[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Austin zesztywniał.
-Wygląda mi na tego wampira, który mi porwał Shannę sprzed nosa. Wysoki, rude włosy
spięte w kucyk i dziwaczny akcent?
147
Darcy uśmiechnęła się smutno.
-Tak, to zapewne Connor. - Początkowo jego akcent wydał jej się uroczy. - Myślałam, że to
policjanci. Powiedzieli, że przyszli tam, bo słyszeli, że dzieją się w tym klubie dziwne
rzeczy. Myślałam, że chodzi im o prochy. - Westchnęła. - Powiedziałam, że są za starzy, by
bawić się w udawanie, jak dzieciaki. Connor odparł, że oni nie muszą udawać. I że nie
mam pojęcia, ile mają lat.
Austin zmarszczył brwi.
- Nabijał się z ciebie.
-Myślałam, że tylko żartuje. Zwłaszcza kiedy wyznał, że jest wampirem.
Austin się poderwał.
- Powiedział to?
- Cały czas żartowali z Gregorim. Nie wierzyłam w ani jedno słowo i oni o tym wiedzieli.
Zapytałam go nawet, czy jego transformacji dokonał potwór z Loch Ness, a on odparł, że
nie powinnam szydzić z cioteczki Nessie. Zwietnie się bawiliśmy, póki nie zawołałam
Jacka, żeby ich sfilmował. Wtedy bardzo się zdenerwowali.
-Miał zwykłą kamerę?
- Tak. Nagle poczułam w głowie lodowaty chłód i głos, który mówił, że mam ich nie
nagrywać, zabrać Jacka i wyjść. Ani się obejrzałam, a Gregori i Connor zniknęli. Stali przy
barze i pili coś, co wyglądało jak krew. Byłam tak zniesmaczona, że porwałam torebkę i
wybiegłam tylnymi drzwiami.
- I znalazłaś się w zaułku? - dokończył szeptem.
Darcy ukryła twarz w dłoniach. Wróciły koszmarne wspomnienia.
- To było straszne.
Austin objął ją ramionami.
- Opowiedz mi, a będzie ci łatwiej.
Opuściła dłonie.
- Spróbuję.
Rozdział 22
- Wraz z Jackiem wymknęłam się do zaułka na tyłach klubu - zaczęła. - Byłam
zdenerwowana, pamiętam, jak podskoczyłam, gdy zatrzasnęły się metalowe drzwi. Ze
śmietnika śmierdziało na odległość. Kiedy usłyszałam szelest, bałam się, że to szczury -
westchnęła. - Teraz żałuję, że tak nie było.
- Co się stało? - zapytał.
- Usłyszałam kobiecy krzyk, więc pobiegłam za kontener na śmieci. To była Taylor, ta
dziewczyna z klubu. Mężczyzna przyciskał ją do ściany, nie widziałam jego twarzy, ale
pochylał głowę nad jej szyją. Myślałam, że to Draco, jej chłopak, wydawał się podobny, ale
widać było, że to nie są pieszczoty, na które oboje wyrazili zgodę. Taylor była przerażona.
Złapałam faceta za ramię i kazałam mu natychmiast przestać.
- Nie usłuchał - domyślił się Austin.
Darcy się skrzywiła. - Zawarczał, strasznie, przerażająco, z głębi gardła. Przeraziłam się,
ale zaatakował Tylor, więc usiłowałam go od niej oderwać. I wtedy Jack włączył reflektor
przy kamerze i dotarło do mnie, że to nie Draco napadł Taylor i gryzie ją w kark. Byłam
wtedy wściekła. Tłukłam go pięściami w plecy. Jack krzyczał, żebym przestała, ale było
już za pózno.
148
- Zaatakował cię?
- Odepchnął mnie z taką siłą, że przeleciałam kilka metrów i wpadłam na Jacka i oboje
runęliśmy na ziemie. Nic mi nie było, ale Jack leżał nieruchomo, ze zdumieniem na
twarzy. Wyjęłam komórkę z torebki i wezwałam policję, krzyczałam, że w alejce mordują
kobietę.  Ukryła twarz w dłoniach. - Nie myliłam się. Tamtej nocy naprawdę
zamordowano tam kobietę. Mnie.
-Cicho, skarbie. -Austin ją objął. -Teraz już wszystko jest dobrze.
Opuściła dłonie i z trudem zaczerpnęła tchu.
-Rozglądałam się w poszukiwaniu jakiejś broni. I wtedy Jack szepnął:  Wampir".
Myślałam, że jest w szoku, ale podsunął mi kamerę i kazał patrzeć. Zanim wstałam,
zerwał się i uciekł.
-Chyba żartujesz. -W oczach Austina zapłonął gniew. - Drań. Powinienem tam wrócić i
skopać mu tyłek.
- Nie- Darcy dotknęła jego twarzy. - Był przerażony. On już poznał prawdę. Podniosłam
kamerę i spojrzałam w wizjer. Nie widziałam napastnika, Taylor zwisała przy murze jak
szmaciana lalka, a na jej szyi widniały dwie ranki po ugryzieniu.
Byłam oszołomiona. Przed sobą miałam prawdziwego wampira.
-I co zrobiłaś?
Darcy westchnęła.
- Zareagowałam jak dziennikarka. Zaczęłam nagrywać, wtedy on się odwrócił i na mnie
spojrzał. Z jego kłów spływała krew. Wiedziałam, że muszę coś zrobić, bo inaczej zabije i
Taylor, i mnie.
Oczy zaszły jej łzami.
- I powiedziałam mu, że mam dowody na jego istnienie i pokażę je całemu światu. %7łe
będą go ścigać jak zwierzę. Puścił Taylor. Osunęła się na ziemię. Zapytałam ją, czy może
się ruszać, i kazałam jej uciekać, ale ona siedziała i płakała.
Austin pocałował Darcy w czoło.
- Moja dzielna kochana.
-Cisnęłam w niego kamerą, ale ją odrzucił. Poruszał się tak szybko, że wszystko zlewało
mi się przed oczami. Złapał mnie od tyłu i przyciągnął do siebie. Zmierdział krwią.
Czułam na szyi jego oddech i nacisk kłów.
Austin objął ją mocniej.
-Ukąsił cię?
-Nie. Otworzyły się tylne drzwi klubu i stanął w nich Connor, krzyczał do napastnika, że
ma mnie puścić. Nazwał go Malkontentem i zaklinał, żeby przestał zabijać niewinnych.
Tamten odparł, że lubi świeże posiłki.
-A więc to prawda. - mruknął Austin. - Są dwie grupy: Malkontenci i normalni.
-Tak. Malkontentom sprawia przyjemność dręczenie śmiertelników i nienawidzą innych
wampirów za to, że im to utrudniają. - Darcy westchnęła. - Gregori powiedział, że
zabierze Taylor do domu i zmieni jej pamięć. Zabrał też kasetę z kamery.
- A ty? - zapytał Austin.
Darcy się wzdrygnęła.
-Malkontent cofał się przed Connorem i ciągnął mnie przed sobą. Connor powiedział, że
go spowalniam i powinien mnie puścić. Przybliżał się do nas i Malkontent spanikował.
Czułam jego oddech na karku. I nagle powiedział, że musi odwrócić uwagę Connora.
Dotknęła twarzy Austina i zajrzała mu w oczy.
149
- W tamtym ułamku sekundy zrozumiałam, co to prawdziwy strach. Wszystko działo się
jak w zwolnionym tempie. Już otwierałam usta, żeby krzyknąć, ale wampir był szybszy.
Wydobył z kieszeni nóż i pchnął mnie w pierś.
Austin przyciągnął ją do siebie.
-Zabiję go, znajdę i zabiję.
- Pózniej wszystko jest jakby za mgłą - szepnęła. -Pamiętam, jak Connor ryczał z
wściekłości. Pamiętam ból i szok. Zrozumiałam, że umrę. Malkontent zniknął. Connor
ukląkł koło mnie. Powtarzał, że mu przykro, że nie powinien był do tego dopuścić.
Pamiętam, że miał błękitne oczy. Wpatrywałam się w niego. Nie chciałam umierać sama. I
wtedy powiedział, żebym się nie martwiła, że się mną zaopiekuje.
Wyśliznęła się z jego objęć i skuliła na posłaniu. Dygotała na całym ciele.
-Darcy. - Austin ułożył się koło niej i ją objął, ale drżenie nie ustawało.
Darcy. Wypełnił jej umysł ciepłem. Jesteś bezpieczna. Jesteś teraz ze mną.
Odetchnęła głęboko. Przeżyła tę opowieść. Mogła znowu zepchnąć straszliwe
wspomnienia w najciemniejsze zakamarki swojego mózgu.
-Nie chciałam transformacji.
- Nie wątpię.
-Byłam półprzytomna, kiedy do niej doszło.
- Kto to zrobił? - zapytał szeptem. - Kto cię ukąsił?
Z trudem przełknęła ślinę.
- Connor.
Austin z sykiem wciągnął powietrze.
- Powinienem go nienawidzić, ale uratował ci życie.
Prychnęła.
- Równie dobrze mógł mnie teleportować do Romatechu albo do szpitala, ale bardziej mu
zależało, by zachować w tajemnicy istnienie wampirycznego świata. Straciłam rodzinę,
dom, pracę, przyjaciół, oszczędności, szansę na rodzinę. Straciłam słońce i nadzieję na
normalne życie.
- Ale teraz jesteś tutaj. To o wiele lepsze niż śmierć.
-Za dnia jestem martwa - szepnęła.
- Ale w nocy pełna życia. Szklanka jest w połowie pełna, nie pusta. I ja będę z niej pił
razem z tobą.
Posłała mu smutne spojrzenie.
-Stracisz pracę, jeśli zwiążesz się z wampirzycą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •