[ Pobierz całość w formacie PDF ]
własnym oczom. Kamar przybiegł w samych bokserkach.
Fryzurę miał w zupełnym nieładzie i wymachiwał jakimś
dokumentem.
Możemy mieć poważne kłopoty! - zawołał.
S
R
Transakcja nie doszła do skutku?
Nie chodzi o dom, tylko o nas.
Wyjęła mu z ręki dokument. Były to blankiety, które pobrali
z urzędu poprzedniego dnia, jednak teraz świadectwa ślubu
zostały wypełnione i opatrzone oficjalną pieczęcią Wpisa-
no do ewidencji".
Skąd to masz? - spytała.
Kurier dostarczył mi je kilka minut temu. - Wszedł do jej
apartamentu i zaczął chodzić tam i z powrotem. - Jesteśmy
małżeństwem!
Niemożliwe.
Przyjrzyj się. To świadectwo ślubu wydane przez stan Flo-
ryda. Podpisaliśmy blankiety, które pózniej zostały wy-
pełnione.
Selina starała się zachować panowanie nad sobą. Dokładnie
przeczytała dokument, czując, że serce zamiera jej w piersi.
Masz rację. Podpisał je notariusz, a potem sędzia. Kto to jest
Meredith Montrose?
Kierowniczka uzdrowiska. Co ona ma z tym wspólnego?
Jak widać, jest notariuszem. - Selinie zakręciło się w gło-
wie. - To jędza! Musi być w zmowie z reporterką. Hunter
zawsze wiedziała, co robimy i dokąd jedziemy. Montrose ją
informowała. Wczoraj też zjawiły się razem na przystani,
żeby zadawać pytania i robić zdjęcia.
Załatwiły formalności ślubne bez naszej wiedzy! -Walnął
pięścią w ścianę.
Musimy to jak najszybciej anulować - stwierdziła Selina.
S
R
Kam natychmiast ochłonął.
Racja.
Chyba nie powinno być trudności, prawda?
Mam nadzieję - odpowiedział, nie patrząc w jej stronę.
Przecież to nieporozumienie. Rano wszystko wyjaśnimy.
Oczywiście. - Wyszedł z apartamentu. - Selino, nie spotka-
my się dziś na kolacji, dobrze? Muszę jak najprędzej do-
wiedzieć się, jak wybrnąć z tej sytuacji.
Zaczekaj! Jutro sobota, więc urzędy będą nieczynne. Poza
tym myślę, że powinniśmy zaczekać, dopóki nie dokoń-
czysz zakupu rezydencji.
Zatrzymał się.
-Słusznie. Teraz nikt nie będzie śledził sprawy zakupu.
To jedyna zaleta tej sytuacji. Jednak muszę poważnie po
myśleć, jak z tego wybrnąć. Mam nadzieję, że jeszcze dziś
zobaczymy się choćby przez chwilę.
Kamar wyszedł. Zastanawiał się, czy Selina lub jej dziadek
mogli mieć coś wspólnego z tym, co się stało, lecz szybko
doszedł do wniosku, że to niemożliwe. Poznał już wystar-
czająco dobrze Selinę, by ufać w jej uczciwość. Mogła flir-
tować, mogła go drażnić, jednak nie byłaby zdolna do ta-
kiego oszustwa. Widok dokumentów zupełnie ją zaskoczył.
Natomiast jej dziadek... Kamar zamyślił się głęboko. Tak,
on mógł pomagać tym wiedzmom w niecnych działaniach.
Przecież to właśnie Jerry zaproponował fałszywe zaręczyny.
Wracając do apartamentu, Kamar w zamyśleniu zagryzł
wargi. Uznał, że postąpił jak głupiec. Pozwolił się wciągnąć
w poważną aferę. Teraz mógł tylko udawać, że nie przej-
muje się niespodziewanym małżeństwem z Seliną, jednak
S
R
w przypadku księcia z królewskiej rodziny sprawa ta miała
szczególne znaczenie. Pamiętał dzień, gdy jego brat zarę-
czył się z młodą saudyjską księżniczką Amirą. Związek ten
przyniósł Zohra-zbel ogromne zyski finansowe, przez co
wzrosła zamożność mieszkańców, a także niezwykle cenne
kontakty, które będą owocować przez pokolenia. Negocjacje
trwały ponad rok, a ślub był dla obu narodów ważnym wy-
darzeniem politycznym.
Kamar zdawał sobie sprawę, że jego osoba ma dla kraju
określoną wartość. Dzięki jego przyszłemu małżeństwu miał
zostać zawarty jakiś nowy sojusz polityczno-gospodarczy,
było to po prostu jego podstawowym obowiązkiem. Jako
królewski syn, ale nie następca tronu, tylko taką powinność
miał spełnić wobec ojczyzny, bo ambasadorem czy mini-
strem mógł być każdy odpowiednio wykształcony i przygo-
towany do tej roli obywatel... Natomiast związek z Seliną
Carrington, nawet chwilowy, mógł sprawić, że przestanie
być brany pod uwagę w matrymonialnej polityce dyna-
stycznej. Po prostu arabskie rody panujące przestaną brać
pod uwagę jego kandydaturę, innymi słowy, skreślą go z
ewidencji. Nikt nie odda mu za żonę księżniczki, która w
posagu wniesie koneksje polityczne i handlowe.
Jak uratować rodzinę przed taką katastrofą?
Nie widział rozwiązania. Wydarzenie było na tyle ważne, by
po publikacji Marty Hunter znalazło się w poważnej prasie,
radiu i telewizji. Choć Zohra-zbel to niewielki kraj w górach
Atlas na północy Afryki, jednak w czasach elektronicznej
łączności wiadomość natychmiast dotrze do jego ojczyzny.
W tej sytuacji lepiej osobiście powiadomić ojca, niż dopu-
ścić, by dowiedział się z drugiej ręki...
S
R
Zadrżał na myśl o możliwych konsekwencjach. Nie potrafił
przewidzieć reakcji króla. Obawiał się, że kara może okazać
się o wiele bardziej dotkliwa, niż tylko praca za biurkiem i
zakaz wyjazdów. W każdym razie musiał być szczery wo-
bec ojca i brata. Dzięki temu być może zdołają wspólnie
znalezć jakieś rozwiązanie.
Kamar sięgnął po telefon komórkowy. Zamierzał wrócić do
swego kraju już następnego dnia.
S
R
ROZDZIAA TRZYNASTY
Gdy Kam wyszedł, Selina odsunęła z twarzy mokre kos-
myki włosów. Starała się przeanalizować sytuację. Była mę-
żatką. Na drżących nogach poszła do łazienki i spojrzała w
lustro. Na bladej twarzy widać było pierwsze ślady opa-
lenizny i zalęknioną minę.
Kamar ibn Asad, książę Zohra-zbel, był jej mężem. Za-
chichotała nerwowo i natychmiast zakryła usta dłonią. Po-
myślała, że musi wziąć się w garść i zapanować nad histerią.
Zrobiła kilka głębokich wdechów i powoli zaczęła się
uspokajać. Wszystko dobrze się skończy, pomyślała. Prze-
cież nikt nie umarł. Nikt jej nie napadł ani nie wyrzucił z
domu. Miała dach nad głową, dziadka, ciekawą pracę i ład-
ne mieszkanie. Nic jej nie dolegało.
%7łeby udowodnić sobie, że wszystko jest w porządku, po-
stanowiła włożyć najlepszy strój i pójść na kolację. Kamar
wolał zaszyć się w pokoju, ale ona nie zamierzała go naśla-
dować. Wilgotne włosy spięła na czubku głowy, włożyła
czerwoną sukienkę i wyszła.
Jerry gdzieś zniknął, co zaczęło ją niepokoić. Zwykle był w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]