
niej dwa dzienniki. Sinjon zaczął pisać drugi z nich jakieś pół roku wcześniej, gdy
pierwszy był już w całości zapełniony opowiastkami.
 Zamierzałam je spalić. Proszę, wez ten. Przejrzymy je wspólnie.
Jack rozejrzał się po skromnym pokoiku. Na jednej ze ścian Tess namalowała
gospodarstwo rolne.
 Czy to owca?  spytał z ciekawością.
 Akurat ona sprawiła mi najwięcej kłopotów, ale owszem, owca. Jacques ją
uwielbia, choć najbardziej podoba mu się kogut.
Jack podszedł bliżej i pochylił się nad malowanym drobiem.
 Kogut&  powtórzył z zadumą.  Jesteś tego pewna?
 Jeśli zamierzasz mnie krytykować&
 Skąd, ani trochę  zaprzeczył i uśmiechnął się złośliwie.  Tyle tylko że w
Blackthorn mamy nieco inne koguty. Skoro Jacques myśli, że powinny wyglądać jak ten
na ścianie, to trudno mu będzie uwierzyć w prawdziwość tych& prawdziwych.
Tess ciężko usiadła na skrzyni pod oknem.
 Jacques lubi niebieski kolor. Wiedziałam, że i tak nie uda mi się namalować
realistycznego koguta, więc stworzyłam koguta z fantazji.
 Fantazja  mruknął Jack z udawanym zachwytem. Tess miała ochotę przyłożyć
mu w głowę dziennikiem, ale się powstrzymała. Gdy usiadł obok niej, oparła nogi o jego
kolana i oboje pochylili się nad zapiskami.  Nie wiem, co uda się nam osiągnąć, ale z
pewnością wypróbowaliśmy już wszystkie inne metody.  Przewertował strony. 
 %7łołnierzyk zgubił bębenek . I dokąd poszedł go szukać?
 Jack, czytaj po cichu. Usiłuję się skupić.
 Tak jest, jaśnie pani.  Zatonął w lekturze. Po pięciu minutach uniósł głowę. 
Wątpię, abyśmy znalezli klucz do kolekcji, chyba że Sinjon ukrył wszystko w komodzie
z pościelą. Szczerze mówiąc, myślę, że tracimy czas.
 Czy na pewno? Pomyśl tylko, Jack. Sinjon nigdy nie robił niczego z dobroci
serca. Pamiętasz, czego nas uczył? Wszystko jest tylko próbą przed tym, co ma nastąpić.
 A roztropny człowiek zawsze planuje  dodał Jack.  Sugerujesz, że
powinniśmy szukać kilkunastu małych kryjówek zamiast jednej dużej? Dotąd skupiliśmy
się na całej kolekcji, ukrytej w tajnym pomieszczeniu, za ukrytymi drzwiami lub w
podwójnej podłodze powozu&
 Gdy tymczasem należy szukać wielu mniejszych schowków, zgadza się.  Tess
przewróciła kartkę.  Nie trzeba było interesować się stogiem siana, lecz igłami.  Wstała
ze skrzyni.  Do roboty, Jack. Sprawdzimy naszą teorię. Na początek poszukamy
najładniejszego fartuszka pokojówki.
 W skrzyni pod oknem?  Zciągnął poduszkę z mebla i uniósł wieko.  Nie ma
fartuszka  oświadczył, gdy Tess zajrzała do środka.
 Lubisz grać ludziom na nerwach, prawda? Spodziewałeś się, że ze skrzyni
wyskoczy złoty hełm i nas przywita?  Zabrała się do wyciągania zawartości schowka, na
którą składały się koce, kilka za małych ubranek Jacques a, zimowe palto Emilie oraz&
 Jack?
 Tak?  Przysunął się bliżej.  Zaraz, zaraz. Tak, widzę. Przesuń się, Tess,
spróbuję coś z tym zrobić.
Odsunęła się odrobinę, a Jack uniósł luzną deskę na dnie skrzyni.
 Jest!  krzyknęła Tess.  Co tam masz?  spytała niecierpliwie, gdy Jack
wyjmował woreczek z impregnowanego olejem płótna.  Co jest w środku? Sprawdz
szybko!
Jack zerknął na nią z rozbawieniem, po czym opuścił wieko i położył na nim
woreczek. W nim ujrzeli skarb, którego szukali, a przynajmniej jego część. Aącznie
doliczyli się sześciu pierścieni, kilkunastu bransolet i brosz oraz tuzina naszyjników.
Niektóre pochodziły ze starożytności, inne liczyły sobie zaledwie kilkaset lat, a wszystkie
zrobiono ze złota i kamieni szlachetnych. Na jednej z brosz widniał królewski herb
Burbonów.
 Czy to wszystko?  spytała Tess, unosząc mały złoty naszyjnik, który
niewątpliwie należał do dziecka, najprawdopodobniej do egipskiej księżniczki.  Kiedyś
widziałam całą kolekcję, ale obawiam się, że nie patrzyłam zbyt uważnie, bo w tym
samym czasie w myślach przeklinałam ojca.
 Czy to cała biżuteria? Tego nie wiem.  Jack odłożył pierścień do woreczka. 
Spójrz na ten. Pamiętam go. Ten brylant jest wielkości gołębiego jaja, na litość boską.
W istocie brylant był gigantyczny, a na złocie widniał grawerunek
przedstawiający osobliwe ptaki. Prawdopodobnie nikt nie wkładał pierścienia od tysięcy
lat.
 Jest żółty  zauważyła.  Brylanty bywają żółte?
 Moim zdaniem klejnot takiej wielkości może być dowolnej barwy i nie będzie
to nikomu przeszkadzało  zapewnił ją Jack.  Czeka nas jeszcze długa droga, Tess, więc
znajdzmy Willa i Dickiego. Ile tych przeklętych historyjek spisał Sinjon dla Jacques a?
 Kilkanaście  odparła Tess, sięgając po impregnowany woreczek i przyciskając
go do piersi.  Jack, wiesz, co to oznacza, prawda?
 To oznacza, że jesteś bystrzejsza ode mnie?  spytał z uśmiechem i pocałował ją
w policzek.
 No tak, to również  zażartowała.  Ale tak naprawdę chodzi o to, że Sinjon
nigdy nie planował żadnego wyjazdu. Ukrywał skarby do czasu, gdy rozprawi się z
Andreasem i z tobą. Nie przenosił kolekcji wbrew temu, co sądziliśmy, tylko ukrył ją na
pewien czas w tymczasowych kryjówkach. Tak naprawdę pragnął dożyć swych dni w tej
posiadłości, wśród przedmiotów świadczącym o jego geniuszu.
 A zatem w połowie mu się udało, prawda?  Pokiwał głową.  Zakończył żywot
tam, gdzie chciał. Chodz, Tess, jest jeszcze mnóstwo opowiastek do przeczytania i
skarbów do odnalezienia. Przy odrobinie szczęście zdołamy zakończyć pracę już jutro.
Kiedy Will i Dickie ujrzeli zawartość płóciennego woreczka, cała czwórka
zgodnie podjęła dwie decyzje. Po pierwsze, Will i Wadsworth mieli wyjechać do
Londynu  Will w celu przygotowania się do podróży do Wenezueli, a kamerdyner po to,
by sprowadzić Jeremy ego oraz niewielkie posiłki na wypadek, gdyby Andreasowi
przyszło do głowy uwolnić ich od kolekcji w trakcie jej transportu do stolicy.
Po drugie, Will, Tess i Jack mieli wykorzystać dzienniki do kontynuowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •  
     
    03] Awakening Beauty (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sylwia-pl.keep.pl
  •