[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wes. A może tylko mówisz o swoich odczuciach? Może to ty
czujesz się samotna i potrzebujesz czyjejś opieki?
Nicole starała się uśmiechnąć.
Nie wiem. Nie mam teraz czasu, żeby o tym rozmyślać.
Każda stracona chwila to grozba zalania tytoniu Claya.
Wes nagle chwycił ją i przytulił mocno.
315
Jeżeli kiedyś znajdę kobietę, która będzie mnie kochała
choć w połowie tak, jak ty kochasz Claya, nie pozwolę jej
odejść.
Nicole wysunęła się z jego objęć i otarła oczy.
Chciałabym zachować dla siebie kilka moich sekretów.
Proszę. Poza tym nie wątpię że i ty, i Clay zachowywalibyście
się tak samo jak ja. No! powiedziała ostro. Przygotujemy
się. Nie masz przypadkiem kilku łopat?
Janie odwiązała fartuch i powiesiła go na kołku na
drzwiach. Potem chwyciła płaszcz Wesa.
Dokąd się wybierasz? spytał jego właściciel.
Podczas gdy wy dwoje będziecie sobie tu gawędzić, ja
zamierzam coś zrobić. Przede wszystkim pożyczę od Izaaka
jakieś okrycia. Nie mam ochoty biegać po deszczu w
przemoczonym ubraniu. Potem pójdę po Claya.
Po Claya! zakrzyknęli jednocześnie Wes i Nicole.
Może wy macie go za inwalidę, ale ja wiem lepiej.
Nadaje się do kopania równie dobrze jak każdy inny, a poza tym
zostało mu jeszcze kilku ludzi. Szkoda, że nie ma czasu, żeby
sprowadzić tu Travisa.
Nicole i Wes siedzieli, wpatrując się w nią.
Czy chcecie wypuścić korzenie? Nicole, chodz ze mną
do młyna. Ty, Wes, idz zobaczyć, gdzie należy wykopać rów.
Wes chwycił ramię Nicole i pociągnął ją w kierunku drzwi.
Chodzmy! Przed nami wiele pracy!
21
Janie doznała wstrząsu, widząc stan, w jakim znajdował się
Arundel Hall. W dachu zrobiły się ogromne dziury, więc cała
podłoga została zalana. Drzwi stały otworem, toteż brzeg
chodnika w hallu był przemoczony. Weszła do środka, usiłując
zamknąć drzwi. Ciągła wilgoć panująca w domu wypaczyła je i
nie dawało się ich zatrzasnąć. Janie podwinęła brzeg dywanu, aż
316
jęknęła widząc zniszczoną podłogę. Trzeba będzie wymienić
całą dębową klepkę.
Rozejrzała się z niezadowoleniem po hallu. Przenikliwa
wilgoć sprawiła, że brud zaczął śmierdzieć. Przymknęła oczy,
prosząc w myśli matkę Claya o wybaczenie. Ruszyła do
biblioteki.
Bez pukania otworzyła drzwi. Okazało się, że było to jedyne
nietknięte pomieszczenie, choć także nie było sprzątane. Stała w
progu przez kilka chwil, starając się dojrzeć coś w półmroku.
Chyba już umarłem i poszedłem do nieba dobiegł ją
niski, nieco bełkotliwy głos z kąta. Moja piękna Janie w
męskich spodniach. Uważasz, że to stanie się modne?
Janie podeszła do biurka i zapaliła lampę. Zdumiała się,
widząc Claya. Miał zaczerwienione oczy i brudną, zarośniętą
twarz. Wątpiła, by mył się ostatnio.
Janie, dziewczyno, czy mogłabyś podać mi ten kufel z
biurka? Chciałem go wziąć sam, ale chyba nie starczy mi sił.
Janie przyglądała mu się przez chwilę.
Kiedy ostatnio jadłeś?
Jadłem? Nie ma co jeść. Nie wiedziałaś, że wszystko
zjada moja droga żona? Chciał usiąść, ale był to zbyt duży
wysiłek.
Janie pomogła mu.
Zmierdzisz!
Dzięki, moja droga. To najmilsza rzecz, jaką ostatnio
usłyszałem.
Pomogła mu wstać. Chwiał się na nogach.
Masz ze mną iść!
Oczywiście. Pójdę, dokądkolwiek zechcesz.
Najpierw wyprowadzę cię na deszcz. Może to cię
otrzezwi, a przynajmniej umyje. Potem do kuchni.
O tak odpowiedział Clay. Kuchnia. Ulubione
pomieszczenie mojej żony. Biedna Maggie ma teraz więcej
roboty, niż gdy gotowała dla całej plantacji. Czy wiesz, że
wszyscy odeszli?
317
Oparł się na Janie, idąc do bocznych drzwi.
Nigdy nie widziałam bardziej żałosnego przypadku
litowania się nad samym sobą.
Zimny deszcz uderzył w oboje z dziką siłą. Janie schyliła
głowę przed jego naporem, ale Clay wyglądał tak, jakby nic nie
czuł.
Potem Janie rozpaliła ogień pod kuchnią. Szybko wstawiła
wodę na kawę. Kuchnia wyglądała jak chlew, w niczym nie
przypominała lśniącego czystością pomieszczenia sprzed roku.
Sprawiała wrażenie niepotrzebnej, opuszczonej.
Janie pomogła Clayowi usiąść, po czym wybiegła na deszcz,
szukać Maggie. Potrzebowała pomocy, by otrzezwić Claya.
W ciągu następnej godziny udało się obu kobietom wmusić
w niego niewyobrażalną ilość kawy oraz jajecznicę z sześciu
jajek. Przez cały ten czas Maggie mówiła.
To już nie ten sam szczęśliwy dom. Ta kobieta wszędzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]