[ Pobierz całość w formacie PDF ]

decydentów w Berlinie, Paryżu i Normandii, Flick zerknęła na zegarek. Dokładnie za dwie
minuty wszystkie połączenia zostaną zerwane i cała wojskowa maszyneria zacznie się kręcić na
jałowym biegu.
Wyszły z budynku bez żadnych przygód. Ale na dziedzińcu spotkały Jelly, która
maszerowała z powrotem.
- Gdzie jest Greta? - zapytała.
- Przecież wychodziła z tobą! - odparła Flick.
- Zatrzymałam się po drodze, żeby zgodnie z twoim poleceniem założyć ładunek
wybuchowy na przewód paliwowy. Greta wyszła pierwsza. Ale nie dotarła do domu Antoinette.
Wracam, żeby ją odszukać.
Flick zerknęła na zegarek.
- Mamy mniej niż dwie minuty.
Wbiegły z powrotem do środka. Telefonistki oglądały się za nimi, kiedy przemknęły
pędem przez salę. Flick ogarnęły wątpliwości, czy próbując ocalić jedną osobę, ma poświęcić
dwie inne - i siebie?
- Co się tutaj dzieje? - odezwał się głos z góry, kiedy dotarty do klatki schodowej.
Flick zastygła w bezruchu i obejrzała się przez ramię. Na schodach prowadzących z
pierwszego piętra stało czterech mężczyzn w mundurach. Jednym z nich był major Weber, który
celował do niej z pistoletu.
- Czego pan od nas chce? - zapytała beznamiętnym tonem. - Jesteśmy sprzątaczkami.
- Może i jesteście - odparł. - Ale gdzieś tutaj grasuje oddział wrogich agentek. Ręce do
góry.
Podnosząc ręce, Flick zerknęła na zegarek na przegubie. Zostało trzydzieści sekund.
- Schodzcie na dół! - rozkazał Weber.
Flick niechętnie zeszła do piwnicy. Razem z nią szły Ruby i Jelly, za nimi czterej
mężczyzni. Zatrzymała się na dole.
Dwadzieścia sekund.
- Dalej! - zawołał Weber.
Pięć sekund.
Przeszli wszyscy przez drzwi.
W tym momencie rozległ się ogłuszający huk. W końcu korytarza zawaliła się ściana, za
którą znajdowała się przełącznica. Ogień pochłaniał jej szczątki.
Flick potknęła się i upadla, ale natychmiast poderwała się na kolano, wyciągnęła pistolet
maszynowy spod fartucha i odwróciła się. Jelly i Ruby leżały po jej obu stronach. Weber i jego
ludzie także leżeli. Pociągnęła za spust.
Z czterech Niemców tylko Weber zachował przytomność umysłu i zdążył strzelić z
pistoletu, zanim Flick trafiła go serią. Jelly, która dzwigała się na nogi, krzyknęła i upadła. Flick
ugodziła Webera prosto w pierś i ten runął na podłogę.
Ruby pochyliła się nad Jelly i zbadała jej puls. Po chwili pod niosła wzrok.
- Nie żyje - szepnęła.
Flick spojrzała w głąb korytarza. Gdzieś tam była Greta. Z po mieszczenia, które
wysadziły, buchały płomienie, ale ściana pokoju przesłuchań była cała. Flick data nurka w
morze ognia.
DIETER zorientował się, że leży na podłodze. Nie wiedział, jak się tam znalazł. Usłyszał
huk i poczuł dym. Dzwignął się na nogi i zajrzał do pokoju przesłuchań.
Uświadomił sobie, że ceglana ściana izby tortur ocaliła mu życie. Cała ścianka działowa
między przełącznicą i pokojem przesłuchań zniknęła. Nieliczne meble poleciały na ścianę. Z
aresztowaną stało się to samo. Nadal przywiązana do krzesła, leżała na podłodze ze złamanym
karkiem. Nie żyła. Przełącznica płonęła; pożar szybko się rozprzestrzeniał.
Drzwi do pokoju przesłuchań otworzyły się nagle i stanęła w nich Flick z pistoletem
maszynowym w ręku. Miała na głowie ciemną perukę, która się przekrzywiła, odsłaniając blond
włosy.
Zatrzęsła nim taka wściekłość, że gdyby miał w tej chwili w ręku pistolet, załatwiłby ją
bez wahania. Ale to ona miała broń.
Z początku nie zauważyła Dietera, wpatrując się w leżącą kobietę. A potem podniosła
wzrok i ich oczy się spotkały. Z jej za ciśniętych warg wyczytał postanowienie zemsty. Flick
poderwała w górę broń.
Dieter dał nurka z powrotem do izby tortur. Pociski odłupały kawałki cegieł ze ściany.
Wyciągnął pistolet i czekał na nią. Kiedy się nie pojawiła, zaryzykował i wyjrzał na zewnątrz.
Flick zniknęła. Przebiegł przez płonący pokój przesłuchań i wypadł na korytarz. Flick z drugą
kobietą docierały do jego końca. Kiedy podniósł pistolet, coś sparzyło go w ramię. Krzyknął i
upuścił broń. Widząc, że płonie mu rękaw, zdarł z siebie kurtkę.
Kiedy ponownie podniósł wzrok, kobiety zniknęły.
Pochylił się po pistolet i ruszył za nimi w pogoń. Biegnąc, poczuł nagle zapach ropy. Być
może te przeklęte sabotażystki wysadziły rurę. Cała piwnica mogła lada chwila eksplodować
niczym gigantyczna bomba.
FLICK i Ruby przebiegły przez sale na parterze, dotarły do drzwi wejściowych i zbiegły
po schodach. Na placu widziały furgonetkę Mouliera stojącą tyłem do bramy, z otwartymi
tylnymi drzwiami i włączonym silnikiem. Obok niej stał Paul, spoglądając nie spokojnie przez
pręty ogrodzenia.
Flick i Ruby podbiegły do bramy. Paul chwycił za kierownicę, a one wskoczyły do
furgonetki od tyłu.
Kiedy odjeżdżali, Flick zobaczyła biegnącego przez parking Dietera. W tym samym
momencie ogień dotarł do podziemnych zbiorników paliwa.
Rozległ się potężny łoskot.
Parking uniósł się w górę, w powietrze pofrunęły betonowe płyty i żwir zmieszany z
ziemią. Połowa stojących na parkingu pojazdów przewróciła się, na pozostałe posypał się deszcz
kamieni i cegieł. Dietera rzuciło na schody. A potem furgonetka zjechała z placu i Flick straciła
go z oczu.
DIETER dzwignął się na nogi i spojrzał na pobojowisko. Kawki osiągnęły swój cel. To
było straszne. Ale nadal były we Francji. I jeśli uda mu się aresztować i przesłuchać Flick
Clairet, to może jeszcze zamienić klęskę w zwycięstwo. Tej nocy będzie odlatywała stąd małym
samolotem, który wyląduje gdzieś niedaleko Reims. Musiał dowiedzieć się, kiedy i gdzie to się
stanie.
I wiedział, kto mu to powie.
Jej mąż.
DZIEC OSTATNI
Wtorek, 6 czerwca 1944
DIETER siedział na peronie dworca w Reims, gotując się ze złości. Pociąg z transportem
więzniów spózniał się, ale on musiał czekać. Nie miał już innych asów w rękawie.
Pociąg przyjechał parę minut po północy.
Toczył się jeszcze, kiedy Dieter poczuł silny smród, bydlęce wagony miały ściany z
luzno poprzybijanych desek. Więzniowie wy stawiali ręce przez szpary, błagając o wodę i coś do
jedzenia.
Miał ze sobą dwóch doświadczonych kaprali z Waffen SS, obu dobrych strzelców.
- Przyprowadzcie tu Michela Claireta.
Kaprale wrócili po chwili z Michelem. Miał spętane nogi, żeby nie przyszło mu do głowy
uciekać. Starał się robić dzielną minę, ale bez większego powodzenia.
Dieter wziął go pod ramię i podszedł do pociągu.
- Potrzebna mi jest pewna informacja - powiedział.
Michel potrząsnął głową.
- Wsadz mnie do tego pociągu.
- Powiedz mi, kiedy i gdzie wyląduje samolot, który przyleci po Kawki.
Michel wbił w niego wzrok.
- Więc nie złapaliście ich - powiedział z ulgą. Jego twarz rozjaśniła się nadzieją.
- Wysadziły pałac, prawda? Udało im się.
Dieter ruszył z nim powoli wzdłuż pociągu. Przy kobiecym wagonie Michel spuścił
głowę, nie chcąc patrzeć.
Dieter dał ręką znak. Z cienia wyłonił się jego adiutant Hans Hesse, eskortując młodą
kobietę. Poruszała się z trudem i miała pobladłą twarz, zmierzwione włosy i strupy na wargach.
To była Gilberte.
Michel jęknął.
- Gdzie i kiedy wyląduje samolot? - powtórzył Dieter.
Michel milczał.
- Wsadzcie ją do wagonu - rozkazał Dieter. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •