[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wtuliła twarz w jego tors, wdychając ten jedyny,
niepowtarzalny zapach, który rozpoznałaby na końcu
świata. Potem podniosła wzrok, ujęławdłonie jego twarz
i pocałowała go w usta.
 Kochaj się ze mną, Travis  wyszeptała.  Teraz.
 Nawet nie wiesz, jak bardzo tego chcę  powiedział
z wilczym głodem w oczach i wziął ją na ręce.
Rozbierał ją wzrokiem. Czuła pod policzkiem mocne
bicie jego serca, we włosach ciepło jego oddechu.
 Z przedpokoju na prawo  powiedziała, kiedy prze-
śliznął się przez drzwi, i dodała z chichotem:  Rzadko
mam w sypialni taki porządek.
Travis ułożył ją na łóżku i przykrył swoim ciałem,
wspierając się na łokciach. Zastygł w bezruchu, a potem
bez ostrzeżenia, niczym sokół na upatrzoną ofiarę, opadł
wargami na jej usta. Całował ją długo i gwałtownie, aż
Julie zaczęła drżeć. Była u kresu wytrzymałości, traciła
oddech, miała błaganie w oczach.
Dopiero wtedy ją rozebrał, powoli i ostrożnie, a potem
z nagłym zniecierpliwieniem zrzucił ubranie z siebie.
 Uważaj na moje kolano, ciągle boli  powiedziała
z nerwowym śmiechem, przyciągając go z powrotem
i kusząc wilgotnymi, lekko obrzmiałymi wargami.
Nowy pocałunek zdawał się trwać bez końca i wraz
z nim przestała istnieć dawna Julie.
84 SANDRA FIELD
Zawisł nad nią bez ruchu, nie odrywając wzroku od jej
twarzy.
 Travis, błagam cię...
Westchnęła z rozkoszą, garnąc się do niego, poru-
szając biodrami, aż ogarnęło ją uczucie tak doskonałej
pełni, że nie wiedziała, gdzie kończy się ona, a gdzie
zaczyna on.
Nagle zaczęła czuć wszystko dotkliwiej, niemal bo-
leśnie.
 Travis... och, Travis...
 Kochanie...
Zaczął przyspieszać. Julie zamarła na moment, a po-
tem wyprężyła się jak struna, wykrzykując jego imię.
Travis zatrzymał się raptownie. Jego ciałem wstrząsnął
dreszcz, stłumiony okrzyk spełnienia odbił się echem
w jej uszach. Wreszcie opadł na nią bezwładnie.
Julie leżała nieruchomo i przez kilka minut nie mogła
wydusić z siebie słowa. Powoli wracając do siebie, czuła
dwa serca bijące jak jedno, i ogarnął ją taki spokój
i szczęście, jakiego nie zaznała nigdy dotąd. Znów jestem
w domu, myślała. Po tylu latach i wielu tysiącach przeby-
tych kilometrów znów jestem w domu...
 Julie...  Travis uniósł głowę.  Przepraszam, zanim
się zaczęło, było po wszystkim... Mam nadzieję, że nie
żałujesz  powiedział z leniwym uśmiechem.
 Może to ja powinnam przepraszać. Chciałam cię tak
bardzo, że nie mogłam się powstrzymać.
Travis uśmiechnął się.
 A może zapomnimy o słowie ,,przepraszam  i damy
sobie drugą szansę? Za pięć minut.
ROZDZIAA DZIESITY
 Czuję się, jakbym nadrabiał lata głodu  wyszeptał
Travis, tuląc ją w objęciach.
 Ja się czuję, jakbym wpadła w jakieś sidła  po-
wiedziała.  Nie miałam pojęcia, że może być tak cu-
downie.
 Spójrz na mnie, Julie.
 Travis, ja...  W wyrazie jego twarzy było coś, co
poruszyło ją do głębi serca. I wywołało odruch paniki.
 Chcę, żebyś o czymś wiedziała  nigdy w życiu nie
kochałem się tak jak z tobą. Wyobrażałem sobie, że będę
cierpliwy i delikatny, że zrobię wszystko, żeby było ci
dobrze. Ale i za pierwszym, i za drugim razem komplet-
nie straciłem nad sobą panowanie. To do mnie niepodob-
ne... zatracić się w ten sposób.
 Ja też siebie nie podejrzewałam o taki amok  po-
wiedziała z przesadną swobodą, próbując zapanować nad
emocjami, które ją niepokoiły.
Ku jej ogromnej uldze Travis uśmiechnął się.
 Możemy spróbować jeszcze raz. Chociaż tym razem
będziemy musieli odczekać trochę dłużej niż pięć minut.
Jestem tylko człowiekiem... Wiesz co? Może bym cię
zabrał na kolację? Potem moglibyśmy wrócić i kochać się
całą noc. Albo pójść do mnie.
 Kolację... Powiedziałeś: kolację?  Julie poderwała
się jak oparzona.  Kurczak po marokańsku. O Boże!
86 SANDRA FIELD
 Co się stało?  Travis chwycił ją za nadgarstek.
 Chyba myśl o kolacji ze mną nie jest tak przerażająca?
 Moi rodzice przychodzą na kolację. Muszę zrobić
wykwintne danie z kurczaka.  Zerknęła na budzik,
zeskakując z łóżka.  Mam trzy kwadranse.
 Pozmywam naczynia, a ty zabieraj się do gotowania.
 Słucham?  Spojrzała na niego, jakby powiedział
coś niedorzecznego.  Chcesz zostać na kolację z moimi
rodzicami?
 Dlaczego nie?
 Mowy nie ma! Nie dopuszczę ich do ciebie bliżej
niż na kilometr. Idz już, Travis, proszę cię.
 Julie, co jest nie tak z twoimi rodzicami?  Zcisnął ją
jeszcze mocniej za rękę.
 Nie mam teraz czasu na opowiadanie ci historii
swojego życia.  Jęknęła rozpaczliwie.  Oni są zawsze
punktualni. Co do minuty. Spojrzą tylko na mnie i będą
wiedzieli, co robiłam przez całe popołudnie. Jak mogłam
zapomnieć o tej nieszczęsnej kolacji?
 Zapomniałaś, bo robiliśmy coś ważniejszego.
Nawet nie mogła się z nim spierać. Przecież to ona się
na niego rzuciła.
 To twoja interpretacja.
 Chcesz, żebym się stąd zmył?  Puścił gwałtownie
jej rękę.  W tej chwili?
 Oczywiście!
 Nie ma w tej sprawie żadnego ,,oczywiście  . Nie
z mojego punktu widzenia. Przed chwilą się kochaliśmy,
a ty chcesz mnie wyrzucić za drzwi, żeby nie zobaczyli
mnie twoi rodzice i nie pomyśleli, że byłaś z mężczyzną.
Ile ty masz lat, na litość boską?
KOBIETA O ZIELONYCH OCZACH 87
 Trzydzieści  mruknęła, zbierając z podłogi ubranie.
 Jakie to ma w tej chwili znaczenie? Pospiesz się, Travis.
 Chwileczkę  powiedział ze złością i chwycił ją za
ramiona.  Kochaliśmy się i to dla mnie coś znaczy. Nie
mam zamiaru stąd wyjść, jak gdyby nic się nie wydarzyło.
Pogadamy jutro po pracy. Możemy się spotkać w parku,
albo w kawiarni, gdziekolwiek, wszystko mi jedno. Ale
spotkamy się. I zaczniesz mówić, Julie. Powiesz mi,
dlaczego nigdy nie miałaś stałego chłopaka, i jaki to ma
związek z twoimi rodzicami. Rozumiesz, co do ciebie
mówię?
Niełatwo było zachować spokój i trzezwość umysłu,
mając przed sobą rozwścieczonego i kompletnie nagiego
mężczyznę; ale Julie stanęła na wysokości zadania.
 To twoje plany na jutro  powiedziała zimno.  Nie
spytałeś o moje.
 Nie obchodzi mnie, czy masz już jakieś plany. Jeśli
tak, zmień je  warknął i schylił się, żeby podnieść swoje
rozrzucone ubrania.
Julie odwróciła wzrok od jego barczystych pleców.
Wciąż była podniecona. Jak to możliwe? Co się z nią
działo?
Czyżby była seksualną maniaczką?
 Ja... Myślę, że nie powinniśmy się więcej spotykać.
 Mogłabyś to powtórzyć?
 Słyszałeś.
 Byliśmy ze sobą tak blisko, a teraz chcesz, żebym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •