[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Czy inne kobiety zaświadczą, że Clark je zgwałcił?
- Czy wezwie pan senatora na świadka?
Na wszystkie zaczepki Scott odpowiadał:  bez komentarza i parł do przodu. Ale wtedy
opadli Pajamae, przytykając jej mikrofony do twarzy i krzycząc na nią:
- Jak myślisz, twoja mamusia zabiła Clarka?
- Gdzie będziesz mieszkać, jak ją skażą?
- Czy wciąż kochasz swoją mamę?
Scott dostał szału. Odtrącił mikrofony i kamery.
- Zostawcie ją w spokoju!
Ale Pajamae się zatrzymała. Przekrzywiła głowę, spoglądając na dziennikarza, który zadał
ostatnie pytanie, z dziwnym wyrazem twarzy, po czym odezwała się bardzo łagodnym głosem:
- Oczywiście że kocham moją mamę.
Na te słowa wszyscy dziennikarze zamilkli. Mała czarna dziewczynka zawstydziła cały cyrk
medialny na amen. Tłum się rozstąpił i Scott wraz z dwiema dziewczynkami mógł bez przeszkód
wejść do gmachu sądu.
Wysiedli z windy na piętnastym piętrze, poszli korytarzem i skręcili za róg do sali sądowej
sędziego Buforda, gdzie na ławce na korytarzu, jak gdyby nigdy nic, siedział Delroy Lund i
czytał gazetę sportową. Nie widzieli go od zajścia w Village, ale Delroy tylko podniósł wzrok na
Scotta i wrócił do lektury bez żadnego komentarza czy reakcji. Po otrzymaniu wezwania Delroy
był zmuszony siedzieć przed salą sądową przez cały czas trwania procesu, czekając na złożenie
zeznań.
Scott otworzył duże podwójne drzwi i wprowadził dziewczynki na salę rozpraw, wskazując
im miejsca w pierwszym rzędzie. Spojrzał na drugi rząd i zobaczył nie kogo innego, tylko
senatora Stanów Zjednoczonych Macka McCalla z żoną. A oni patrzyli na niego. Scottowi
wydawało się, że senator już wyciąga dłoń w geście powitalnym, co mogło być związane z
odruchem doświadczonego polityka, ale szybko się zmitygował. Oczy Scotta spoczęły na Jean
McCall. Spojrzała mu prosto w oczy i uniosła nieznacznie brwi, jakby zadając nieme pytanie, po
czym zdjęła prawą nogę z lewej i założyła je na odwrót. Przez sekundę spojrzenie Scotta
przyciągnęła jej krótka spódniczka, lecz Jean uciekła wzrokiem, przesuwając jednak ręką po
gładkim udzie. Scott już odwracał się do dziewczynek, kiedy zauważył Dana Forda. Jego były
starszy wspólnik, mentor i przybrany ojciec, siedział obok Jean McCall z ponurą miną. Dan
odwrócił spojrzenie i spuścił wzrok, z wolna kręcąc głową.
Scott usadowił dziewczynki po stronie ławy przysięgłych w miejscach dla publiczności.
Chciał, żeby przysięgli zobaczyli córkę oskarżonej i zaczęli się zastanawiać:  Jak ta sama osoba
może być jednocześnie kochającą matką i zimnokrwistą morderczynią? .
- Och, zaraz się rozpłaczę.
Bezczelny głos Raya Burnsa. Scott odwrócił się do niego, ale Ray tylko pokręcił głową i
podszedł do stołu prokuratorskiego. Bobby i Karen siedzieli już przy stanowisku obrony.
- Clark McCall leżał na podłodze swojej sypialni, zwijając się z bólu po kopnięciu w krocze.
Wtedy oskarżona, Shawanda Jones, podeszła do niego, złapała go za włosy, uniosła mu głowę,
przyłożyła lufę pistoletu kaliber 22 do jego czoła i pociągnęła za spust, powodując
natychmiastową śmierć. Następnie ukradła mu pieniądze i samochód. Shawanda Jones
zamordowała Clarka McCalla, urzędnika federalnego, podczas popełniania rabunku. To właśnie
ukażą dowody. I dlatego będę wnosił o uznanie oskarżonej przez ławę przysięgłych za winną i
skazanie jej na karę śmierci.
Zastępca prokuratora Ray Burns odwrócił się od przysięgłych, poszedł z powrotem do stołu
prokuratorskiego na podium i mrugnął po drodze do Scotta, wiedząc, że właśnie określił bardzo
wyraznie swoje stanowisko w mowie wstępnej, mówiąc przysięgłym, czego ma zamiar dowieść, i
wiedząc, że ma dowody na poparcie swojego stanowiska.
- Mecenasie Fenney - powiedział sędzia Buford.
Scott wstał i spojrzał po widowni, którą stanowili gapie, zebrani, żeby osobiście oglądać
proces, jakiego Dallas jeszcze nie widziało. Z tyłu sali siedzieli stali widzowie procesów, starsi
mężczyzni, którzy pojawiali się w sądzie codziennie, tak jak inni chodzili codziennie na golfa.
Następnie znajdowało się kilka rzędów dostępnych dla publiczności, do których ludzie ustawiali
się przed świtem, żeby dostać miejsce. Dalej pięć rzędów dla dziennikarzy, którzy robili notatki,
oraz rysowników sądowych szkicujących portrety istotnych osób procesu. Przybyli również [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • g4p.htw.pl
  •